Sposoby
walki piratów i korsarzy
Trudno powiedzieć, aby piraci mieli jakiś specjalny,
charakterystyczny tylko dla nich rodzaj broni.
Posługiwali się na ogół tą samą bronią, co inni,
potrafili ją natomiast w sposób oryginalny i nowatorski
wykorzystać.
Przykładem służyć mogą tu bukanierzy, którzy w
walkach na bliską odległość zaczęli używać w
charakterze ręcznych granatów pocisków kartaczowych,
które zwykle były wystrzeliwane z dział. Ten sposób
walki okazał się tak skuteczny, że później granaty
ręczne weszły do stałego wyposażenia pirackich
jednostek i były wytwarzane, z czego tylko się dało: z
glinianych garnków, szklanych butelek, ze wszystkiego,
co dało się wypełnić prochem i siekańcami.
W czasie oblężenia fortu ,,Gołębnik" na wyspie
Santa Catalina, bukanierzy, którzy bronili się przed
Hiszpanami, w sposób nowatorski zastosowali też zwykłe
muszkiety. Umocowali je w bateriach po 60 sztuk i
równocześnie odpalali niczym organy. Ten prototyp
karabinu maszynowego w dużej mierze zdecydował o ich
sukcesie.
Przy akcjach zaczepnych, mających na celu zdobycie
łupów, podstawowym elementem pirackiej taktyki był
fortel, podstęp, zaskoczenie. Dobrze zaplanowane i
użyte zapewniały piratom przewagę i oddawały
inicjatywę w ich ręce, nawet jeśli występowali z
pozycji słabszego. W taki to sposób w początkach swej
kariery, Aruj, jeden z braci Barbarossów, zdobył dwie
silnie uzbrojone galery należące do floty papieskiej.,
Było to W 1504 roku, kiedy jeszcze nikt nie słyszał o
piratach berberyjskich. Paolo Victor, kapitan jednej z
galer, napotkawszy koło Elby nieznany statek postanowił
sprawdzić, do kogo należy i jakie towary przewozi.
Udał się za nim w pogoń i rychło go dopędził.
Spokojnie przybił do jego burty i jako przedstawiciel
miejscowej władzy zaczął zadawać pytania. Nagle
został powalony ciosem, a jego załoga nie mniej niż on
zaskoczona, też długo nie stawiała oporu. Napastnikiem
okazał się tunezyjski pirat, którego jeszcze nigdy w
tych okolicach nie widziano. Pozostała jeszcze druga
papieska galera. I tu piraci uzyli fortelu. Przebrali
się w zbroje i stroje Włochów i rzucili się w pogoń.
Gdy zrównali się z przeciwnikiem, który też niczego
się nie spodziewał, bez trudu wzięli go w niewolę. Po
kilku dniach mieszkańcy Tunisu mogli oglądać, jak do
portu La Gulette wpływa ich piracka galera, holując za
sobą dwie inne, noszące papieskie znaki i wypełnione
jeńcami.
Specjalistami W zakresie forteli i podstępów byli też
piraci karaibscy. Przez zaskoczenie zdobywali zarówno
dobrze uzbrojone okręty, jak i miasta bronione przez
liczne oddziały wojska. Najprostszym podstępem było
wywieszanie na maszcie mylnej flagi.
Ukrywano też możliwości żeglugowe pirackiej
jednostki, płynąc na zluzowanych zaglach lub holując
za rufą dryfkotwę. W odpowiednim momencie wyciągano
ją na pokład lub odcinano, wybierano żagle i doganiano
ofiarę, ufną w szybkość swego statku.
Na nadbrzeżne miasta starali się piraci napadać
niespodziewanie nocą lub nad ranem, gdy obrońcy byli
nieprzygotowani do walki. Lądując w ciągu dnia
wikingowie i bukanierzy już na morzu kładli maszty na
swych niskich statkach, aby jak najdłużej pozostać
niezauważeni. Starali się również płynąć mając
słońce za plecami i oślepiające swym blaskiem
obserwatorów stojących na brzegu.
Piracki atak rozpoczynał się na ogół od demonstracji
siły, majcej wywołać przestrach i kapitulację
przeciwnika. Znajdując się w pobliżu ofiary piraci
oddawali salwę z dział i wywieszali ozdobioną trupimi
emblematami flagę.
Gdy załoga atakowanej jednostki nie dała się
zastraszyć i szykowała się do walki, piraci dążyli
do sczepienia się z nią i dokonywali swego ulubionego
manewru - abordażu. Przeskakiwali na pokład przeciwnika
i wszczynali walkę wręcz, w której byli niezrównani.
Wówczas najbardziej przydawała sie ulubiona przez
piratów broń krótka: kordelasy, tasaki bojowe, szable
abordażowe i pistolety. Tych ostatnich każdy pirat
miał kilka za pasem, a niekiedy były to, rzadkie w
XVIII i pierwszej połowie XIX wieku, pistolety
wielolufowe umożliwiające oddanie kilku strzałów. Aż
do wynalezienia rewolweru Colta w połowie XIX stulecia
była to jedyna i kosztowna broń powtarzalna.
W relacjach podróżników i pamiętnikarzy tamtych
czasów ten rodzaj broni nosił nazwe pistoletu
pirackiego, co niedwuznacznie wskazuje na jej głównego
użytkownika. Piękna i kosztowna broń była zresztą,
obok złota, głównym celem pożądań i przedmiotem
dumy pirata. Gotów był zapłacić za nia najwyższą
cene, tym bardziej że od dobrej broni zależał jego
piracki sukces i życie.
|