Charles Grey -
PIRATES OF THE EASTERN
SEAS (1618-1723)
[Piraci ze wschodnich mórz
(1618-1723) ]
Wstęp i spis treści
Zobacz
rozdziały: | 1-3 | 4-6 | 7-9 | 10-12 | 13-15 | 16-18 |
Rozdział
IV-VI
Strona
71
ROZDZIAŁ IV
Kapitan
Misson i jego osada mitycznych piratów - Pirackie
przedsięwzięcia Sir Roberta Richa i Phillipa
Bernhardiego - Niesamowita przygoda kapitana Przepiórki
i konika morskiego oraz godne uwagi piractwo w Ayres,
Cobb i Davy Jones.
W General History of the Most Notorious Pirates (Ogólna
historia najbardziej notorycznych piratów) Johnsona
znajduje się bardzo szczegółowa i malownicza relacja o
pirackiej utopii założonej przez Francuza nazwiskiem
Misson, wspomaganego i wspieranego przez Włocha
nazwiskiem Caraccioli i kapitana piratów Tew, których
karierę przedstawimy później. Oba pierwsze są
apokryficzne, a porównanie tej narracji ze znanymi
dziełami Defoe, takimi jak "Kapitan
Singleton", "Pułkownik Jack", "John
Gard" i "Król piratów" skłania do
przekonania, że ta część przynajmniej część
"Historii najbardziej notorycznych piratów"
jest, jeśli nie napisana przez Defoe, to przynajmniej
przez niego zainspirowana. Kapitan Johnson, renomowany
autor omawianej książki, był mglistą osobą, której
nikt nigdy nie widział. Jeśli kiedykolwiek istniał,
był literackim duchem Defoe, chociaż bardziej
prawdopodobne jest, że Defoe napisał całą książkę
od początku do końca iz najlepiej znanych sobie
powodów ukrył swoją tożsamość fikcyjnym nazwiskiem
i tytułem wojskowym. Jedyny Francuz, o którym wiadomo,
że pływał w tym czasie po wodach Indii, był zupełnie
inną osobą niż mityczny Misson, co wynika z
następujących informacji:
W
roku 1693 po wodach indyjskich pływał kapitan
francuskich piratów, którego nazwisko nie jest znane.
Według Jonasa Hanwaya, jednego z pierwotnych członków
załogi portugalskiego statku, który ten kapitan zabrał
z Madery 15 maja 1692 r.
Strona
72
zbliżył
się i wszedł na pokład w angielskich barwach, ten
Francuz zamordował kapitana portugalskiego statku i
wysłał resztę swojej załogi na dryfujące łodzie z
wyjątkiem Hanwaya i kilku innych członków załogi
portugalskiego statku, którzy dołączyli do Piraci. Hanway
obalił, że statek miał 600 ton z 42 działami i
250-osobową załogą, z której około 50 było
Murzynami. Podczas rejsu po Morzu Czerwonym zabrali wiele
statków Maurów, których pasażerów i załogi
traktowano bardzo okrutnie, odcinając im nosy, uszy i
palce, aby odkryli ich własność, i mordując tych,
którzy okazali się uparci. Po opuszczeniu Morza
Czerwonego francuski statek piracki pływał po wodach
Indii i podczas postoju w pobliżu Point de Galle w celu
zdobycia wody i prowiantu został wysadzony w morze,
pozostawiając załogę łodzi, którym dowodził Hanway,
na lądzie. Zostali zabrani przez Holendrów i wysłani
do Madrasu na proces, gdzie Hanway uratował własne
życie, składając zeznania Kingowi, inni zostali
powieszeni lub uwięzieni.
PIRATYCZNE
PRZEDSIĘBIORSTWO SIR ROBERTA RICHA I PHILIPA
BERNHARDIEGO
Przez
cały siedemnasty wiek psucie pogan uważano za
uzasadnione, jeśli nie chwalebne przedsięwzięcie, i
tak było nadal, dopóki poganie nie zaczęli
represjonować przybrzeżnych zakładów Kompanii
Wschodnioindyjskiej, której rodacy byli najgorszymi
przestępcami . Tak lekko traktowano takie
przedsięwzięcia, a zyski z nich płynące były z
reguły tak wielkie, że królowie, kardynałowie i kupcy
rycerscy zamawiali własne statki lub nadawali listy
firmowe statkom prywatnym w zamian za udział w
grabieży. Wszystkie wcześniejsze przedsięwzięcia
pirackie na morzach wschodnich były prowadzone przez
statki tego rodzaju, choć w większości były to statki
francuskie, pływające z St. Malo lub L'Orient na
zlecenie króla lub kardynała. Jak wcześnie rozpoczęli
swoją działalność na morzach wschodnich, nie
odkryliśmy,
Strona
73
LONDYNCY
KUPCY WYPOSAŻAJĄ BRYGI PIRACKIE
już
w 1614 r., a w lutym 1617 r. Sir Thomas Roe, ówczesny
ambasador na dworze Jehanghir, doniósł o obecności
dwóch francuskich piratów na Morzu Czerwonym, a
ponieważ według doniesień żeglowali oni pod banderą
angielską, obawiał się, że ich naród angielski
mógł spłodzić grabieże. Na nieszczęście dla
zacnego rycerza, którego donosy na tych łajdaków przed
cesarzem Mogołów były bardzo energiczne i burzliwe,
nie był świadomy, że w tej samej chwili dwa angielskie
statki są w drodze, aby wziąć udział w podobnych
żniwach tych mórz. Relacje o wielkim łupie
przywiezionym do domu przez francuskie statki wzbudziły
zazdrość dwóch londyńskich kupców, Sir Roberta Richa
i Philipa Bernhardiego, i chociaż każdy z nich był
dużym udziałowcem Kompanii Wschodnioindyjskiej,
połączyli siły, by wyposażyć dwa małe statki dla
podobnego przedsiębiorstwa. Nie wiadomo, czy uzyskali
bezpośrednią aprobatę króla, ale ponieważ Sąd
Admiralicji, z którego wydawane były dokumenty na
wszystkie podróże dalekomorskie, był jednym ze
źródeł jego dochodów, a wszystkie dokumenty
zatwierdzające zostały podpisane w jego imieniu, on nie
mógł być w tej sprawie zupełnie nieświadomy. Dwa
statki, zwane Francis i Lion, opuściły Anglię na
początku stycznia 1617 roku i najwyraźniej dotarły do
wybrzeży Indii około sierpnia tego roku, gdyż pod
koniec tego miesiąca dotarła do Surat wiadomość, że
dwa statki w angielskich barwach krążą wokół
niedaleko Bombaju z oczywistym zamiarem przechwycenia
floty mogołskiej statków handlowych, których
spodziewano się mniej więcej w tym czasie z Morza
Czerwonego i Zatoki Perskiej, mając na pokładzie wielu
bogatych pasażerów i cenny ładunek. Niestety dla
dwojga chociaż nie spodziewali się z tego powodu
żadnej ingerencji, mając jawną lub milczącą
aprobatę króla, doroczna flota Kompanii z Anglii pod
dowództwem Martina Pringa natknęła się na nich, gdy
przeszukiwali statek Maurów, z którego zdobyliby
niezwykle bogaty łup, mając na pokładzie około
dziewięciu ton samego gatunku. Istnieją dwa raporty z
późniejszego postępowania, z których oba
Strona
74
zacytuję,
z których pierwszy dotyczy Edwarda Monnoxa, głównego
kupca floty:
"18 marca 1618 r. 16 września Anno 1617
przybyliśmy do wybrzeży Indii. Wee opisaliśmy cztery
statki, za którymi ścigaliśmy najbliższy, który
okazał się śmieciem z Gogo. Ale minęła noc, zanim
mogliśmy się do niego zbliżyć na żeglowała bardzo
dobrze.O zachodzie słońca podpłynęła z nią
Pszczoła i Dar, ale zanim zdążyły się do niej
zbliżyć, dwóch angielskich okrętów wojennych, jeden
zwany Francis, należący do Sir Roberta Riche'a,
Rycerza, i drugi, zwany Lwem, należący do Phillipa
Bernhardiego, obaj z Londynu; pierwszy o masie 140 ton i
dziesięciu działach, a drugi o masie 120 ton i sześciu
działach, był z nią i niewątpliwie, gdyby nie nasze
statki prawie by ją zgarnął. Ten złom był bardzo
bogaty, mając według doniesień 35 ton srebra oprócz
bogatych towarów o wielkiej wartości. Był obciążony
1400 ton,i miała w sobie około 200 ludzi, z których
niektórzy mieli ze sobą wiele bogactw".
Drugi raport, ten od kapitana Pringa, różni się nieco,
dlatego podajemy oba:
"Wieczorem Pszczoła i Dar przybyły z trzema
żaglami, które stały na wschodzie, i stwierdziły, że
jeden z nich to złom Guzeratta należący do Królowej
Matki. Pozostali dwaj byli angielskimi żołnierzami, a
mianowicie. Francis o masie 150 ton wystawiony przez Sir
Roberta Richa i drugi Lew o masie 100 ton należący do
Phillipa Bernhardiego, włoskiego kupca z Londynu. Obaj
marynarze byli zajęci złomowaniem i z pewnością
splądrowaliby ją gdyby nie to, że powstrzymaliśmy
ich. Wkrótce po moim przybyciu tutaj, po przeprowadzeniu
dwóch statków przez Barre of Suratt, wysłałem
kapitana Shillinga, aby pozbawił ich sayles lat, po czym
rozproszyłem ich ludzi na każdym statku naszą flotę
zgodnie z jej proporcjami i wysłaliśmy na nią naszych
ludzi dla lepszego bezpieczeństwa.
Strona
75
NIESAMOWITA PRZYGODA KAPITANA PRZEPIÓRKI
"Statek
mogolski był nośny od 12 do 1400 ton i miał na sobie
około 1000 osób z 9 tonami srebra i innych towarów.
Oba statki wyjęły już z niego 1135 funtów w
kawałkach ośmiu i sześciu cetnarów opium które
odrestaurowałem. Oba statki były skrajnie zgniłe, a
ich zapasy wyczerpały się tak bardzo, że nie byliśmy
w stanie ich w pełni wyposażyć bez zbędnego
pozbywania się mebli. Ich biedni marynarze byli
zabawiani przez cały miesiąc i nie wiedzieli, dokąd
zmierzają, dopóki nie przybyli na południe od Kanarki.
Wszyscy są tęgimi marynarzami, wychowanymi na morzu i
dobrze ci przysłużą, dlatego zabawiam cię w twojej
służbie.
Oba statki zostały przywłaszczone przez Kompanię,
najwyraźniej bez żadnego protestu do Sądu Dyrektorów,
ponieważ nic nie istnieje. Prawdopodobnie nie odważyli
się wejść do żadnego, ponieważ zostali przyłapani
na gorącym uczynku. W maju 1618 Franciszek został
skazany i rozbity, podczas gdy koniec Lwa jest opisany w
ten sposób:
"13 stycznia 1618 r. Lew przelatujący przez Barre
of Suratt wystrzelił część amunicji w salucie ze
swojej strzelnicy, gdzie ogień z jej otworu dotykowego
podpalił bandeleros, a te, które wpadły w proch,
wysadziły jej pokłady za masztem i nagle podpalił ją
lekkim ogniem, który natychmiast stał się tak
gwałtowny, że żadna z łodzi nie odważyła się do
niej zbliżyć. Trzech lub czterech jej ludzi jest tak
spalonych, że będzie to kosztowało ich życie, a
chociaż reszta uciekła bez oparzeń, "skośny
koszt" mieli wszystko, co mieli. Wjechała między
Jamesa i Anne, a potem dryfowała, aż wiatr wyrzucił
ją na brzeg, gdzie spłonęła, pochłaniając wszystko
oprócz jej obrzędu. Boże, daj nam tyle Łaski, abyśmy
byli naprawdę wdzięczni za ucieczkę naszych inne
statki".
NIESAMOWITA PRZYGODA KAPITANA PIÓRKA Jakiekolwiek inne
słowo niż zdumiewające byłoby nieadekwatne w
odniesieniu do tego pirackiego przedsięwzięcia króla
wielkiej
Strona
76
kraju
przeciwko statkom mocarstwa, na którego terytorium jego
wyczarterowani przez niego poddani mieli wielkie interesy
handlowe oraz ogromne ilości gotówki i cennych
towarów. Ale wtedy nic nie jest naprawdę zdumiewające,
jeśli chodzi o Stuartów, ponieważ wierząc, że
rządzą z boskiego prawa, zlekceważyli elementarne
zasady sprawiedliwości, a nawet powszechną uczciwość,
jeśli chodzi o ich poddanych. Jakub I potajemnie
sprzymierzył się z Holendrami za okropne oburzenie w
Amboyna w 1623 r., kiedy to Holendrzy sądowo zamordowali
siedmiu angielskich kupców. Karol Pierwszy wysłał
kapitana Quaila na pirackie przedsięwzięcie i
spiskował w sprawie Cobba i Ayresa, z której czerpał
większość zysków. Karol II brał łapówki od naszych
holenderskich i francuskich wrogów, podczas gdy Jakub II
w 1686 r. zabronił wielkiej flocie zebranej w Bombaju w
celu wyegzekwowania od Holendrów zadośćuczynienia za
wiele przeszłych zniewag. Na początku 1630 roku, jak
zwykle, mając kłopoty finansowe, król Karol pomyślał
o swojej flocie i sądząc prawdopodobnie, że im
mniejszy statek, tym mniejsze przewinienie, albo znowu, w
ramach eksperymentu, wydał królewską komisję
kapitanowi Quailowi ??z Seahorse , statek o wyporności
100 ton i 50 załodze, upoważniający go do
"Płynięcia po całym świecie i zdobycia każdego
statku, którego nie mógł należeć do kraju, który ma
formalny traktat sojuszniczy lub pokojowy z królem
Anglii poniżej linii równonocy ". Mając pełną
świadomość, że nawet dla króla takie
przedsięwzięcie jest nie do obrony, komisja została
wydana bardzo potajemnie, aby została otwarta na Wyspach
Zielonego Przylądka, gdzie załoga byłaby informowana o
celu i przedmiocie rejsu. Na Wyspach Zielonego Przylądka
Quail spotkał statek Kompanii płynący do domu,
którego kapitan dowiedział się o przedsięwzięciu,
prawdopodobnie przy butelce wina. Po przybyciu
natychmiast poinformowano o sprawie Sąd Dyrektorów i
niezwłocznie zapytano Sir Williama Russella, Kontrolera
Marynarki Wojennej, czy jest ziarno prawdy w tym, co
usłyszeli, a jeśli tak, o zwrócenie się do króla o
odwołanie Przepiórki lub
Strona
77
KTO
SPONSOROWAŁ PRZEPIÓRKĘ?
zrzec
się odpowiedzialności za swoje czyny i ogłosić go
piratem. Chociaż Sir William był jednym z tych, którzy
podpisali Komisję, zaprzeczył wszelkiej wiedzy o
jakichkolwiek takich instrukcjach udzielonych Quailowi, z
których Kompania musiała się zadowolić. Następna
wiadomość o Przepiórce pojawiła się w liście z
Madagaskaru wysłanym przez kapitana Slade'a, dowódcę
floty wracającej do domu roku, który napisał:
"Dnia 29 czerwca 163 r. przybyliśmy do Zatoki św.
Augustyna, gdzie znaleźliśmy mały statek o nazwie
Seahorse, ważący około 100 ton, należący do Jego
Najłaskawszej Mości i natychmiast wysłany przez niego.
Kapitan Richard Quail, dowódca, otrzymał przez Komisja
Królewska pod ręką Króla i Seale z innymi
dołączonymi instrukcjami, nakazuje udać się na Morze
Czerwone i tam dokonać zakupów (nagród) anie shipps, z
którymi może się spotkać, którzy nie są
przyjaciółmi ani sojusznikami Jego Królewskiej Mości.
Widząc jego Zaangażowanie i jego siłę, a także
zbadaliśmy jego ludzi, których przetrzymywaliśmy na
pokładzie naszych więźniów przez kilka dni, i
stwierdziwszy, że nie zrobił nic sprzecznego ze swoim
Zobowiązaniem, w końcu uznaliśmy, że najbezpieczniej
będzie uwolnić zarówno jego, jak i wszystkich jego
ludzi. "
Poniższy
list jest wyciągiem z holenderskich akt:
"Suratt, 21 grudnia 1631. Oto przybył mały statek
nazwany imieniem statku króla Anglii. Jego dowódca ma
silne zobowiązanie. Nazywa się Quaile, a jego lewy jest
niejaki Robinson. Ten kapitan ma kosz na Morzu Czerwonym
i przywiózł stamtąd wielki zapas Duckettów, ale z
pewnością sumy, której nie możemy się dowiedzieć.
Wspomniane zobowiązanie króla daje mu pełne
upoważnienie do żeglowania po całym świecie i
zdobywania nagród, przyznając je tylko swojemu
królowi. Nosi królewską flagę w pogardę dla statków
Kompanii i nie pozwala nikomu nosić innej niż biała
flaga z czerwonym krzyżem. Od czasu przybycia tutaj
miał wielką śmiertelność wśród swoich ludzi, aw
sumie pozostało tylko siedemnastu z pięćdziesięciu,
którzy wyszli z nim Anglii".
Strona
78
Ta
uwaga dotycząca flag odnosi się do zasady, że flaga
Unii miała być pokazywana tylko na statkach
królewskich, a wszystkie inne miały na sobie krzyż
swoich narodów. Po przebudowie swojego statku i
skompletowaniu załogi Quail ogłosił, że ma zamiar
wrócić do Anglii. "Ale zamiast tego znowu wszedł
do Morza Czerwonego i rabował". List od Johna
Skibbowa datowany w Bundar Abbass 15 lutego 1632 r.
Wspomina, że ??"Więcej nurków z twoich sług nie
żyje. Poza tymi wszystkimi katastrofami dano nam
zrozumieć, że mały angielski statek z Suratt zwany
konikiem morskim plądrował bin i plądrował kupców w
Morzu Czerwonym i pod każdym względem zdobył wielką
nagrodę. Do kogo należą, nie możemy się dowiedzieć,
ale Gretelie obawiają się, że zarówno majątek Waszej
Czcigodności, jak i osoby Waszych sług w Indiach drogo
zapłacą za takie łajdactwa. Dowódcą tego statku jest
niejaki kapitan Richard Quaile z Plymouth, który
przebywa w Suratte i ostatnio wrócił stamtąd na Morze
Czerwone. remont, przygotowujący do podróży do domu,
aż do końca 1632 r. Zmarł tam w listopadzie tego roku,
pozostawiając dowództwo Williamowi Marshowi, który
zastąpił Robinsona, gdy ten ostatni opuścił statek w
Surat przed powrotem na Morze Czerwone. do Anglii
zawinęła do Indii Zachodnich, gdzie pozbyła się
drobnych towarów splądrowanych ze statków Morza
Czerwonego oraz innych towarów, które, jeśli
zostałyby znalezione w jej posiadaniu, po powrocie do
Anglii mógł udowodnić piractwo, o które oskarżyła
ją Kompania Wschodnioindyjska. Natychmiast po przybyciu
do Plymouth w lipcu 1633 r. Towarzystwo złożyło
wniosek o zajęcie statku i towarów, które mogły się
na nim znajdować, czego jednak odmówiono pod zarzutem,
że jest własnością króla, a zatem jest
uprzywilejowany. Kwotę, którą przywiozła do domu,
szacowano różnie na 20-30 tys. funtów, co nawet przy
założeniu tylko tego ostatniego stanowiło bardzo
przyzwoity zysk, gdyż przez cały czas utrzymywała się
za granicą. Zapewne skłoniły mnie do tego powroty z
tej wyprawy odmówiono jej pod zarzutem, że była
własnością króla, a zatem była uprzywilejowana. Kwotę,
którą przywiozła do domu, szacowano różnie na 20-30
tys. funtów, co nawet przy założeniu tylko tego
ostatniego stanowiło bardzo przyzwoity zysk, gdyż przez
cały czas utrzymywała się za granicą. Zapewne
skłoniły mnie do tego powroty z tej wyprawy odmówiono
jej pod zarzutem, że była własnością króla, a zatem
była uprzywilejowana. Kwotę, którą przywiozła do
domu, szacowano różnie na 20-30 tys. funtów, co nawet
przy założeniu tylko tego ostatniego stanowiło bardzo
przyzwoity zysk, gdyż przez cały czas utrzymywała się
za granicą. Zapewne skłoniły mnie do tego powroty z
tej wyprawy
Strona
79
POZNAJ PIRATÓW COBB I AYRES
WAŻNI
PIRACI COBB I AYRES
Pod koniec roku 1634 dwaj londyńscy kupcy, Samuel
Bonnell i Thomas Kynaston, zainspirowani przykładem
swojego króla i wiadomością, że "Róża" z
Dieppe i "Victoire" z St. Malo niedawno
wróciły z podobnych rejsów w Morze Czerwone, jeden z
30 000 funtów, a drugi z 400 000 funtów, zdecydował
się wejść na to bardzo dochodowe pole z kilkoma
statkami iz tym zamiarem przystąpił do uzyskania
niezbędnego pozwolenia od króla. Było to bardzo
potrzebne, ponieważ kapitanowie Kompanii mieli krótki
sposób na radzenie sobie z wszelkimi porwanymi piratami
(na rozkaz swoich przełożonych). W rzeczywistości, jak
już widzieliśmy, tylko Komisja Królewska uratowała
kapitana Quaila przed schwytaniem i odesłaniem do domu,
by potraktowano go jak pirata. Ta komisja umożliwiła im
również zażądanie pomocy od dowolnego napotkanego
statku Spółki, czy tego pragną. W tym celu zwrócili
się do osoby o imieniu Endymion Porter, która była
zakulisowym medium, za pośrednictwem którego zwracano
się do króla w sprawie wszystkich podejrzanych
transakcji. Po należytym zakończeniu przygotowań w
sprawie łapówek przedsięwzięcie zostało
usankcjonowane, chociaż nawet Karol i jego satelity
mieli w tej sprawie pewne skrupuły, metodą pośrednią,
polegającą na wydaniu dwóch prowizji, z których jedna
umożliwiła statkom opuścić Anglię bez podejrzeń, a
drugą otworzyć, gdy będzie dobrze na morzu; ten
ostatni zezwalający na prawdziwy cel rejsu i chroniący
statki przed zajęciem jako piraci. Otwarta komisja
wydana Richardowi Ofieldowi, Mistrzowi Samarytanina,
upoważniła go wspólnie z Williamem Cobbem z Roebuck, "przemierzać
i odkrywać wzdłuż wybrzeża Ameryki od Wirginii po
Florydę oraz odkrywać wszelkie inne wybrzeża, które
uzna za konieczne". Drugi, datowany dwa dni
później, przekazał Cobbowi pełne dowództwo nad
wyprawą i upoważnił go do "zwiedzania całego
świata i zdobywania wszystkich takich skarbów,
towarów, towarów i innych towarów, które
Strona
80
w miarę swoich najlepszych możliwości będzie mógł
brać od niewiernych lub od jakiegokolwiek innego
księcia lub potentata, nie w stosunkach z nami poza
linią równonocną, pomimo naszego wcześniejszego
zlecenia przyznanego naszemu lojalnemu poddanemu
Richardowi Ofieldowi, Mistrzowi Samarytanina. Akceptacja
wszystkich schwytań zostanie przekazana naszym lojalnym
poddanym, Endymionowi Porterowi i Samuelowi Bonnellowi, a
oba statki będą nosić barwy wyznaczone dla Oure Royall
Navy, a wszyscy nasi pozostali lojalni poddani są
niniejszym zobowiązani do pomocy im ludźmi, amunicją,
prowiantem i wszystkie niezbędne rzeczy lub inne rzeczy,
których mogą potrzebować. "Środki spekulantów
były ograniczone lub nie chcieli zbytnio ryzykować w
przedsięwzięciu, którego podwójna komisja wykazała
wątpliwą zgodność z prawem, czarterowane statki były
stosunkowo małe, jedna będąc tej samej wielkości co
konik morski, z dziesięcioma działami, a drugi,
Samarytanin, liczący 250 z 20 działami, z których
żaden prawdopodobnie nie był większy niż 12 funtów,
a pozostałe miały od 3 do 9, jak to zwykle bywa w
przypadku tych małych statków. Cobb, będąc teraz
admirałem ekspedycji, dowództwo Roebucka powierzono
pewnemu Williamowi Ayresowi, z którym był powiązany
wojowniczy łajdak o imieniu David Jones, do którego
działalności polegającej na ukrywaniu dowodów ich
występków, Sir William Foster jest skłonny
(niesłusznie) przypisać pochodzenie morskiej frazy
"Davy Jones's Locker". Istnienie tajnej komisji
było ukrywane przed Ofieldem, który nie miał nic
wspólnego z wyposażeniem statków i zapewnieniem
odpowiedniej załogi. To ostatnie zadanie pozostawiono
budzącemu grozę Davy'emu, który bez wątpienia zabrał
się za pozyskanie zaufanych drani z tawern Wapping,
Stepney i Limehouse, gdzie zawsze można było znaleźć
marynarzy gotowych zaangażować się w cokolwiek, co
obiecuje środki finansowe dla niejednej podniecającej
hulanki w Dockland, której towarzyszą przekupne
pieszczoty Moll i Kate, Doll i Sue, Dorothy Draggletail i
innych słabych sióstr. Możemy sobie wyobrazić wiele
cichych narad nad kuflem mocnego piwa lub puszką brandy,
przy których David i potencjalni rekruci wymieniali
zwierzenia, co dobitnie dowodziło ich kwalifikacji do
zajmowania wysokiego stanowiska nad dolną Tamizą.
Strona
81
Poszukiwacze przygód czy piraci?
sięga, otulony w garnitur z nachylonych szat i
zawieszony na skrzypiących łańcuchach. Wielu żartów
ze słonego morza musiało pęknąć z powodu miłego
(niemądrego) pomysłu, że tacy jak oni byliby
zadowoleni jedynie z "wymierzania dystansu i
odkrywania"? Dopiero gdy statki opuściły Wyspy
Zielonego Przylądka, tajna komisja została pokazana
Ofieldowi, który natychmiast odmówił dalszego udziału
w przedsięwzięciu i zażądał zabrania go z powrotem
na Wyspy Zielonego Przylądka i tam wysadzenia na brzeg. Odmówiono
mu oczywiście i zabrano go na Madagaskar, gdzie zmarł
wkrótce po rozbiciu się Samarytanina na Komorach. Statki
zostały rozerwane podczas okrążenia Przylądka, a
Samarytanka udała się do św. Augustyna, gdzie przez
jakiś czas czekała na swojego małżonka. W końcu,
myśląc, że mogła pojechać na Komory, Samarytanka
udała się tam sama, ale została rozbita podczas próby
wpłynięcia do portu Mohilla podczas sztormu. Jak zwykle
w czasach, gdy załogi rozbijające się w takich
miejscach musiały być zdane tylko na siebie,
mężczyźni z Samarytanina zabrali się do budowy slupu
z wraku, którym mogliby dostać się do Johanna, dość
uczęszczanego portu lub na wybrzeże Afryki. Ale długa,
ograniczona podróż i surowe warunki pogodowe, jakie
napotkano podczas okrążania Przylądka, tak osłabiły
załogę, że kiedy dodano do tego odsłonięcie smaganej
morzem plaży oraz skąpe i prymitywne zaopatrzenie
ocalone z wraku, cudem było, że żaden w ogóle nie
przeżył. Ostatecznie tylko 23 z 72-osobowej załogi
przeżyło i zostało później wywiezionych przez
Roebucka. Tymczasem ta ostatnia odwiedziła św.
Augustyna i Joannę, po czym myśląc, że Samarytanin
udał się nad Morze Czerwone, sama udała się tam,
najpierw czekając kilka tygodni na przylądku Guardafui,
na kolejne spotkanie. Stamtąd popłynął do wejścia do
Cieśniny Bab-el-Mandeb, gdzie po pewnym czasie na
żądanie Kompanii kierowanej przez Jonesa, Kapitan
postanowił spróbować pierwszego statku, który się
pojawił. Ta ofiara pojawiła się na Taufiqui, statku
należącym do tubylców z Surat, którego Nakhoda
(kapitan tubylca) tak opisuje, co się wtedy wydarzyło:
Strona
82
"16 września 1635. Około wieczora 27 kwietnia
zauważyliśmy mały statek, który przyciągnął nas, a
następnie strzelił do nas, chociaż wezwaliśmy, że
jesteśmy z Surat i mamy przepustkę od Anglików. Ale
nieznajomy nadal strzelał, więc myśląc mieliśmy do
czynienia z portugalskimi lub tureckimi piratami,
zaczęliśmy w zamian stosować własne zarządzenie.
Walczyliśmy całą noc, w której ginęli nurkowie z
naszego ludu, a kiedy zaczęło się dziać w ciągu
dwóch godzin dnia, myśleliśmy, że gdyby wszyscy
zginęli, i zdecydowaliśmy się na nasz los. Ale Coja
Abull Hussain kazał nam być odważnymi, a jeśli Bóg
był tak zadowolony, umrzeć z determinacją. Nasi
wrogowie teraz widząc, że nie mogą zwyciężyć
ogniem, wywiesili angielską flagę i zawołali do nas,
że są Anglikami, co bardzo nas uradowało i
wysłaliśmy naszą łódź z naszą przepustką."
Ta przepustka była glejtem wydawanym przez każdą
kompanię statkom pod jej ochroną. Inne kompanie robiły
to samo i jeśli znajdowały się w stanie wojny, a nawet
otwartej wrogości, posiadanie przepustki podpisanej
przez jedną kompanię uważano za wystarczające
uzasadnienie zajęcia statku przez drugą. Chociaż
porywacze już wcześniej potępili nagrodę, twierdzili,
że znajdują usprawiedliwienie w fakcie, że chociaż ta
przepustka nie została podpisana przez wroga i wydana
przez angielską kompanię w Surat, podpis Williama
Methwolda, prezydenta, miał przez przeoczenie,
pominięty. Dlatego to pominięcie zostało wykorzystane
przez piratów jako dowód, że właściciele statku
"nie byli w sojuszu z królem Anglii", a jego
zajęcie było uzasadnione warunkami ich zlecenia! W
związku z tym umieścili cenną załogę na pokładzie
Taufiqui, wyrzucił całą broń i proch za burtę i
rozpoczął przeszukiwanie statku i ładunku w
poszukiwaniu pieniędzy i klejnotów. Ponieważ statki
były bardzo zatłoczone pasażerami i załogą, wyniki
tego wstępnego szperania były mizerne, dlatego
postanowiono zabrać statki na Sokotrę i tam je
opróżnić
trona
83
PIRACI TORTURUJĄ NAKHODĘ
wszystkiego, co żyje, aby dokładnie przeszukać
pasażerów na lądzie i opróżnić statek. Konto
Nachody działa:
ale gdzie beda Ibrahimowie, bo slyszelismy, ze masz ich
wielki zapas na pokladzie. Ale nie powiedziano im, że
znowu spalili Nachodę, bosmana, stolarzy i kupców, aż
wszyscy byli blisko śmierci i przyznali się do
wszystkiego, co wiedzieli. Ale najbardziej okrutnie
znęcali się nad jubilerem z Diu. "Mali ludzie z
Suratt często mówili kapitanowi, że na wieść o tej
niespodziance, jaka wydarzyła się w Suratt, angielscy
okrętowcy przyjdą po nich. Ale on odpowiadał tylko:
"Niech tak będzie. Należymy do króla i
dotrzymujemy jego zobowiązania. w Suratt są tylko
kupcami, którzy nie śmieją się do nas wtrącać. Kapitan,
jak nam powiedziano, nazywa się Collergo (sic!), Lewy,
Franglee (Franklin), który ma kolczyk w lewym uchu.
Panowie i jego kolega Hassallee oraz Dower, John Chubb,
steward, i stolarz imieniem Tom. Mają 28 ludzi na
pokładzie i prowiant na dwa lata, niosąc swoją flagę
na missen. Jednak gardzi ich najbardziej barbarzyńskim
wykorzystaniem ludzi, których zwrócili Coja 200
Wenecjanom, których mu zabrali.
Strona
84
Inna
wzmianka podaje imię oficera jako Jones i że na
pokładzie był chłopiec o imieniu Harry. Po zdobyciu
wszystkiego, co mogła, Roebuck uwolnił nagrody, aby jak
najlepiej wrócić do domu, dając Taufiqui przepustkę
podpisaną fałszywymi nazwiskami napisanymi po
angielsku, co było głupim postępowaniem, które
udowodniło, że są Anglikami i spowodowało uwięzienie
i surowe traktowanie prezydenta Methwold w odwecie. Następnie
udała się do Johanny, aby szukać wieści o swoim
małżonku, a stamtąd do Mohilli, aby zabrać
ocalałych. Odkryła, że ??szalupa jest w połowie
ukończona i że było 23 ocalałych, z których wszyscy
zostali przywiezieni z powrotem do Johanny na łodzi
Samarytanina, którą później wyposażyli jako
czółno, ponieważ na wpół zbudowana szalupa
prawdopodobnie nie była zdatna do żeglugi. W Mohilli
wylądowali z działami i osadzili je w nasypie ziemnym, po
czym zadbali, wyczyścili i ponownie schowali swój
statek. Podczas gdy byli tak zajęci, chociaż dotarli
aż do wyprostowania statku, statek Spółki Swan,
kapitan Proud, płynący na zewnątrz, do Indii,
wpłynął do portu, aby napoić i zaopatrzyć. Był
dość przyjacielski, dopóki nie usłyszał o pirackich
procederach Roebucka, w związku z czym zwołał naradę
oficerów i kupców statku i za ich radą postanowił
aresztować Ayresa i Cobba i zabrać ich wraz ze statkiem
z powrotem do Indii, gdzie sprawa zostanie skierowana do
Prezydenta w Surat; najwyższa potęga Anglików, na
wschód od Przylądka. Wkrótce potem Ayres i Cobb weszli
na pokład i przedstawiwszy królewskie zamówienie,
zażądali zapasów i pomocy na mocy zawartej w nim
klauzuli. Na tej podstawie Proud stworzył własną
komisję, która podobnie jak wszystkie te wydane
dowódcom Kompanii na mocy ich ogólnego Statutu, dały
mu uprawnienia do zajmowania się piratami na wschód od
Przylądka, których mieli przewieźć do najbliższego
angielskiego portu w celu osądzenia. "Wee
aresztował teraz wspomnianego kapitana Cobba wraz z
panem Ayresem i wszystkimi pod ich dowództwem i
natychmiast wydał rozkaz, aby 8000 funtów - rzekomo
znajdujących się na pokładzie Roebucka - zostało
wniesione na nasz pokład i zatrzymane w Parowozowni pod
dowództwem kapitana Cobba
Strona
85
KUPCY, POSZUKIWACZE PRZYGÓD
własna opieka. Ale za namową pana Ayresa kapitan Cobb
rozkazał swemu dowódcy i reszcie ludzi zejść na ląd
i tam stawić opór każdemu z nas, kto pójdzie ograbić
pieniądze, towary lub cokolwiek innego z bronią, jeśli
będziemy nieustępliwi. "Nasze dwie łodzie
osiadły na mieliźnie z powyższym zamiarem. Ale zanim
zdążyliśmy zbliżyć się do miejsca, gdzie ich statek
leżał na mieliźnie, zostaliśmy oskarżeni o nasze
życie, abyśmy nie zbliżali się, ich ludzie byli
uzbrojeni, ich bębny biły, ich statek był dobrze z
załogą i fortem wzniesionym na zboczu wzgórza, na
którym umieścili cztery wielkie działa, aby dowodzić
również swoim statkiem. Mieli też pewną liczbę
małych śrutów, każdy miał cztery peeces gotowe,
stojące obok niego, a wszyscy z nich zobowiązują się
przysięgą, że stracą życie, zanim rozstaną się z
pieniędzmi. Starają się sprawić, by nasze
wnętrzności latały wokół naszych pięt, gdybyśmy
byli bliżej. "Nadchodziła noc i widząc ich tak
zdecydowanych, że nie mogliśmy osiągnąć tego, czego
chcieliśmy bez rozlewu krwi, wróciliśmy na pokład.
Następnego dnia wysłaliśmy do Davida Joanesa, oficera
Roebucka, powód takiego oporu. Ten odpowiedział, że
bez rozkazu pana Cobba nic nie dostaniemy. W rezultacie
29 czerwca łódź została ponownie wysłana na brzeg z
pisemnym rozkazem od Ayresa i Cobba, aby pan Joanes
oddał pieniądze, czego on bezczelnie odmówił. Na to
kapitan Cobb był bardzo wzruszony i odpłynął naszą
łodzią obsadzoną dobrze muszkieterami i jeszcze
większą liczbą małych śrutów w łódce. po czym pan
Cobb wstał w łodzi i zawołał pana Joanesa stojącego
w forcie, aby zaopiekował się tym, co robi. Jednak mimo
to zlekceważył ten rozkaz, gdyż zamiast wykonać
rozkaz, pan Joanes posłał jeszcze dwa wielkie pociski w
naszą łódź, chociaż znajdował się na niej jego
własny kapitan. Pan Joanes, wezwany do oddania
pieniędzy, odpowiedział, że się nie podda
Strona
86
zgodził się towarzyszyć pieniądzom, aw zamian za tę
dostawę, stolarze Łabędzia zostali wysłani, aby
dokończyć naprawę Roebucka i barka, przy czym ten
ostatni miał podniesione burty, aby działały jako
przetarg na rzekomą podróż do domu. Na początku lipca
Łabędź wypłynął do Indii i niemal natychmiast po
wypłynięciu z portu Roebuck i jego maleńki małżonek
przygotowali się do odszkodowania za utratę ciężko
zdobytego łupu. Z pewnością złamała obietnicę
powrotu do Anglii, ale kapitan Proud również złamał
gwarancję immunitetu w zamian za zrzeczenie się łupu,
bo gdy tylko dotarł do Surat, kazał aresztować
Vincenta i postawić mu zarzuty piractwa. Nie miało to
jednak większego znaczenia, ponieważ na długo przedtem
Prezydent wysłał Błogosławieństwo, swój największy
dostępny statek, aresztować Roebucka, gdziekolwiek się
znajdzie, i zabrać ją do Surat na proces. Ale
szczęście sprzyjało piratom, gdyż 8 października
1636 roku White ze smutkiem doniósł, że "Roebuck
wypłynął z Johanny na swojej łodzi cztery dni przed
moim przybyciem i udał się na Morze Czerwone w pogoni
za swoimi nikczemnymi zamiarami, co do których błędnie
wątpię". mee wee usłyszymy muche moore".
Miał rację, bo 8 listopada 1636 r
Strona
87
SURAT DOSTAJE WIADOMOŚCI O PIRATACH NA MORZU CZERWONYM
Prezydent
Methwold, który był już więziony za poprzednie
piractwo na tym samym statku, zapisał w swoim dzienniku:
"Tego dnia całe miasto jest pełne wiadomości,
które dotarły tu z Cambay, że statki nurków były
tayken na Morzu Czerwonym, między innymi dwa z Diu,
które podobno straciły 150 000 lub 200 000 riali. Ta
wiadomość została potwierdzona przez kapitana Diu,
który gorzko narzeka na ponowne rabunki dokonane przez
Anglików, którzy ponownie w tym roku przejęli dwa
statki należące do tego portu, na których załadowano
dochody z towarów należących do kupców z Guzeratt. Z
jednego zabrano, osiem riali drugiego jeszcze nie
przybyła, więc jej strata nie jest znana. "Mówi
również, że jest tam złom Porebunder i inny Dabull, a
wszystko to zostało zrobione przez mały angielski
statek, który był tu w zeszłym roku i został
obrabowany.Jest teraz wspomagana przez łódź
Samarytanina, zbudowaną wyżej i przystosowaną do ich
niegodziwych celów pod dowództwem Davida Joanesa".
Tymczasem Błogosławieństwo ścigało nieuchwytnego
pirata. Z Johanny Błogosławionej udał się do Adenu,
gdzie White ponownie spóźnił się z Roebuckiem o kilka
dni. Dowiedziawszy się, że jest w pobliżu
Bab-el-Mandeb, pożeglował w to miejsce tylko po to, by
dowiedzieć się, że udała się do Mohilli, dokąd
poszedł. Tutaj znowu za nią tęsknił, ponieważ
wyjechała do Johanny w Boże Narodzenie 1636 roku, trzy
dni przed jego przybyciem. Znów szczęście sprzyjało
piratom, gdyż gdy ujrzał wejście do portu Johanna,
ujrzał Roebucka wypływającego z sprzyjającym wiatrem.
Ten sam wiatr, który sprzyjał Łotrzykom, przeszkodził
Blessingowi, który z upokorzeniem zobaczył, jak Roebuck
przechodzi w odległości dwóch mil, zanurzając swoje
barwy i oddając szyderczy salut. Przed powrotem do
Anglii Roebuck udał się do Indii Zachodnich, gdzie
musiała się udać, aby pozbyć się jedwabiu i bali
zrabowanych z nagród. To nie było dopóki
Strona
88
10 maja 1637 r. przybył do Falmouth, mając wtedy na
pokładzie, zgodnie z raportem, gotówkę i klejnoty itp.
o wartości 30 000 funtów, z których całość została
natychmiast wyładowana i wysłana do Londynu, aby
uniknąć embarga nałożonego przez Kompanii
Wschodnioindyjskiej udało się pozyskać z myślą o
uzyskaniu większej kwoty, dzięki której mogliby
zrekompensować sobie dużą kwotę, którą już
zapłacili jako odszkodowanie. Wkrótce potem wydano
nakazy aresztowania Bonnella, Kynastona, Ayresa i Cobba,
których ten pierwszy uniknął, udając się do Francji,
będąc prywatnie ostrzeżonym. Ayres i Cobb zostali
aresztowani, ale zwolnieni za kaucją i tak pozostali do
1642 roku, kiedy zostali uwięzieni przez naczelnika
portów Cinque na wniosek Spółki. Jednak nigdy nie
zrobiono nic na drodze procesu iw 1643 roku zostali
ostatecznie zwolnieni. Bonnell i Kynaston zostali
ułaskawieni przez króla w ramach wykonywania swoich
prerogatyw wkrótce po ich ucieczce do Francji, a wraz z
uwolnieniem pozostałych sprawa wpadła w próżnię
niezadośćuczynionych skarg. Roszczenia wysuwane wobec
Spółki brzmiały: "W przypadku trzech śmieci
należących do Diu Dabull i Porebunder, 317 000 sztuk
ośmiu (około 75 000 funtów) roszczenie, które można
bezpiecznie podzielić na pół. Za Taufiqui zapłacili
już 22 413 funtów, co dałoby łącznie ponad 50 000
funtów. Po odjęciu 9 712 funtów odzyskanych w Johannie
saldo na korzyść Roebucka wyniosłoby ponad 40 000
funtów. Wyładowane 30 000 funtów musiało trafić do
króla i promotorów, więc Kapitanowie i załoga mogli
zebrać około 10 000 funtów.
Strona
89
ROZDZIAŁ V
Różne
piractwa, 1634-54 - Rejs Huberta Hugo na Czarnym Orle -
John Hands of the Bristol - Piractwo duńskich statków -
John Coats i Redclyffe Duńskie piractwo, 1684 - Rejs
Gwiazdy Porannej - Mikołaj z Londynu i jej Towarzystwo
The Taking of the Ketch, Good Hope - The Cruise of the
Good Hope, 1686-89.
RÓŻNE PIRACKIE 1634-54
W
czerwcu 1634 roku dowódca Palsgrave, statku należącego
do Kompanii Wschodnioindyjskiej, napotkał dwa francuskie
statki krążące w pobliżu Diu, których manewry
wydawały się tak podejrzane, że skierował je tam,
skąd przybyły i jaki był przedmiot ich obecności na
wodach, na których kraj nie miał żadnych interesów. Poinformowano
go, że właśnie przybyli z Madagaskaru i zmierzali na
Sumatrę, co nie było zbyt prawdopodobnym wyjaśnieniem,
biorąc pod uwagę, że zboczyli z kursu o więcej niż
tysiąc mil. Jednakże, nie było dowodów na piractwo,
chociaż było wiele intencji, nic nie można było
zrobić i Palsgrave odpłynął we własnym interesie. To,
co wydarzyło się później, zostało wyjaśnione w
następujący sposób:
"Największy z tych francuskich statków przybył
później na Mauritius, gdzie został wyrzucony w
harrocanie, statek i wszyscy na pokładzie zginęli, z
wyjątkiem tylko 14 mężczyzn, którzy polowali na
lądzie i rąbali drewno. Mówi się, że informacje
przekazał Suratt kapitan statku Stamtąd płynął
statek holenderski. Stwierdzono, że ci ludzie mają
wokół siebie wielu Wenecjan i Ibrahimów, a zapytano
ich, skąd ich mają, odpowiedzieli, że zabrali ich ze
złomowiska na Morzu Czerwonym w zeszłym roku. Ich mały
statek miał również został odrzucony".
W kwietniu 1637 r. St. Lois z St. Malo powróciła do
swojego portu macierzystego po szesnastu miesiącach
nieobecności na korsarskiej wycieczce
Strona 90
do Morza Czerwonego. Do Sądu Dyrektorów Kompanii
Wschodnioindyjskiej zgłoszono, że przywiozła do domu
monety i inną wartość o wartości ponad 30 000
funtów, nie licząc ilości jedwabiu, które pozbyła
się przed dotarciem do St. Malo. Smutne doświadczenie
konieczności ciężkiego płacenia za piractwo Roebucka
nadal dręczyło Kompanię, a obawiając się, że
grzechy francuskich piratów i innych mogą zostać na
nich nawiedzone, wydali swoim dowódcom bardzo surowe
rozkazy zatrzymania i aresztowania wszelkich osób lub
statków podejrzanych o zamiary pirackie. Rezultat był
taki, że "16 października 1639 r. Discovery
wracający z Mocha we wrześniu tego roku napotkał w
pobliżu Bab francuski statek o nazwie Eendracht
(holenderski: Concord) dowodzony przez niejakiego Gillesa
de Regimonta, tego samego, który przez trzy lata od
splądrowania statków Diu, który zaproszony na pokład
chętnie się zgodził i został tam zatrzymany jako
więzień podejrzany o pirackie zamiary. Którego jego
małżonki chętnie by uratowały, bo okazały się
zwinniejsze od waszych statków, przypuszczały, że
przypłyną bliżej i oddają kilka wielkich strzałów
przeciwko Discovery, nie wyrządzając jej najmniejszej
szkody. Nie wiadomo, co zraniło ją w zamian Odkrycie,
ale uznano to za ważne, ponieważ tak nagle ją
opuścili. "Wygląda na to, że nie okradli jeszcze
żadnego statku, co potwierdził bezpieczny powrót
wszystkich statków należących zarówno do Kompanii,
jak i do Suratta. Statek, który uciekł, miał około
300 ton, miał 18 dział i płynął doskonale, poza tym
musiałby towarzyszyć swojemu dowódcy do Anglii z
Discovery. Wypłynął teraz na Morze Czerwone i bez
wątpienia wyrządzi Anglikom krzywdę, jeśli będzie
miał dobrą okazję. ... Zaopatrzenie w podróż z Sind,
niedaleko Kakkhan w Cutch, opisał jeden statek z
szalupą, która dała jej sześciogodzinny pościg . "Zaopatrzenie"
ze względu na zwinniejsze żagle kursowało tak
doskonale, że opuściło Francuzów, którzy są tymi
samymi, z którymi spotkało się Wasze Odkrycie w
pobliżu Mocha. "Te statki były przed rzeką Sinda,
gdzie płynęły przez kilka dni w nadziei, że zaskoczą
jakiegoś Portugalczyka
Strona 91
KARDYNAŁ RICHELIEU WYPOSAŻA STATEK PIRACKI
statki wracające z Bussory. Gdyby zostali dzień
później, bez wątpienia wzięliby ze sobą dwa galioty,
które przybyły do ??Sindy i tam wyładowały 300 000
riali po osiem. Ale nie byli całkiem z pustymi rękami,
ponieważ wkrótce zaskoczyli jeden ze statków Rawnee i
okradli go ze 100 000 laresów (około 5000 funtów), po
czym ją zwolnili, chcąc, aby jej kompania powiedziała
wszystkim, którzy powinni zapytać, że zostali
okradzeni przez Regimont został przewieziony do Anglii,
gdzie po przybyciu na miejsce Towarzystwo aresztowało go
w związku z roszczeniem, jakie wysunęli przeciwko niemu
na kwotę 30 000 funtów, aby pokryć wszelkie możliwe
kwoty, których można od nich żądać z powodu jego
wcześniejszych piractwa , ponieważ Mogołowie nie znali
rozróżnienia między narodami europejskimi na morzu. Po
przedłużającym się ustawodawstwie w tej sprawie i
wzajemnych roszczeniach Regimonta o bezprawne
aresztowanie, całość została oddalona przez Sąd
Admiralicji w czerwcu 1641 r. Po powrocie do Francji
Regimont wyposażył kolejny statek, aw 1643 r. zwrócił
bogatszy o około 20 000 funtów (według protokołu
sądowego). Następnym po Regimoncie był rejs
zorganizowany przez kardynała Richelieu, o którym
podano następującą relację:
"Wrzesień 1641. W maju tego roku Marguerite z
Dieppe, otrzymawszy zlecenie udzielone kapitanowi
Davidowi Digartowi przez kardynała Richelieu, przybyła
na wyspę Madagaskar i tam zrodziła szalupę zwaną
Magdalen, którą zamontowali, uzbrojony i wyposażony w
dwa minion cuttts (trzyfuntowe) wiosła, sayle i co
jeszcze chcesz. W tym ekwipunku pan Bayley znalazł ich w
St. Augustine's, skąd obaj wyruszyli na Morze Czerwone,
gdzie spotkanie z burzliwą pogodą i szalupą nie
śmiejąc samotnie stawić czoła tym zarośniętym
morzem, rozstali się, kierując się wiatrem, który
przywiózł ją na wybrzeże Indii, na widok waszego
statku Londyn odpływającego z Daman. dryfujący pan
Prowd kupił ją za 30 funtów,umieścić w niej 12
swoich marynarzy i doprowadzić ją do niej
Strona 92
Jaskółka. Następnie odbył jedną podróż z ołowiem,
ale został sprowadzony na ziemię, zęzował i zaginął
całkowicie, chociaż jej działa, maszty i kotwica
zostały uratowane. Z jej własnej 12-osobowej załogi
sześciu było Francuzami i sześciu Szkotami, którzy od
razu zostali dodani do załogi londyńskiej, a pozostali
służyli bez wynagrodzenia, dopóki brak marynarzy nie
wymusił ich rozrywki za tę samą płacę. Małgorzata
wróciła do Dieppe, nie wyrządzając jeszcze żadnych
szkód, jak dotąd nie stwierdzono, żaden statek nie
został zgłoszony jako zaginiony lub splądrowany.
W latach 1644-5 inny francuski statek został zgłoszony
przez Johna Spillera, Factor at Gombroom, jako
"wielki łup". "Ona udała się teraz na
tyły Madagaskaru, gdzie mają fort i plantację (Port
Dauphin). Mówi się, że jest bardzo wspaniałym
statkiem". W 1647 r. Spiller poinformował, że
"wielki francuski statek leżący u wybrzeży
Muscatta splądrował ostatnio kilka statków i
wypuścił je. Mówi się, że ma 80 (sic) dział i 300
ludzi". Ale ten statek nie był francuski, był
jednym z floty sześciu duńskich statków wysłanych w
celu założenia fabryki lub stacji handlowej w Indiach. W
styczniu 1648 roku jeden z nich pojawił się w pobliżu
Balasore i tam przejął statek należący do Subah z
Bengalu, na pokładzie którego znajdowało się sześć
słoni i cały jego bagaż z Arracan. Ponieważ leżące
tam statki angielskie i holenderskie nie podjęły
żadnych działań przeciwko Duńczykom, Subah próbował
zemścić się na nich, twierdząc, że wszyscy byli
jednakowo chrześcijanami, a zatem odpowiedzialni za
swoje występki. Następnie próbował skonfiskować ich
towary w fabrykach nad rzeką, czemu sprzeciwiali się
Europejczycy, zagroził taką akcją, że wszyscy weszli
na pokłady swoich statków i zezwolili na akcję. Raport
działa:
"Wyczerpujący się przypływ i wiatr wiejący
świeży o północno-wschodnim wschodzie musiały
spaść w dół rzeki, gdzie płyniemy do pierwszej lub
drugiej godziny bez strzelania. Która wydaje się
godzina z powodu naszej cierpliwości, uznali nas za
swoich i przybyli spadają na nas jak stado tygrysów,
najpierw wystrzeliwując nasz bankshall (magazyn) na
brzeg, a potem falując
Strona 93
PYRATY FRANCUSKIE POJĘTE I OBRZEZANE
kurz na nas. W końcu nasz spokój nie mógł już
dłużej wytrzymać, więc zwróciliśmy się do naszych
wielkich armat i przez trzy godziny wykonywaliśmy tak
ciepłą pracę, że każdy był zadowolony, że mógł
się położyć. O Duńczykach nic więcej nie było
słychać. Następną partią byli Francuzi, będąc
częścią eskadry sześciu statków pod dowództwem
księcia de Meilleraye, który przybył do Port Dauphin w
1654. Niektórzy pozostali na Madagaskarze, aby zdobyć
niewolników, podczas gdy inni udali się na Morze
Czerwone i Zatokę Perską, aby zobaczyć, co uda im się
zabrać. według następującego raportu:
"Listopad 1656. W tym miesiącu francuski Pyratt
został zmuszony przez paskudną pogodę i brak prowiantu
do udania się do Adenu, gdzie cała jej załoga została
schwytana przez Grete Imaun, przez którą wszyscy
zostali obrzezani. Ale po tym, jak większa część
uciekła i dotarła do Tatta, z skąd przybyli do Suratt.
Mieli inny statek, który był ich admirałem, był to
angielski statek zbudowany z 25 dział. Nie mogą
powiedzieć, co się z nim stało, rozstali się podczas
wielkiej burzy. Ale dotarła bezpiecznie na Madagaskar,
gdzie wypełniła się niewolnikami i wróciła do
Francji w roku 1657.
REJS HUBERTA HUGO NA CZARNYM ORLE
W roku 1654 prezes Holenderskiej Kompanii
Wschodnioindyjskiej w Ahmadabadzie, Flamand o nazwisku
Hubert Hugo, z niewyjaśnionych powodów złożył
rezygnację ze stanowiska i wrócił do Holandii. Jego
długi pobyt i wysoka pozycja w Indiach zapoznały go z
bogatymi ładunkami i liczbą bardzo bogatych
pielgrzymów do Mekki na statkach, które co roku
przepływały między portami Zatoki Perskiej a Surat,
Diu lub Goa, i że zgodnie z indyjskim zwyczajem, ci
pielgrzymi zabrali ze sobą wszystkie cenne klejnoty i
duże sumy pieniędzy. Postanowiwszy zająć się bardzo
dochodowym zajęciem rabowania tych statków, Hugo, aby
uniknąć ryzyka bycia wziętym i powieszonym jako
pospolity pirat, pozyskał od księcia de Vendome
zlecenie na korsarski rejs na Wschód
Strona 94
Indie na zwykłych warunkach udziału w zyskach. Po
zabezpieczeniu tego, kupił i wyposażył w Amsterdamie,
rzekomo na rejs niewolniczy na wybrzeże Gwinei, statek o
masie 450 ton i 36 działach, który nazwał Czarnym
Orłem. Na początku 166I popłynął z Amsterdamu do
Havre de Grace, gdzie skompletował swoją załogę do
350 żołnierzy i oficerów, głównie Francuzów
wypożyczonych z ich marynarki wojennej. Stamtąd udał
się w dół afrykańskiego wybrzeża, nie dzwoniąc
nigdzie, aż dotarł do Zatoki Stołowej, gdzie ponownie
zaopatrzył i podlał. Następnie okrążył Przylądek i
po krótkim pobycie w St. Augustine's popłynął na
Morze Czerwone, gdzie przybył około kwietnia 1662 r.,
Ponieważ był znacznie opóźniony przez ciszę i
niekorzystne wiatry. Jego postępowanie jest tam podane w
dwóch oddzielnych relacjach, z których oba podamy. J.
John Smith, dyrektor w Mocha, napisał: "Maj 1662. Ten
wielki francuski Pyratt, Signior Hubert Hugo, zaskoczył
w tym roku wiele krajowych statków, z których posiada
wiele bogactw. Czasami kryje się pod kolorami
holenderskimi, a czasami pod angielskimi, aw każdym
razie najbardziej niemiłosierny dla wszystkich, którzy
nieszczęśliwie wpadną w jego ręce. Dokonał wielkiego
spustoszenia w Mocha Bunder, dwukrotnie przechytrzając
Gubernatora, spalił w porcie trzech dżungarzy, zabił
jego duszpasterzy i zajął sześć swoich wielkich
łodzi 14 peecesami artylerii. Który powiedział, że
łodzie szyderczo przyprowadził przed gubernatora i
spalił je wszystkie w rzędzie, a następnie odszedł z
różnymi bogatymi nagrodami, które zdobył, i niosąc
pewnych Maurów, które zostały mu wysłane, aby mieć
spokój. "Niccolo Manucci, Wenecjanin, który był
wówczas kapitanem artylerii w służbie Aurungzebe,
podaje następującą wersję:
"Powodem, dla którego Aurungzebe zdecydował się
założyć własną flotę bojową, była utrata kilku
statków na rzecz Piratów, wśród których był jeden
załadowany kauri zabranymi w drodze do Mekki po pewnych
walkach. Kapitan i kupcy na statku powiedzieli Piraci,
dla których kauri były bezużyteczne
Strona 95
AURUNGZEBE TWORZY OCHRONNĄ marynarkę wojenną
im, ale jeśli zabiorą statek do Mekki, zostanie
wykupiony za 80 000 rupii. Po zaakceptowaniu propozycji
Piraci zabrali zdobyty statek do Mekki, gdzie w pewnej
odległości od Portu oczekiwali spełnienia umowy. Ale
mahometanie, zamiast uczciwie wywiązać się z umowy,
wykorzystali dwa znajdujące się tam królewskie statki,
które przywiozły bogatych panów i damy do Mekki z
Hindustanu, i przy pomocy innych statków wypłynęły,
by schwytać Franków. "Ale z myśliwych stali się
zwierzyną, ponieważ Piraci udając, że uciekają,
wyciągnęli tych niedoświadczonych ludzi na morze, a
potem nagle zawrócili i wystrzelili amunicję między
ścigające statki, rozpraszając ich we wszystkich
kierunkach. Zdobyli jeden statek i po rozebraniu go
podpalili, pochłaniając nie tylko statek, ale wszystko,
co się na nim znajdowało. Nie byli też zadowoleni z
tej zemsty, ale wiedząc, że Mahommedanie nie mają
wielkiej wprawy na morzu, popłynęli na szerokość
geograficzną Diu, gdzie oczekiwali królewskich
okrętów powracających z Mekki z wysoko postawionymi
lordami i damami, oprócz wielu zapasów cekinów i
klejnoty wraz z ich właścicielami. Kiedy przybyły dwa
statki, zaatakowali je i zabrali, zabierając wszystkie
kosztowności i hańbiąc damy, zanim wypuściły statki.
"Kiedy wiadomość o tym oburzeniem dotarła do
Aurungzebe, postanowił założyć własną flotę.
Główny sekretarz, któremu przekazał projekt,
powiedział, że chociaż nie brakuje materiałów, nie
ma ludzi odpowiednich do kierowania taką flotą. Na to
cesarz odpowiedział, że powinni to zrobić kanonierzy
Franka, których było wielu na jego usługach. Dlatego
kazał zbudować statek, który, gdy był gotowy, został
zwodowany na wielkim czołgu. Następnie europejscy
artylerzyści, przyzwyczajeni do żeglugi, weszli na
pokład statku i kierując żaglami i sterem,
spowodowali, że poruszał się we wszystkich kierunkach,
strzelając z armaty, jak gdyby walczył z wrogiem. Kiedy
cesarz zobaczył umiejętności wymagane do zarządzania
tym statkiem, doszedł do wniosku, że taka praca nie
jest odpowiednia dla tubylców Hindustanu, ale wymaga
europejskiej zręczności i śmiałości. a kierując
żaglami i sterem, powodował, że poruszał się we
wszystkich kierunkach - strzelając z armaty, jakby
walczył z wrogiem. Kiedy cesarz zobaczył umiejętności
wymagane do zarządzania tym statkiem, doszedł do
wniosku, że taka praca nie jest odpowiednia dla
tubylców Hindustanu, ale wymaga europejskiej
zręczności i śmiałości. a kierując żaglami i
sterem, powodował, że poruszał się we wszystkich
kierunkach - strzelając z armaty, jakby walczył z
wrogiem. Kiedy cesarz zobaczył umiejętności wymagane
do zarządzania tym statkiem, doszedł do wniosku, że
taka praca nie jest odpowiednia dla tubylców Hindustanu,
ale wymaga europejskiej zręczności i śmiałości.
Strona 96
Thevenot, francuski podróżnik przebywający w tym
czasie w Indiach, podaje jeszcze trzecią relację,
którą cytujemy, chociaż najwyraźniej odnosi się ona
do statku innego niż właśnie wymienione. "Statek
przewożący bagaże królowej Bijapur i wielu
pielgrzymów utknął w pobliżu wyspy Socotra, u
wejścia do Morza Czerwonego. Królowej nie było na
pokładzie, ponieważ podróżowała statkiem
holenderskim. Kiedy pojawił się Pirat Hugo z widząc,
że nie może dostać się do statku, czekał cierpliwie
i nie na próżno, ponieważ Indianie zakopali lub ukryli
całe swoje złoto, srebro, klejnoty i tym podobne
przedmioty, mając nadzieję, że statek ich uratuje.
przez długi czas byli zmuszeni uciekać się do Pirata,
którego nie było tam, gdzie się rozbili. Mieli
nadzieję, że będzie zadowolony z tego, co zostawili na
statku, co mogło być, czyż fałszywy brat nie
powiedział Hugo, że wszystko zostało ukryte i
zatopione w morzu i że stolarz i jego syn znali miejsce
pobytu wielkich ilości pieniędzy, klejnotów i
kosztowności, przywiezionych przez królową i innych
jako prezenty do Mekki , Medina i do Wielkiego Imaum. Dlatego
dokładnie torturował Cieślę i jego syna, aż wydobyli
wszystko, co było ukryte na lądzie i w morzu. podaj
całkowitą ilość złota i srebra, zabranych przez
Hugo, o wadze od dwóch do trzech ton, oprócz pewnej
ilości klejnotów, z których jeden diament był wart
około 12 000 funtów. Wartość ogólnego łupu
wynosiła około trzech milionów funtów, z zadowoleniem
Hugo popłynął do domu w czerwcu 1633 r., zabierając
ze sobą mahometańskich jeńców, o których wspomina
Jan Smith. Jednego wysadził na brzegu w St. Helena, a
innych skierował na dryf we Francji, skąd zostali
przywiezieni do Anglii przez dobroczynność Angielskiej
Kompanii Wschodnioindyjskiej, a po złożeniu przysięgi,
że piraci nie byli Anglikami, otrzymali swobodny
przejazd do Persji. Ten rejs Huberta Hugo, choć najmniej
znany, był chyba najbardziej udany ze wszystkich pod
względem ilości zdobytych łupów.
Strona 97
ZAŁOGA "BRISTOL" POTĘPIONA
JOHN HANDS I "BRISTOL", 1684
Na początku roku 1684 wtrącający się (prywatny
handlarz) statek o nazwie Bristol dokonał pirackiego
ataku na holenderski statek u wybrzeży Sumatry, który
zakończył się niepowodzeniem, został wypędzony i
ścigany, dopóki nie wydostał się pod osłoną nocy. Kilka
miesięcy później Hands wylądował z grupą i
zaatakował, splądrował i spalił kilka tubylczych
wiosek na wybrzeżu Sumatry w odwecie za odmowę
zaopatrzenia. W tym starciu sam Hands został zabity, a
statek pod dowództwem nowego kapitana, którego nazwisko
nie zostało ujawnione, popłynął na Malediwy, aby
odebrać ładunek kauri do wykorzystania w handlu
wymiennym na wybrzeżu Indii. Ponownie odmówiono im
pozwolenia na handel, splądrowali i spalili tubylcze
wioski, a następnie zapełnili się kauri. Stamtąd
udała się na wybrzeże Coromandel, gdzie za pomocą
skradzionych kauri zdobyła ładunek drobnych towarów, a
następnie popłynęła do domu. Przybyła do Johanny po
drewno, wodę itp. I kiedy tam został aresztowany przez
wojownika Feniksa, statek został wysłany na prośbę
Kompanii Wschodnioindyjskiej, aby zapobiec ingerencji w
handel. Po ustaleniu, co "Bristol" robił na
wybrzeżu Sumatry i na Malediwach oraz że miał ładunek
zdobyty w Indiach, kapitan Tyrrell zajął
"Bristol" i inny mały statek tego samego
rodzaju, nazwany "Betty". To, co wydarzyło
się później, opisuje kapitan Hamilton, który sam jest
znanym intruzem: Kapitan Tyrrell zajął
"Bristol" i inny mały statek tego samego
rodzaju, nazwany "Betty". To, co wydarzyło
się później, opisuje kapitan Hamilton, który sam jest
znanym intruzem: Kapitan Tyrrell zajął
"Bristol" i inny mały statek tego samego
rodzaju, nazwany "Betty". To, co wydarzyło
się później, opisuje kapitan Hamilton, który sam jest
znanym intruzem:
"Kapitan Tyrrell zamierzał przewieźć Bristol i
drugi statek do Indii, ale był bardzo zarobaczony i
zatonął drugiego dnia od Johanny, a jej załogę
uratował Feniks. Kiedy przybyli do Bombaju, załoga
Bristolu została potraktowana jako Piraci i wtrącony do
więzienia. Pan Mews, supercargo, został postawiony
przed trybunałem, gdzie po wielu obraźliwych wyzwiskach
został ukarany grzywną w wysokości 1000 funtów,
skonfiskowano wszystko, co posiadał, a następnie
wtrącono do więzienia do czasu uiszczenia grzywny ale
pan Vaux, sędzia, dokonując przeglądu sprawy, kazał
zwolnić mężczyzn i dał im ustęp H
Strona 98
do Anglii. Kiedy właściciele Bristolu dowiedzieli się,
co zrobiono z ich statkiem i jego kompanią, wnieśli
powództwo przeciwko Kompanii Wschodnioindyjskiej i
zażądali od niej odszkodowania w wysokości 20 000
funtów, a kapitan Tyrrell był ich agentem.
JOHN COATS MISTRZ "REDCLYFFE"
Mniej więcej w połowie 1684 roku John Coats, intruz,
który od 1680 roku handlował i pływał, być może w
mniej renomowanych interesach, między Sumatrą a
Syjamem, został wyczarterowany przez króla Syjamu, aby
dokonywał represji na statkach poddanych. jednego ze
stanów Indii za jakieś zniewagi lub urazy. W tym czasie
było wielu angielskich włóczęgów w służbie króla,
z których Coats utworzył pełną załogę, a następnie
wyruszył w swój rejs. Pierwszą zdobyczą, którą
zabrał, była jedna zwana Kedderee, należąca do kupca
z Golcondy, z której zabrali towary i pieniądze o
wartości 24 000 funtów, po czym została zwolniona. Następnie
zdobył Nową Jerozolimę należącą do ormiańskiego
kupca z Madrasu, co było oczywistym piractwem, nawet
jeśli poprzedni czyn był wątpliwy. Ten statek został
przewieziony do Bangkoku, gdzie był uzbrojony w 18
dział, zaopatrzony w europejską załogę składającą
się z 80 ludzi o takim samym opisie jak Redclyfe i pod
dowództwem jednego Alexandra Leslie wysłany w osobny
rejs. Oba statki zabrały szereg statków należących do
Indian, głównie pochodzących z rodzimych stanów,
których piractwo przypisywane rodakom z Kompanii
Angielskiej spowodowało nałożenie embarga na ich
fabryki i towary w celu wyegzekwowania odszkodowania. Dopiero
po śmierci Coatsa, Lesliego i kilku ich ludzi w ataku na
Fort Maccassar embargo zostało podniesione, a ten
niesprowokowany atak przekonał książąt indyjskich,
że ludzie, którzy zabrali ich statki, byli naprawdę
piratami . pochodzący głównie z rodzimych stanów,
których piractwo przypisuje się rodakom Kompanii
Angielskiej, spowodowało nałożenie embarga na ich
fabryki i towary w celu wyegzekwowania odszkodowania. Dopiero
po śmierci Coatsa, Lesliego i kilku ich ludzi w ataku na
Fort Maccassar embargo zostało podniesione, a ten
niesprowokowany atak przekonał książąt indyjskich,
że ludzie, którzy zabrali ich statki, byli naprawdę
piratami . pochodzący głównie z rodzimych stanów,
których piractwo przypisuje się rodakom Kompanii
Angielskiej, spowodowało nałożenie embarga na ich
fabryki i towary w celu wyegzekwowania odszkodowania. Dopiero
po śmierci Coatsa, Lesliego i kilku ich ludzi w ataku na
Fort Maccassar embargo zostało podniesione, a ten
niesprowokowany atak przekonał książąt indyjskich,
że ludzie, którzy zabrali ich statki, byli naprawdę
piratami .
PIRACTWO PRZEZ STATKI DUŃSKIE, 1684
W lutym tego roku doniesiono prezesowi kompanii
angielskiej w Surat, że dwa statki duńskie, które
Strona 99
REJS "GWIAZDY PORANNEJ"
pływali po wodach indyjskich, zabrali, splądrowali, aw
niektórych przypadkach zatopili szereg statków
należących do Indian, co było niezwykłe w przypadku
angielskich piratów, o ile nie ucierpieli poważnie. Statki
te, które były statkami z 24 i 30 działami, zostały
również uznane za odpowiedzialne za zniknięcie
Formosa, statku należącego do Kompanii
Wschodnioindyjskiej, który popłynął do Anglii z
Calicut w marcu 1684 r. Oba duńskie statki unosiły się
poza Calicut w tym czasie, co spowodowało, że kapitan
Hamilton napisał:
"Przypuszcza się, że Formosa została zatopiona
przez dwa statki Duńczyków, ponieważ tej samej nocy,
kiedy opuściła Calicut, na morzu rozległ się wielki
ostrzał i nie podano żadnych dalszych wiadomości o
Formozie. Przypuszcza się, że została zatopiona przez
nich , ale z jakiego powodu nikt poza nimi nie mógł
powiedzieć". 16 listopada te same statki
zatrzymały kupca Calicut, dowodzonego przez Thomasa
Dobsona, z Mangalore, na Wybrzeżu Malabarskim, w pewnej
odległości od Calicut. Rozkazali Dobsonowi wysłać
swoją łódź na pokład, a kiedy odmówił, otworzyli
do niego ogień, po czym weszli na pokład i zaatakowali
załogę, zabijając jednego mężczyznę i raniąc kilku
innych. Najwyraźniej popełniwszy błąd lub zdając
sobie sprawę z możliwych konsekwencji, Duńczycy
opuścili teraz statek i nie tylko wysłali chirurga, aby
zajął się rannymi, i wypłacili hojne odszkodowanie
krewnym zabitego przez nich człowieka. Nie wszczęto
wobec nich żadnego postępowania.
REJS "GWIAZDY PORANNEJ"
W listopadzie 1685 roku człowiek imieniem Charles
Hopkinson został przypadkowo pozostawiony na lądzie w
Point de Galle, przez łódź, z której wylądował, aby
kupić prowiant na statek na morzu, i został
zdmuchnięty z brzegu podczas nagłego szkwału. Ponieważ
statek odpłynął, nie czekając na Hopkinsona ani nie
wysyłając żadnych sygnałów, takie zachowanie uznano
za podejrzane, a Hopkinson został aresztowany i wysłany
do Bombaju, aby zajął się nim jego rodacy. Podczas
procesu o podejrzenie o piractwo okazało się, że
Hopkinson był pierwszy oficer Satisfaction, an
Strona 100
Amerykański korsarz dowodzony przez kapitana Conwaya,
który opuścił Nowy Jork w styczniu 1684 na rejs po
wybrzeżu Gwinei. Po przejęciu kilku statków na
rachunek właścicieli, Kompania zdecydowała się
założyć na własną rękę, a ponieważ kapitan Conway
odmówił dołączenia do nich, umieścił go i kilku
innych dysydentów na pokładzie nagrody, w której
bezpiecznie dotarli do Nowego Jorku. Po pozbyciu się
zmarłego kapitana, Kompania wybrała Thomasa Harrisa na
kapitana, a Hopkinson został ich kwatermistrzem. Następnie
popłynęli wzdłuż wybrzeża Afryki i okrążyli
Przylądek, płynąc wzdłuż wybrzeża Afryki
Wschodniej, gdzie zdobyli kilka drobnych łupów, z
których część zatopili po splądrowaniu, ponieważ
stawiali opór. Zaatakowali także i spalili niektóre
nadmorskie wioski, najwyraźniej w czystej rozpusty. Będąc
w potrzebie opieki, "Satisfaction" trafiło do
Johanny w ramach przygotowań do rejsu po wodach Indii,
ale podobnie jak wiele innych statków, czy to pirackich,
czy uczciwych, rozbił się, próbując dostać się do
tego bardzo niebezpiecznego portu podczas sztormu. Większość
załogi zeszła na brzeg i pozostała tam przez jakieś
sześć miesięcy, dopóki pirat, zwany Gwiazdą
Poranną, nie przybył w drodze do Morza Czerwonego, na
szczęśliwe tereny łowieckie bractwa piratów. Ci,
którzy przeżyli Satisfaction, dołączyli do Gwiazdy
Porannej, a Harris został kwatermistrzem jako ich
przedstawiciel. Chociaż Morning Star robił wszystko, co
możliwe, by pośpieszyć na Morze Czerwone, przegapił
coroczne floty z Mocha i Dżuddy i musiał zadowolić
się tak małą zwierzyną, jak kilka przybrzeżnych
statków. Nie miała więcej szczęścia na wschodnim
wybrzeżu Indii, i była w drodze, aby wypróbować
Cieśninę Malakka, kiedy Hopkinson przypadkowo został
pozostawiony na lądzie w Point de Galle. Dowodem
przeciwko Hopkinsonowi było jedynie jego własne
przyznanie się, że był zaangażowany w piractwo, do
którego, jak twierdził, został zmuszony, został
deportowany do Anglii w celu usunięcia i tam ostatecznie
zwolniony. O "Gwieździe Porannej" już nigdy
więcej nie słyszano, więc możliwe, że zatonął
podczas sztormu, który zdmuchnął jego łódź z
brzegu.
Strona 101
STATKI PIRACKIE LONDYNU
"NICHOLAS" Z LONDYNU I JEJ FIRMA
Statek ten był zwiastunem piratów z hiszpańskiego Main
i wybrzeża Pacyfiku, następców korsarzy, którzy
około roku 1683-4 zaczęli odkrywać te niegdyś bardzo
dochodowe morza, które dawały bardzo słabe plony,
zarówno z powodu rosnąca siła hiszpańskiej straży
przybrzeżnej i ostrożność statków handlowych. Przez
wiele lat półpirackie przedsięwzięcia korsarzy i ich
następców były tak dochodowe, że pozbawieni
skrupułów spekulanci w Anglii, Francji, a później w
Ameryce regularnie wysyłali na takie wyprawy dobrze
wyposażone statki. Wśród angielskich statków był
Nicholas z Londynu, 250 ton, 20 dział i 80 ludzi, który
w listopadzie 1682 opuścił London Pool i udał się na
Mórz Południowych pod dowództwem Johna Eatona. Po
zdobyciu kilku nagród o niewielkiej wartości na
wschodnim wybrzeżu Ameryki Południowej, Nicholas
dotarł do wejścia do Cieśniny Magellana, gdzie
znalazł Cygnet, kolejny londyński statek, dowodzony
przez, co ciekawe, niejakiego Łabędzia. Po wspólnym
przejściu przez Cieśniny małżonkowie obrali kurs na
Juana Fernandeza, znane miejsce spotkań korsarzy z
wybrzeża Pacyfiku, aż do ich upadku i ostatecznego
wyginięcia około dziesięć lat później. Tutaj
znaleźli wielu przywódców, których nazwiska są nadal
dobrze znane w literaturze Braci Wybrzeża i ich
następców, takich jak Coxon, Sharp, Watling i Sawkins
(między innymi). Wkrótce po przybyciu "Nicolas and
the Swan" przybył francuski kontyngent, na
pokładzie którego znajdował się William Dampier,
który zostawił go na pewien czas na statku z Johnem
Davisem, po czym związał się z Łabędziem w Cygnet. Przez
pewien czas Davis, Eaton i Swan krążył w towarzystwie,
zdobywając kilka nagród, które przyniosły łup
niewystarczający dla wszystkich. Dlatego rozstali się,
Davis pozostał na morzach południowych, a Nicholas i
Cygnet udali się na morza wschodnie przez Filipiny,
pierwszy z szeregu, który później
Strona 102
poszedł za ich przykładem. Wkrótce po wypłynięciu
stracili towarzystwo i każdy szedł własnym kursem. Eaton
najpierw przybył do Guam, w Ladrones, od którego
hiszpańskiego gubernatora przyjął zlecenie stłumienia
buntu, a nagrodą za sukces był cały łup, jaki mógł
wziąć, i wolną rękę w innych sprawach. Chociaż bunt
został stłumiony bezlitośnie, wyniki grabieży nie
spełniły oczekiwań piratów, którzy następnie
zwrócili się przeciwko hiszpańskiemu gubernatorowi i
osadnikom, i równie dokładnie okradli ich. Następnie
bezpłatnie zaopatrzyli swój statek w pełne
zaopatrzenie, po czym opuścili Guam, ku uldze
Hiszpanów. Stąd Nicholas pływał między wyspami,
zabierając statki i plądrując, paląc i plądrując,
gdziekolwiek wylądowała Kompania. W maju 1685 roku
"Mikołaj" przybył do rzeki Kanton tak
nasyconej bogatymi łupami, że załoga wyniośle
odmówiła splądrowania leżących w pobliżu chińskich
śmieci załadowanych jedwabiem, twierdząc, że są
"dżentelmenami fortuny", a nie zwykłymi
handlarzami. Jednak ich żagle były zużyte, raczyli
uwolnić śmieci z wystarczającej ilości jedwabiu, aby
zrobić nowy garnitur żagli, będąc tym samym jedynymi
piratami, którzy kiedykolwiek naśladowali słynną
barkę Kleopatry, na której poznała Marka Antoniusza. Ale
taki splendor nie oznaczał skuteczności, ponieważ
wkrótce po opuszczeniu Kantonu zwolnili statek Kompanii
Wschodnioindyjskiej z jej żagli, dając w zamian
własne, ku wielkiemu zniesmaczeniu odbiorcy. Z Kantonu
słyszano o nich następnie w Timorze, gdzie ich zwykłe
postępowanie uczyniło ich tak niemile widzianymi, że
mieszkańcy wysłali po flotę portugalską, w pobliżu
którego Mikołaj opuścił to miejsce, aby następnie
usłyszeć o nim w Madrasie, gdzie Eaton zmarł w samą
porę, aby uniknąć aresztowania, ponieważ towary,
którymi dysponował, były bardzo podejrzane. Część
załogi opuściła tutejszego Mikołaja, podczas gdy
reszta pozostała z nim i ostatecznie dotarła do Anglii
po dogadaniu się z władzami w Madrasie. Pozostali,
którzy byli najlepszym wyborem ze wszystkich drani,
dotarli do celu
Strona 103
WALTER BRODA SWOJEJ DAMY
Masulipatam, gdzie zajęli mały wiejski statek i
wyruszyli w piracki rejs po Zatoce Bengalskiej. Niedługo
potem nowa wyprawa została złapana przez wielką burzę
u wybrzeży Point Palmyras, przez którą został
przerażony masztem, a wkrótce potem zatonął, a
załoga ledwie zdążyła zabrać się do łodzi, mając
tylko broń i zlewkę z wodą. Do tego czasu św.
Mikołaj radził sobie całkiem dobrze z tą partią
swoich urzędników i musiało to wynikać z zapomnienia
lub natarczywych twierdzeń niektórych neofitów, że
pozwolił, by ich Arka Łotrów zatonęła prawie pod ich
stopami i chociaż zabrali się do łodzi, zanim jeszcze
rano wszystkie łodzie z wyjątkiem jednej opadły do
??szafki Davy'ego Jonesa, podczas gdy sobolowe dusze ich
byłych mieszkańców znalazły najgłębszy zakątek
najgłębszej otchłani domeny ich patrona. Jednakże, w
samą porę dla tych, którzy byli w ostatniej łodzi,
św. Mikołaj zauważył, że ich umowa wciąż nie
wygasła, więc wyciągając trójząb, poprowadził
łódź tam, gdzie leżały środki umożliwiające im
dotrzymanie wyznaczonego terminu. Najważniejszym z tych,
którym tak wytchniono, był Walter Beard, kwatermistrz i
Lawrence French, strzelec, ten ostatni miał w Bombaju
żonę tak godną jego, że Najwyższy Sędzia w końcu
przyznał jej słońce-kuracja susząca konieczna dla
charakterystycznej dla tego miejsca cuchnącej kaczki,
choć ze względu na jej płeć pominął towarzyszące
jej czynności patroszenia i suszenia na słońcu. To
przy okazji. Jednak po kilku dniach miotania się po
Zatoce "Gentlemen of Fortune" przybyli z
Balasore, gdzie czekała na nich "Pylott Ketch Good
Hope", która choć trochę mała jak na prace
głębinowe, była jednak lepsza niż nic jako środek do
większego celu. "20 kwietnia 1687. Ketch Good Hope
z prawicowej kompanii, który przywiózł do Balasore
dwóch Pylottów, których przeznaczeniem było
przewiezienie Rebeki i Rochester do Heugely, został o
wschodzie słońca zaskoczony i wzięty przez niektórych
ludzi kapitana Eatona. Najpierw związali kapitana i
mnie, Henry Watson i reszta mężczyzn, z wyjątkiem
jednego tylko George'a Robinsona,
Strona 104
mistrz, Samuel Herron, Charles Hopkins i ja, przecinając
kabel w halse, poszliśmy na Nincumbarrów.
To nagie zestawienie faktów, choć zawiera wszystkie
istotne fakty, ma się tak do tego, czym mogło być, jak
garść suchego ziarna i przypraw do wspaniałej potrawy
z soczyście parującej paszy, którą orzechowobrązowa
opiekunka dostarcza z niej dla rozkoszy jej oczekujący
pan. W podobny sposób spróbujmy rozwinąć się w
sposób, w jaki autor pirackich fikcji. Coś takiego
powinno działać....
W bladym blasku gasnącego księżyca, szybko
zachodzącego za pierzaste palmy na odległym brzegu,
dostrzegamy osobliwy, stary, dwumasztowy, przysadzisty i
archaiczny statek o kaczych piersiach, zanurzający się
i napinający swoją kotwicę, reagujący na falę
umierająca wichura przechodzi, by załamać się w
tępym, grzmiącym, wodnistym gniewie na niskim,
piaszczystym brzegu. Z wyjątkiem światła
jeździeckiego na czubku jej głównego masztu, nie ma w
niej żadnych widocznych oznak życia. A jednak na jej
pokładzie leżało dwudziestu białych marynarzy
oszołomionych arakami i drzemiących w niespokojnym
śnie, jaki przychodzi na ludzi wyczerpanych upałem
tropikalnej nocy tuż przed świtem. Ale oprócz wzroku
są dźwięki życia, przez otwarty właz dudni
straszliwa konkatenacja kakofonicznych dysonansów
wywołanych przez narządy nosowe Mastera i Pylotta,
którzy leżą rozciągnięci na blatach szafek,
współpracując we śnie z pustymi butelkami po rumie. Nikt
nie czuwa, bo o europejskim "piracie ze wschodnich
mórz" nikt jeszcze nie słyszał, podczas gdy Mug i
portugalscy dranie z Sunderbundu zostali tuż przed
eksterminacją przez Subah z Bengalu, przywracając
bezpieczeństwo wybrzeża. Ale na próżno ich uśpione
bezpieczeństwo, bo z Zatoki wypełza poobijana łódź
pokryta skorupą solnej szadzi, kołysząc się i
zanurzając na falach pod patchworkowym żaglem
postrzępionych koszul, rozciągniętych do szalonego
zestawu wioseł łodziowych. Zawzięcie skupiony na
majaczącym w oddali keczu kuca na dziobie Walter Beard,
krzepki, łysy łobuz, zarośnięty po same oczy, o
omszałej klatce piersiowej jak himalaista,
Strona 105
POZNAJ WALTERA BEARDA, RUFFIANIU
postrzępione bryczesy i kapelusz z szerokim rondem z
klapą, przewiązany spłowiałą chustką, poplamioną
złowieszczymi śladami dawnej rzezi. Posępnie
przykucnięty na ławkach lub żałośnie rozciągnięty
pod nimi leży tuzin innych, równie skąpo odzianych,
wszyscy na wpół martwi z pragnienia i głodu, ich
jedynym pożywieniem są łyki letniej, słonej wody
wylewanej przez Lawrence'a Frencha, u którego stóp
spoczywa zebrana broń strzeżona sam z nożem przy pasie
i niezdarnym pistoletem skałkowym w dłoni. W tej chwili
Beard mruczy mrucząc rozkazy, posępnie posłuszny, do
którego nieszczęśnicy zrywają się i chwytają broń
podaną przez Francuzów, testując naboje pistoletów i
wyczuwając ostrze kordelasa w ponurych przygotowaniach. Ćwierć
mili dalej i po kolejnym sygnale spada prymitywny żagiel
i odsuwa się takielunek ławy przysięgłych, jeden do
rozdarcia, aby stłumić dulki, a drugi do cichego
popchnięcia łodzi do przodu pod rufą drzemiącego
niczego nie podejrzewającego keczu. Wyczulony na
wszelkie oznaki wachty i warty, Beard cicho zaczepia się
o dolną rufę i wisi na niej, podczas gdy jego koledzy,
z pistoletem w spodniach i kordelasem w ustach, wdrapują
się na pokład, a on sam podąża za ostatnim po
przyśpieszeniu. Krótka przerwa, podczas której
powtarzane są szeptane rozkazy, a potem, rozdzielając
się, banda przesuwa się po obu stronach pokładu,
wprawiając oszołomionych więźniów w przerażenie i
wpychając ich do dziobówki, gdzie mają być
przypięci, podczas gdy inni padają na dół i
zabezpieczyć rufę, zanim oni też się obudzą. Zabezpieczeni,
piraci wsiadają z powrotem do swoich łodzi i,
przechodząc na dziób, podczas gdy Beard przecina linę,
wyciągają jej głowę na otwarte morze. to zrobione, załoga
ponownie wdrapuje się na pokład, wypływa w rejs i
"Na koncie" idzie Dobra Nadzieja wznosząc
toast za "Dobrą podróż i krwawą", ochryple
pijana w garnkach ognistego araku przez uradowanych
piratów. Tak i tak; zejdźmy teraz z szczytu fikcji na
prozaiczny pokład trzeźwych faktów, o których
opowiada zacny Henry Watson.
Strona 106
REJS "DOBREJ NADZIEI", 1686-9
Na oczach Mallaki przybyli na pokład chińskiego
śmiecia, który miał na pokładzie dwóch portugalskich
pilotów, z których jeden z chińskim kupcem wszedł na
pokład z holenderską przepustką. Zatrzymali ich,
obsadzili łódź Junks własnymi Łotrami, weszli na
pokład, nie znaleźli w niej pieniędzy, była
obciążona Sandall Wood, więc wyjęli skrzynię z
jedwabiem, trochę ubrań, wycięli w niej dziury i
zatopili jej załogę i wszystkich. Wspomniani
portugalscy Pylottowie poinformowali ich, że przedtem
odpłynął wielki portugalski statek i jeśli zechcą ze
wszystkich sił, mogą go znaleźć. Co spotkało
odpowiednio w Streights of Sincumpura (Singapur). Wzięli
ją pod sztandar Króla Anglii strzelając tylko trzema
działami. Pierwszy odciął ich najwspanialsze gadki,
następny wierzchołki, a trzeci ogołocił ją na
strzępy." Dobre strzelanie!
Strona 107
PIRACI FUNK JAPOŃSKI RÓŻ
przypływ statków z Chin, Japonii i Manilli, w mentyme
nadanie keczowi różowego koloru przez postawienie
kolejnego masztu. Potem płynęli na nawietrzną. Jadąc
w najbardziej wysuniętej na południe części Wyspy,
widzą statek, za którym ruszyli w pościg, który
zaatakował ją bez walki, który walczył z nią
zaciekle, zabijając jedynego człowieka Pyratta. Morze
było tak wielkie, że zmuszeni byli wypuścić ją bez
wejścia na pokład. "Nere Pulo Chee zobaczyli
malajski dziób, obsadzili swoją łódź, aby ją
zabrać, a kiedy dotarli pod jej rufę, kazali im
opuścić Ketch. Ale Malajowie zapewniali, że słońce
zachodzi i rano przypłyną, co spowodowało jeden
Richard Webb wystrzelił swój bezpiecznik w Prow, który
odpowiedział salwą zabijając dwóch ludzi i raniąc
trzech. Więc Pyrattowie zmienili się w tayle. Gdy tylko
Malajowie to zobaczyli, zwinnie weszli do swoich łodzi i
ścigali Pyrattów, aż znaleźli się na odległość
strzału od ich keczu (Różowego?). Łotrzykowie,
rzucili się na nich i zepchnęliby ich pod wodę, gdyby
nie puścili szotu grota. Żaden Łotrzyk nie odważył
się nawet rzucić granatu w Japończyka, który gonił
ich aż do Pulo Panjang, kiedy widząc Pyrattów
przygotowujących się do ataku, opuściła ich. Wkrótce
po tym, jak zobaczyli kolejnego Japończyka Śmieci, za
którym rzucili się w pościg. Więc, skoro weszli tak
głęboko w Zatokę Syjamską, że nie mogli jej ponownie
zawrócić (być bez dostępu do morza?) opuścili
pościg i wrócili do Pulo Panjang i Pulo Condore, gdzie
pływali przez jakiś czas aż, Ponieważ brakowało
zapasów, udali się na kilka wysp w pobliżu wybrzeża
Borneo, gdzie niektórzy mieli przedtem bin z Eaton. Oto
uknułem spisek, by ich odciąć, i przekonałem
dziesięciu innych, by przystąpili do spisku. W noc, w
którą mieliśmy przystąpić do egzekucji, zostaliśmy
zdradzeni przez holenderskiego stolarza, choć tak
głęboko zaangażowani jak my sami.
Strona 108
zawieźli nas do Tymbolan, gdzie jechaliśmy przez
sześć tygodni, zanim nie mieliśmy okazji udać się
stamtąd do Streights of Mallacca, ponieważ byli
uwikłani w wojnę z Holendrami i ich sąsiednimi
książętami. Stamtąd udaliśmy się do Johore, gdzie
nastąpiło zawieszenie broni, i zaokrętowaliśmy się
na holenderskim slupie do Mallaki. W Johore zostawiliśmy
trzech z naszej Kompanii, o których podejrzewaliśmy,
że staną się Malajczykami lub muzułmanami, a
mianowicie. Thomasa Steele, Matthew Curtisa i Antony'ego
Budarta. Dotarli bezpiecznie do Mallacca następujący
Henry Watson, George Robinson, Francis Cook, gdzie
znaleźliśmy "Pearl Frigatt", z którym
bezpiecznie dotarliśmy do Madrasu, gdzie złożyliśmy
zeznania czcigodnemu Elihu Yale i Sir George'owi
Bigge'owi. W Johore zostawiliśmy trzech z naszej
Kompanii, o których podejrzewaliśmy, że staną się
Malajczykami lub muzułmanami, a mianowicie. Thomasa
Steele, Matthew Curtisa i Antony'ego Budarta. Dotarli
bezpiecznie do Mallacca następujący Henry Watson,
George Robinson, Francis Cook, gdzie znaleźliśmy
"Pearl Frigatt", z którym bezpiecznie
dotarliśmy do Madrasu, gdzie złożyliśmy zeznania
czcigodnemu Elihu Yale i Sir George'owi Bigge'owi. W
Johore zostawiliśmy trzech z naszej Kompanii, o których
podejrzewaliśmy, że staną się Malajczykami lub
muzułmanami, a mianowicie. Thomasa Steele, Matthew
Curtisa i Antony'ego Budarta. Dotarli bezpiecznie do
Mallacca następujący Henry Watson, George Robinson,
Francis Cook, gdzie znaleźliśmy "Pearl
Frigatt", z którym bezpiecznie dotarliśmy do
Madrasu, gdzie złożyliśmy zeznania czcigodnemu Elihu
Yale i Sir George'owi Bigge'owi.
Oto lista ludzi kapitana Eatona, którzy zabrali
"Dobrą Nadzieję" i co się z nimi stało
(jest to datowane cztery lata później):
Duncan Mackindes, oficer kapitana Herrona, który stał
się Łotrzykiem, powieszony w Gwinei
Mikołaja Burtona
Richarda Webba
Richarda Pottera
John Dunkston, Zabity w Malayers
Marcus Carpenter, zabity przez malayerów
George Robertson, Uczciwy człowiek
Strona 109
POWIESZENIE ZAŁOGI "GOOD HOPE".
Antony Budart, który został muzułmaninem
Thomas Steele, który został muzułmaninem
Matthew Curtis, który został muzułmaninem
John Linch, zmarł w Johore
Francis Cook, zabity przez malayerów
Lawrence French, którego żona została powieszona w
Bombaju, zabita przez malayerów
Cornelius Patterson, Holender, powieszony w Gwinei
Hendrick -, Holender
James Williamson, zabity przez Portugalczyków
Walter Beard, powieszony w Gwinei
Ta lista nie uwzględnia wszystkich na pokładzie,
którzy mieliby co najmniej od 30 do 40 lat. Prawdopodobnie
te nazwiska i losy tych, które zostały podane, były
wszystkim, co pisarz przypomniał sobie cztery lata po
piractwie. Następną wiadomością o Dobrej Nadziei
było jej przybycie do św. Augustyna w maju 1689 r.
"Z dużym zapasem pieniędzy i diamentów". Sądząc
po losie Macintosha i Bearda, musiała zostać zabrana w
drodze do domu przez okręt wojenny i zabrana do zamku
Cape Corse, gdzie jej załoga została osądzona i
należycie powieszona.
Strona
110
ROZDZIAŁ VI
Piraci
duńscy, 1686-87 - Rejs Bachelor's Delight i Little
England - Rejs jedności - Kary za piractwo, 1687-90 -
Zeznanie kapitana Adama Baldridge'a - Drobne piractwo.
DUŃSKIE
PIRACTRWO
W styczniu 1686 eskadra czterech duńskich statków
pływających po Wybrzeżu Malabarskim miała
splądrować należący do Surat statek z gotówką i
towarami o wartości Rs. 200 000. Miesiąc później te
same statki zostały zatrzymane w pobliżu Calicut przez
kapitana Tyrrella z Feniksa, królewskiego statku
wysłanego specjalnie w celu stłumienia piractwa. Poproszeni
o wyjaśnienie swojego działania Duńczycy "okazali
komisję od Jego Królewskiej Mości upoważniającą ich
do wyegzekwowania takiego odszkodowania, jakie uznali za
stosowne od statków należących do Indii za szkody
wyrządzone duńskim poddanym przez Wielkiego
Mogula". Z tego powodu i z powodu
prawdopodobieństwa nie podjęto żadnych działań.
REJS "ROCZYSTY KAWALERSKIEJ"
W marcu 1683 roku korsarz John Cook pokłócił się z
Watlingiem, Sharpe'em i Coxonem o podział łupów
przejęty przez bractwo i wraz z 70 innymi osobami o
podobnych poglądach maszerował przez Przesmyk Panamski
na wschodnią stronę. Tutaj znaleźli na kotwicy statek
z 18 działami, który wzięli z zaskoczenia i
przemianowali na Zemstę. Odnosząc niewielki sukces na
Morzu Karaibskim, Revenge dopłynął do wybrzeża
Wirginii bez większego szczęścia, więc postanowił
wrócić do swoich starych miejsc na Morzu Południowym
przez Wybrzeże Gwinei i Przylądek Horn. Na wybrzeżu
zdobyli szereg nagród, z których jedną był
portugalski statek, który wymienili na własny,
zmieniając jego nazwę na Bachelor's Delight.
Strona 111
"ROCZKA KWALIFIKACYJNA
Przeprawili się teraz do wybrzeży Ameryki Południowej
i przez Cieśninę Magellana do Mórz Południowych,
gdzie w czerwcu 1684 Cook zmarł, a jego następcą
został John Davis, inny stary korsarz, który
zgromadził wokół siebie cztery inne statki korsarskie,
z których został komandorem. Następny raz słyszymy o
flocie korsarzy w sierpniu 1685 r., kiedy splądrowali i
spalili miasto St. Leon w Nikaragui. Nastąpiła kolejna
przerwa do maja 1686 r., kiedy flota korsarzy została
zaatakowana przez hiszpańską eskadrę siedmiu statków,
z którą stoczyła krwawą, ale niezdecydowaną akcję. Niezależnie
od tego, czy z wyboru, czy z konieczności, Davis
pływał samotnie przez następne dwa lata, najwyraźniej
osiągając wystarczające sukcesy, by umożliwić mu
porzucenie zawodu z bogactwem, jeśli nie z honorem. W
styczniu 1688 opuścił morza południowe i przybył do
Karoliny, gdzie dotarł w maju tego samego roku. Tutaj
firma rozpadła się, sprzedając Bachelor's Delight
syndykatowi, a Davis, korzystając z aktu łaski,
wrócił do Anglii, aby zostać ziemianinem. Nowi
właściciele przygotowali "Bachelor's Delight"
do tego, co z przyjemnością nazwali korsarskim rejsem
po wodach wschodnich, przekazując dowództwo kapitanowi
Raynorowi, który za entuzjastyczną zgodą Kompanii
zgłosił się do "Konta", gdy tylko byli
uczciwi. na morze. Ponieważ większość z nich była
prawdopodobnie starymi piratami, bo korsarze byli już
nikim innym, właściciele rrrl-ght spodziewali się
takiego wydarzenia. W St. Augustine's Bachelor's Delight
spotkał Cygnet, teraz przemianowanego na Little England,
ten sam statek, który pływał z Eatonem po morzach
południowych. Ponieważ ten statek był czasami mylony z
Bachelor's Delight, dobrze będzie opowiedzieć jej
przygody po rozstaniu z Eatonem w drodze na Filipiny. Z
Williamem Dampierem na pokładzie Cygnet pływał u
wybrzeży Filipin i na morzach chińskich, zabierając
wiele statków innych niż angielskie lub holenderskie,
plądrując, paląc i znieważając wszystkie miejsca, w
których wylądowali w pobliżu nieuzbrojonych miast lub
wiosek. Jak to często bywa w takich przypadkach załoga
i
Strona 112
kapitan wkrótce przekroczył cele i wybuchły ciągłe
kłótnie. Punkt kulminacyjny nastąpił na Mindanao w
styczniu 1687 r., Kiedy to Dampier opuścił statek i
wkrótce po tym, jak załoga uciekła z nim,
pozostawiając kapitana na pastwę zemsty
Mindanoańczyków. Będąc już na pełnym morzu, załoga
wybrała Jamesa Smitha na kapitana, a następnie
popłynęła do Zatoki Bengalskiej, gdzie w kwietniu 1688
r. Zabrała statek płynący do Surat, który
splądrowała i rozebrała nawet do żagli i powrozów. Potrzebując
opieki, zawinęli do Trimlewas, małego i rzadko
uczęszczanego portu, nieco oddalonego od Madrasu, a
zrobiwszy to, zabrali drewno i wodę, przygotowując się
do wznowienia rejsu. Ale w tej sprawie powstała
różnica zdań, która ostatecznie doprowadziła do
tego, że niektórzy z kompanii udali się do Madrasu,
aby prosić o ułaskawienie, a inni w głąb kraju, aby
starać się o zatrudnienie jako artylerzystów u
miejscowych książąt, u których tacy ludzie byli
zawsze poszukiwani . Kilku pierwszych, kierowanych przez
chirurga Hermana Coppingera, zostało ułaskawionych i
wysłanych do Anglii, podczas gdy innym, kierowanym przez
niejakiego Johna Olivera, udało się zabezpieczyć
pożądane stanowiska za około Rs. ja miesiąc. Wkrótce
znużeni nowym życiem, opuścili je i gromadząc szereg
innych europejskich wraków, utworzyli bandę
drapieżników, istniejącą z grabieży tubylców. Jak
można było się spodziewać, wkrótce wielu zostało
zabitych, a pozostali poddali się Kompanii, przez
którą w większości zostali powieszeni. W
międzyczasie około 60 osób, które pozostały na
pokładzie, przemianowało Łabędziątka na Małą
Anglię i skierowało się do Cannanore, skąd w lutym
1689 r. zajęli i splądrowali wiejski statek o wartości
Rs. 200 000, a po zatopieniu udał się do St.
Augustine's Bay, gdzie został znaleziony przez kapitana
Freke of the James (rozbity w pobliżu) w maju 1689 r. W
towarzystwie Bachelor's Delight. Po otrzymaniu informacji
o spodziewanym przybyciu Chandos, statku Kompanii
Wschodnioindyjskiej zdolnego do przyjmowania piratów,
oba statki opuściły port, Bachelor's Delight, aby
kontynuować podróż, a Little England, aby powrócić
po gdzie została znaleziona przez kapitana Freke'a z
Jamesa (rozbitego w pobliżu) w maju 1689 roku w
towarzystwie Bachelor's Delight. Po otrzymaniu informacji
o spodziewanym przybyciu Chandos, statku Kompanii
Wschodnioindyjskiej zdolnego do przyjmowania piratów,
oba statki opuściły port, Bachelor's Delight, aby
kontynuować podróż, a Little England, aby powrócić
po gdzie została znaleziona przez kapitana Freke'a z
Jamesa (rozbitego w pobliżu) w maju 1689 roku w
towarzystwie Bachelor's Delight. Po otrzymaniu informacji
o spodziewanym przybyciu Chandos, statku Kompanii
Wschodnioindyjskiej zdolnego do przyjmowania piratów,
oba statki opuściły port, Bachelor's Delight, aby
kontynuować podróż, a Little England, aby powrócić
po
Strona 113
WYSTAWNE KARUZAŁY
Chandos minął St. Augustine's, ponieważ nie nadawał
się do żeglugi morskiej przez spustoszenia robaków
Teredo. Dobrze się stało, że tak zrobiła, bo opadła
na kotwice w ciągu tygodnia po powrocie. O tych statkach
i jednej trzeciej, z których mamy tylko tę wzmiankę,
Ovington pisze:
"Kiedy byliśmy na St. Helena, przypłynął tam
statek z Madagaskaru z Murzynami, zmierzający do Nowego
Jorku. Poinformowała nas o trzech Pyrattach, których
zostawiła na spotkanie w St. Augustine's Bay, z których
dwóch było Anglikami i jeden Holender, wszyscy bogato
obciążone zapasami jedwabiu i łupów taykenów na
Morzu Czerwonym i gdzie indziej. Ich takielunek był
bardzo zużyty i wyblakły, a z powodu braku nowych
żagli zostali zmuszeni do użycia podwójnego jedwabiu
zamiast płótna. Spędzili tak wiele czasu w zaskoczeniu
marynarki wojennej Maurów i obładowaniu się bogatym
łupem, że ich statki były prawie bezużyteczne i
niezdatne do żeglugi. "Byli rozrzutni w wydatkach
na niesprawiedliwy zysk, gasząc pragnienie najdroższymi
trunkami Europy. Byli dość szczerzy w dystrybucji
swoich towarów, i żłopali szlachetne wina, jakby obaj
byli zmęczeni wspomnieniem grabieży i chcieli stłumić
wszelkie związane z nią wspomnienia melancholii. Ci
europejscy piraci schronili się na Madagaskarze i
żywią taką pogardę dla azjatyckich kupców, że jeden
z ich małych statków z zaledwie dwudziestoma ludźmi na
pokładzie wejdzie na pokład i zabierze największy
statek Maurów. , gdzie w pobliżu Sofali wsiadła na
portugalski statek płynący do Goa, którym wróciła do
Zatoki Mohilla, aby tam szukać łupu dokładniej, niż
można to zrobić na morzu.Szczęście sprzyjało im do
tego stopnia, że ??znaleźli tam inny portugalski
statek, który okazały się równie cenną nagrodą, jak
ta, którą ze sobą przywieźli.
Strona 114
przepustka stwierdzająca, że ??zostali zwolnieni z
wszystkiego, co warto mieć, co było przemyślaną
uwagą. Następna wiadomość o Bachelor's Delight miała
miejsce 10 stycznia 1691 r., kiedy to wsiadła na statek
Spółki Unity w pobliżu Bombaju. Cała załoga tego
ostatniego dołączyła do piratów, ich oficerowie
zostali odesłani na manowce, a Kompania, wybrawszy
jednego Johna Gilliama, kwatermistrza Bachelor's Delight,
na swojego kapitana, wyruszyła na własny rachunek. Po
tej przygodzie "Bachelor's Delight" popłynął
na Madagaskar i po trosce tam dotarł do Nowego Jorku,
gdzie przed rozproszeniem Kompania podzieliła się
informacjami na temat CI, Ioo człowieka i oddała statek
jego prawdziwemu właścicielowi z prezentem w wysokości
13 000 w ramach rekompensaty. mu do użytku.
REJS "JEDNOŚCI"
Chociaż John Gilliam, jako kwatermistrz "Bachelor's
Delight" oraz stary i doświadczony pirat, można
było oczekiwać, że był ostrożnym klientem, był na
tyle głupi, że pozwolił sobie i załodze swojej łodzi
wziąść do niewoli za pomocą dość prostego fortelu w
miejsce zwane Mongrol w Kathiawarze, gdzie napełnili
się wodą. Ponieważ był na "Bachelor's
Delight", kiedy ten statek zawinął tam w podobnym
celu i odpłynął bez zapłaty, chyba że z przednim
szotem, jego głupota, pozwalając się tak łatwo
złapać, była tym bardziej niewybaczalna. Stało się
tak, że tubylcy tak dobrze przygotowali swoich gości
wiejskim alkoholem i gościnnością, że zapomnieli o
zwykłej ostrożności i zostali nakłonieni do pokazania
swoich umiejętności w posługiwaniu się bronią
palną, strzelając salwą do znaku ustawionego na
plaży. Gdy tylko ich muszkiety zostały w ten sposób
opróżnione, tubylcy rzucili się na nich, związali ich
linami i wysłali los w głąb kraju, aby zajął się
nim ich władca, który siłą nawrócił los na
mahomedanizm, kilku zmarło podczas operacji. Po pewnym
czasie Gilliamowi udało się wysłać wiadomość do
Bombaju, prosząc tamtejszego prezydenta o zorganizowanie
ich uwolnienia, czego, jak sądzę, całkiem naturalnie
odmówił...
Strona 115
KARY ZA PIRACTWO
usuwając ich z drogi dalszych zgorszeń. Pozostali
więźniami do 1696 roku, kiedy to udało im się
przejąć wiejską łódź i przedostać do Bombaju,
gdzie spotkamy ich później jako część załogi Mokki.
Tymczasem Unity, jak to często bywało w podobnych
przypadkach, odpłynęła bez żadnej próby ratowania
więźniów i wybrała George'a Parisa na kapitana i
Williama Orra na kwatermistrza, pod którego dowództwem
radzili sobie tak dobrze, że kiedy wróciła do Nowego
Jorku w W czerwcu 1692 r. Kompania podzieliła się
liczbą JI, ooo na człowieka, przyznając kapitanowi
dziesięć akcji, a kwatermistrzowi pięć w uznaniu ich
bardzo udanego przywództwa. Jedność została
przekazana gubernatorowi Nowego Jorku w zamian za
immunitet dla zmarłej Kompanii, z dodatkiem 2000
funtów, a trzy miesiące później sprzedał statek za
podwójną kwotę,
KARY ZA PIRACTWO 1687-1690
Do roku 1683 Kompania Wschodnioindyjska posiadała
uprawnienia do wymierzania kar prawnych tylko w stosunku
do własnych sług lądowych i marynarzy, a nawet wtedy
nie mogła wymierzać kary śmierci, z wyjątkiem bardzo
wyjątkowych przypadków, w przypadku których należało
uzyskać sankcję post mortem. Wszystkie przypadki
piractwa musiały być wysyłane do Anglii na rozprawę,
a ponieważ rzadko pojawiały się niezbędne dowody,
sprawcy uniknęli kary. W związku z tym złożyli
wniosek i otrzymali pozwolenie na rozpatrywanie spraw
dotyczących piractwa i wymierzanie takich samych kar,
jakie nałożył Sąd Admiralicji, chociaż uprawnienia
były ograniczone do Sądów Najwyższych w Bombaju i
Madrasie. Pierwsze procesy odbyły się w Madrasie w 1686
roku, w którym to roku niektórzy członkowie załogi
Royal James byli sądzeni za ucieczkę z Royal James z
zamiarem zostania piratami.
Strona 116
został powieszony na rei statku w porcie, James Smith na
zwykłej szubienicy przy bramie Fort St. George, Ralph
Shackleby zastrzelony w tym samym miejscu, a John Naseby,
Nicholas Dorrill i John Read zostali napiętnowani na
czoło i rękę z literą "P" i skazany na
deportację w kajdanach. Na tym samym procesie Robert
Sutherland, główny strzelec fortu, został skazany na
"prowadzenie Gantlope" i zwolniony ze służby
w Kompanii za otrzymanie skradzionej własności od
niedoszłych piratów. W kwietniu 1689 roku dwóch
bezimiennych mężczyzn zostało skazanych na
napiętnowanie, a innego powieszono na rei Obrony za
piractwo, a w czerwcu dziewięciu angielskich piratów
wysłanych przez Holendrów stanęło przed sądem,
złapanych na gorącym uczynku przez Holenderski statek,
który zaatakowali. Dwa wisiały na rejach statków w
porcie, podczas gdy inni byli biczowani wokół sześciu
statków w porcie, otrzymując przed każdym po 30
batów, po czym piętnowano ich i deportowano w
łańcuchach. W 1690 roku Holendrzy wysłali kolejną
partię 20 angielskich piratów, których zabrali z
Malakki. Ale kiedy w listopadzie (sześć miesięcy
później) stanęli przed sądem, zanotowano
następujący ciekawy werdykt:
"Biorąc pod uwagę niewielką szkodę, jaką
wyrządzili ci ludzie, i będąc zawsze przychylnie
nastawionym do Miłosierdzia, Sąd skazał dwóch tylko
na śmierć z powodu terroru, wszyscy biorąc Szczęście
Kości. Pozostali nie zostali tak wybrani, aby śmierć
została napiętnowana przez list "P" przez
wspólnego kata i deportowany. Następny zarejestrowany
przypadek miał miejsce w czerwcu 1697 r., Kiedy Richard
Caswell i Adrian Van Reed zostali skazani na śmierć za
udział w zajęciu Josiah Ketch i zabraniu przez nią
Gingalle Brigantine, niedaleko Anjengo. Ale obaj
mężczyźni uciekli dzięki pomocy duchowieństwa, co
oznaczało, że każdy, kto potrafił przeczytać werset
wybranego Psalmu, a następnie napisać go "uczciwą
ręką", został w ten sposób ułaskawiony. To
musiał być jeden z ostatnich przypadków tego niegdyś
powszechnego sposobu zapewnienia ułaskawienia.
* * * * *
Strona 117
POZNAJ KAPITANA BALDRIDGE'A
Dokument, który teraz zacytujemy, ma największe
znaczenie w literaturze pirackiej, ponieważ podaje
relacje z pierwszej ręki o statkach zaangażowanych w
piractwo wschodnie oraz kwoty, które ludzie uzyskali i
podzielili. Skutecznie obala także legendę, że piraci
zakopali swoje łupy, jeśli w ogóle ktokolwiek
rozsądny w to uwierzył.
ZESTAWIENIE KAPITANA ADAMA BALDRIDGE'A
z czego dwóch zmarło w ciągu sześciu tygodni, a
pozostali wkrótce potem. W maju 1691 wróciłem z wojny
i przywiozłem ze sobą 70 sztuk bydła i 60
niewolników. Potem kazałem zbudować dom na St. Mary's,
gdzie wielka gromada Murzynów uciekała się do mnie z
lądu, aby żyć spokojnie. Pomogłem im odkupić ich
żony i dzieci, które zostały zabrane przez innych
Murzynów, zanim przybyłem na Madagaskar, mieszkając
jakieś sześćdziesiąt mil na północ od St. Mary's. Kiedy
mieszkałem na St. Mary's, prowadziłem pewną ewidencję
statków, które przybywały tam w celu handlu i
zaopatrzenia. Październik 1691. Przybył Bachelor's
Delight, kapitan Raynor, 180 ton, 18 dział, 80 ludzi,
który odbył podróż do Morza Czerwonego i wziął
statki należące do Maurów. Zabrali tyle pieniędzy,
że zarobili cały udział w Wróciłem z wojny i
przywiozłem ze sobą 70 sztuk bydła i 60 niewolników. Potem
kazałem zbudować dom na St. Mary's, gdzie wielka
gromada Murzynów uciekała się do mnie z lądu, aby
żyć spokojnie. Pomogłem im odkupić ich żony i
dzieci, które zostały zabrane przez innych Murzynów,
zanim przybyłem na Madagaskar, mieszkając jakieś
sześćdziesiąt mil na północ od St. Mary's. Kiedy
mieszkałem na St. Mary's, prowadziłem pewną ewidencję
statków, które przybywały tam w celu handlu i
zaopatrzenia. Październik 1691. Przybył Bachelor's
Delight, kapitan Raynor, 180 ton, 18 dział, 80 ludzi,
który odbył podróż do Morza Czerwonego i wziął
statki należące do Maurów. Zabrali tyle pieniędzy,
że zarobili cały udział w Wróciłem z wojny i
przywiozłem ze sobą 70 sztuk bydła i 60 niewolników. Potem
kazałem zbudować dom na St. Mary's, gdzie wielka
gromada Murzynów uciekała się do mnie z lądu, aby
żyć spokojnie. Pomogłem im odkupić ich żony i
dzieci, które zostały zabrane przez innych Murzynów,
zanim przybyłem na Madagaskar, mieszkając jakieś
sześćdziesiąt mil na północ od St. Mary's. Kiedy
mieszkałem na St. Mary's, prowadziłem pewną ewidencję
statków, które przybywały tam w celu handlu i
zaopatrzenia. Październik 1691. Przybył Bachelor's
Delight, kapitan Raynor, 180 ton, 18 dział, 80 ludzi,
który odbył podróż do Morza Czerwonego i wziął
statki należące do Maurów. Zabrali tyle pieniędzy,
że zarobili cały udział w Mary's, gdzie wielka gromada
Murzynów zwracała się do mnie z lądu, aby żyć
spokojnie. Pomogłem im odkupić ich żony i dzieci,
które zostały zabrane przez innych Murzynów, zanim
przybyłem na Madagaskar, mieszkając jakieś
sześćdziesiąt mil na północ od St. Mary's. Kiedy
mieszkałem na St. Mary's, prowadziłem pewną ewidencję
statków, które przybywały tam w celu handlu i
zaopatrzenia. Październik 1691. Przybył Bachelor's
Delight, kapitan Raynor, 180 ton, 18 dział, 80 ludzi,
który odbył podróż do Morza Czerwonego i wziął
statki należące do Maurów. Zabrali tyle pieniędzy,
że zarobili cały udział w Mary's, gdzie wielka gromada
Murzynów zwracała się do mnie z lądu, aby żyć
spokojnie. Pomogłem im odkupić ich żony i dzieci,
które zostały zabrane przez innych Murzynów, zanim
przybyłem na Madagaskar, mieszkając jakieś
sześćdziesiąt mil na północ od St. Mary's. Kiedy
mieszkałem na St. Mary's, prowadziłem pewną ewidencję
statków, które przybywały tam w celu handlu i
zaopatrzenia. Październik 1691. Przybył Bachelor's
Delight, kapitan Raynor, 180 ton, 18 dział, 80 ludzi,
który odbył podróż do Morza Czerwonego i wziął
statki należące do Maurów. Zabrali tyle pieniędzy,
że zarobili cały udział w Mary's Prowadziłem pewną
ewidencję statków, które przybywały tam w celu handlu
i zaopatrzenia. Październik 1691. Przybył Bachelor's
Delight, kapitan Raynor, 180 ton, 18 dział, 80 ludzi,
który odbył podróż do Morza Czerwonego i wziął
statki należące do Maurów. Zabrali tyle pieniędzy,
że zarobili cały udział w Mary's Prowadziłem pewną
ewidencję statków, które przybywały tam w celu handlu
i zaopatrzenia. Październik 1691. Przybył Bachelor's
Delight, kapitan Raynor, 180 ton, 18 dział, 80 ludzi,
który odbył podróż do Morza Czerwonego i wziął
statki należące do Maurów. Zabrali tyle pieniędzy,
że zarobili cały udział w
Strona 118
1100 funtów na osobę. Dbali o St. Mary's, a kiedy tam
zaopatrywałem ich w bydło na ich obecne wydatki, za
które w zamian dali mi pewną ilość paciorków agatu,
sześć beczek mąki, siedemdziesiąt sztab żelaza,
pięć wielkich dział na moje fortyfikacje oraz
wystarczającą ilość prochu i śrutu. Statek ten
należał do Jamajki i wypłynął do Ameryki 4 listopada
1691, gdzie, jak słyszałem, przybył do Karoliny i
połączył się z właścicielami za 3000 funtów. "4
października 1692. Przybył do Nassau, kapitan Edward
Coates, niosąc około 170 ton, 6 dział, 70 ludzi, z
czego około 30 pozostało na Madagaskarze, a
większość z nich była zajęta przejęciem Hackboat,
pułkownika Shyrmptoma, właściciela, który powiedział
Hackboat zaginął później na St Augustine's z całą
swoją załogą. Kapitan Coates pilnował w St. Mary's i
będąc tam zaopatrywałem go w bydło na bieżące
wydatki. Do tego miałem dwie skrzynie i jeden dzban
prochu, sześć wielkich armat z dużą ilością
świetnego śrutu, trochę gwoździ i kolców, pięć
bełtów kaczki i beczkę mąki. Kapitan Coats
wypłynął z St. Mary's w listopadzie, zaopatrzył się
w prowiant w Port Dolphin, aw grudniu 1692 roku
wypłynął do Nowego Jorku. Jego ludzie dzielili około
500 funtów za człowieka w St. Mary's. "Coats
ponownie był na Morzu Czerwonym w 1694 roku na statku
Jacob, Samuel Burgess był jego kwatermistrzem.
mężczyzna (według ówczesnych stawek około 840
funtów). Wrócił do Nowego Jorku pod koniec 1695 roku i
przedstawiając ich statek gubernatorowi Fletcherowi,
który sprzedał go za 2000 funtów, uzyskał bezpłatne
ułaskawienie.
Strona 119
ZEZNANIE BALDRIDGE'A
nasion ogrodowych oraz trochę kogutów i kur. Za te
towary zapłaciłem 1100 ósemek, 34 niewolników, 15
sztuk bydła i 57 sztab żelaza. 4 października Charles
wypłynął do Maritan, aby wziąć niewolników,
sprzedając w międzyczasie resztę swojego ładunku
białym mężczyznom mieszkającym na Madagaskarze. "9
października 1693. Przybył statek Amity 170 ton, 16
dział, 70 ludzi, kapitan Thomas Tew, dowódca, po
zabraniu na Morze Czerwone statku należącego do
Maurów, który dał im za całą część około 200 CI,
200 ludzi. Kupili ode mnie bydło na bieżące wydatki i
opiekowali się St. Mary's. Mężczyźni należeli, w
większości, do Bermudów. Po zaopatrzeniu się w
prowiant kapitan Tew wypłynął do Nowego Jorku 23
grudnia 1693 r. "9 sierpnia 1695 r. Przybył Urocza
Mary z Barbadosu, kapitan Richard Glover, dowódca. Większość
statku należała do pułkownika Russella i sędziego
Coatesa. Miała kilka rodzajów towarów, na pokładzie
których kupowałem większość, resztę sprzedawała
białym mężczyznom na St. Mary's. Opiekowała się St.
Mary's, aw sierpniu udała się na stały ląd, aby
przyjąć niewolników. "13 sierpnia 1695. Catherine
przybyła z Nowego Jorku, kapitan Thomas Mostyn,
dowódca, Frederick Phillips, właściciel, z kilkoma
rodzajami towarów, które sprzedawała białym
mężczyznom na Madagaskarze. Po opiece udała się do
Maritan, aby wziąć niewolników na Nowy York. "1
grudnia 1696. Przybył na statek Amity bez kapitana,
Thomas Tew został zabity wielkim strzałem ze statku
Maurów na Morzu Czerwonym, kapitan John Yarland. Zostali
kilka dni w St. Mary's i następnie poszli szukać
Uroczej Marii, którą spotkali w Maritan. Tam ją
zabrali, dając kapitanowi Gloverowi własny statek, aby
zabrał go do domu i wszystkie jego własne dobra, nie
zatrzymując nic poza statkiem. Po zabraniu jej
przewieźli statek do St. Mary's, gdzie go stworzyli, i
przekazali dowództwo niejakiemu Richardowi
Bobbingtonowi. Następnie udali się do Indii Wschodnich,
aby odbyć podróż, i od tego czasu słyszałem, że
zostali trepanowani przez Maurów.
Strona 120
Firma wyrzuciła Glovera ze statku z tymi 24
mężczyznami, ponieważ nie chcieli wejść do Morza
Czerwonego z wybrzeża Gwinei wokół Przylądka Dobrej
Nadziei, chociaż był kapitanem i współwłaścicielem.
Statek Maurów był bardzo dziurawy i prawie nie
dopłynął z nimi do St. Mary's. Kiedy przybyli,
zwrócili się do mnie o pomoc charytatywną, a ja
utrzymałem ich w domu, dopóki nie nadeszła wysyłka,
która umożliwiła im wyjazd do Ameryki. "17
stycznia 1696-7. Przybył Brigantine Amity, który był
slupem kapitana Tew, wyposażonym na Barbadosie w
brygantynę przez właścicieli Charming Mary, kapitana
Richarda Glovera, dowódcę i superładunek (statek
opisany już jako Brigantine. Był załadowany z kilkoma
rodzajami towarów, które kupiłem, sprzedając część
białym ludziom na Madagaskarze, a część kapitanowi
Hore i jego kompanii. Ta brygantyna została później
podjęta uchwałą w St. Mary's. "13 lutego 1696-7.
Przybył kapitan John Hore's Prize z Zatoki Perskiej, a
cztery dni później przybył John Hore w John i Rebecca,
niosąc około 180 ton, 20 dział, 100 ludzi na statku i
nagrodę, nagroda około 300 ton załadowanych perkalami.
Część towarów sprzedałem kapitanowi Hore i jego
kompanii, a także białym ludziom mieszkającym na
Madagaskarze i kapitanowi Robertowi Gloverowi.
Strona 121
Murzyni zabijają białych na MADAGASKARZE
25 września wypłynęli do Indii. "14 czerwca 1697.
Przybył statek Fortune z Nowego Jorku, kapitan Thomas
Mostyn, dowódca, Robert Allison, superładunek, ciężar
statku około 150 ton lub mniej więcej, 8 dział, blisko
20 ludzi, mając na pokładzie kilka rodzajów towarów,
sprzedany kapitanowi Hore i do białych ludzi na
Madagaskarze. "I czerwca 1697 r. Przybył statek z
Nowego Jorku, kapitan Cornelius, dowódca, Frederick
Phillips, właściciel, ważył około 150 ton, 2
działa, blisko 20 ludzi i mając na pokładzie kilka
rodzajów towarów , sprzedany kapitanowi Hore i jego
kompanii oraz białym ludziom na Madagaskarze. "I
lipca 1697. Brigantine Swift przybył z Nowego Jorku, pan
Andrew Knott, kapitan i współwłaściciel John Johnson,
kupiec, Burthen około 40 ton, 2 działa, 10 ludzi
(najmniejszych jak dotąd znanych z takiej podróży)
mając na pokładzie kilka rodzajów towarów, część
sprzedano kapitanowi Hore and Company, resztę wysadzono
na brzeg w St. Mary's i tam pozostawiono. Niedługo po
jego przybyciu kupiłem trzy czwarte jej, zadbałem i
wyruszyłem szukać handlu i załatwić handel
zagraniczny w kilku miejscach na Madagaskarze. Jakieś
osiem czy dziesięć dni po moim wyjeździe z St. Mary's
Murzyni zabili około 30 białych mężczyzn na
Madagaskarze i St. Mary i zabrali wszystko, co mieli oni
lub ja.
Strona
122
"Kapitan Mostyn i kapitan Jacobs oraz statek i
kompania kapitana Hore'a, będąc tam w tym samym czasie,
wypłynęli z St. Mary's w październiku 1697 roku na
Madagaskar, aby zabrać ich niewolników i ryż. Po
dokonaniu solidnego handlu z tubylcami na stałego lądu.
Po powrocie spotkałem się z kapitanem Mostynem około
60 mil od St. Mary's. Zaznajomił mnie z powstaniem
Murzynów i zabijaniem białych ludzi. Namówił mnie,
abym wrócił z nim i nie szedł dalej, bo nie ma
bezpiecznego wyjazdu do St. Mary's, wszyscy moi ludzie
byli chorzy. Po dobrym namyśle zgodziliśmy się
wrócić i udać się do Ameryki. Wyżej wymienieni
mężczyźni, którzy zostali zabici przez tubylców,
byli większością korsarzy, którzy byli na Morzu
Czerwonym i wziął tam kilka statków.Byli głównie
powodem powstania tubylców, przez ich nadużycia wobec
nich,i zabierając ich bydło, a większość z nich, o
ile mi wiadomo, była ludźmi, którzy przybyli na kilku
statkach, jako kapitan Raynor, kapitan Coats, kapitan
Hore oraz w Rezolucji z kapitanem Chivers.
Samuel Perkins, który pływał z Tew i został
aprobatorem na mocy Aktu Łaski z 1698 r., Podaje
następującą relację o tych mężczyznach:
"Ten informator mówi dalej, że kiedy był w St.
Mary's, usłyszał, że na krótko przed jego przybyciem
tam, 14 piratów, którzy należeli do Kompanii Kapitana
Tew, Kapitana Masona i Kapitana Coatsa, za zgodą
podzieliło się na dwie grupy po siedmiu, aby walczyły
o to, co wspólnie posiadały, myśląc, że nie
wystarczy dla tak wielu. Jeden ze wspomnianych siedmiu
został całkowicie zabity, a pięciu ludzi z drugiego,
tak że dwaj, którzy przetrwali, cieszyli się całym
łup".
Wspomniany tutaj kapitan Mason był kapitanem Czarującej
Marii pod koniec jej rejsu. Wrócił do Nowego Jorku w
grudniu 1694, gdzie załoga podzieliła się 700 funtami
za mężczyznę. Baldridge pomija wzmiankę, że wielu
mieszkańców piratów uciekło na sąsiednią wysepkę,
gdzie oni
Strona
123
PIRATA POPULACJA MADAGASKARU
pozostał, dopóki nie przybył na ratunek i przeniósł
ich do innej osady na kontynencie. Ci, którzy mogli
zapłacić po 10 dolarów, byli zabierani do Nowego
Jorku, jeśli chcieli jechać. Trzy miesiące później
duża grupa tubylców pod wodzą piratów zaatakowała
St. Mary's i dokonała pełnej zemsty za utratę ich
własności i zamordowanie towarzyszy. Perkins wspomina
również, że Fort wzniesiony przez Baldridge'a był
głównym centrum życia piratów na St. Mary's i że
byli zdradziecko zaskoczeni. Wśród zabitych przy tej
okazji był pechowy Glover, który wydaje się, że
zabiegał o katastrofę przez drugie przedsięwzięcie
wśród ludzi, którzy już go źle traktowali. Jeśli
chodzi o ten fort, kapitan Warren z floty wysłany w celu
oczyszczenia wyspy podaje liczbę dział na 40, liczbę
statków pirackich korzystających z portu na 17, a
ogólna populacja piratów na wyspie wynosi 1500. Wydaje
się to mocno przeszacowane. Najprawdopodobniej liczba
pirackich statków rzadko przekraczała pół tuzina, a
piratów, stałych lub tymczasowych, więcej niż 500 do
700 ludzi w dowolnym momencie.
RÓŻNE PIRACI I PIRACI 1691
W październiku 1691 r. pracownik Kompanii
Wschodnioindyjskiej w Calicut, spacerując brzegiem
morza, został zaczepiony przez jednego z członków
załogi łodzi, która widząc go, odbiła od leżącego
w pobliżu statku. - Dostał pismo do szefa Fabryki i
powiedziano mu, że łódź wróci następnego dnia w to
samo miejsce po odpowiedź. Kim był autor, nie udało
nam się ustalić, ponieważ w tym czasie na tych wodach
pływało sporo statków pirackich. List biegł:
"7 października 1691. Chociaż nie znamy się
nawzajem, ale będąc rodakami, ośmielam się napisać
do ciebie, aby poinformować, że zamierzamy oczyścić
nasz statek w twojej przystani i zdobyć trochę drewna i
wody, a także prowiant na odświeżenie naszych ludzi ,
za które uczciwie zamierzamy zapłacić tak samo jak za
cetnar chunamu (limonki).
Strona
124
zaznajomić cię, kim jesteśmy, bo możesz łatwo
pojąć, jeśli nosiciel cię nie poinformuje. Nie
planujemy krzywdy żadnemu z naszych rodaków i dopiero
kłopoty czasów wysyłają nas na "Konto". I
na słowo żołnierza, jeśli wejdziesz na pokład
naszego statku, nie zostanie ci zaoferowane nic oprócz
tego, co będzie cywilne, i bezpiecznie wylądujesz na
lądzie. Możemy wtedy z większą swobodą informować i
dyskursować, niż teraz pozwala na to czas i
objętość. Będąc wszystkim, co teraz oferuje od
"TWÓJ NIEZNANY PRZYJACIEL".
Brak odpowiedzi, tydzień później wysłano kolejny
list,
"PAN,
"Napisałem do ciebie przez jednego z twoich
białych ludzi, że przeznaczyłem drewno i wodę oraz
oczyszczenie naszego statku i zdobycie innych
niezbędnych rzeczy, na które twoje miejsce może sobie
pozwolić, za wpłacone pieniądze. Teraz wysyłam to
przez kapitana statku, który zamierzam zatrzymać,
dopóki nie otrzymam twojej odpowiedzi, czy mam się
spodziewać tego, czego chcę, czy nie. W przeciwnym
razie przyjdę i to wezmę. Wyślij nam beczkę rumu i
ekwiwalent cukru na poncz, a także wystarczającą
ilość damary i żywicy na nasz statek. Prośba o
szybką odpowiedź przez jednego jeszcze nieznanego,
jeśli chcesz, aby kontynuował twoje
"PRZYJACIEL".
Cokolwiek zrobił pirat, nie możemy powiedzieć,
ponieważ odpędziło go nieoczekiwane pojawienie się
trzech dużych statków płynących z Bombaju. W 1694
roku dwa statki pirackie dowodzone przez Daniela Smitha i
Johna Bircha wypłynęły z Bermudów na morza wschodnie.
Po odświeżeniu się u św. Augustyna kontynuowali
podróże, jednak już stamtąd osobnym kursem. Birch
zarządzał nagrodą wartą 800 funtów na osobę, z
którą wrócił do St. Augustine's, gdzie wkrótce
dołączył do niego Smith, który nic nie uzyskał. Zawiedziona
Kompania zażądała części łupu zdobytego przez
drugą,
Strona
125
PIRACI okradają się nawzajem
a po odmowie zdradziecko zaatakowali i zamordowali
zarówno kapitana, jak i kompanię, a następnie zatopili
ich statek. Wiadomość o tym, co się wydarzyło,
wyciekła, gdy Smith i jego kompania wrócili na Bermudy,
ale, jak można było się spodziewać, nic z tym nie
zrobiono.
List z Surat, datowany na 12 września 1694 r., zawiera
następującą relację z pirackiej zbrodni ze strony
statku, którego nie jesteśmy w stanie wyśledzić:
nie widział żadnego z tych narodów na pokładzie ani
nie słyszał ani słowa w ich języku. Mają na
pokładzie Moormana, który nauczył się ich języka i
jest ich tłumaczem dla wszystkich, których spotykają. Mówią
dalej, że kapitan ma ze sobą żonę, która
wyświadczyła im dobre usługi, w przeciwnym razie
byliby gorzej wykorzystani.
W co trudno uwierzyć. Wygląda na to, że statek
należał do Duńczyka.
|