Piracka flaga Edwarda Englanda Nowe Przygody 1970 - lewo Christopher CondentChristopher Condent Flag
 | wstęp | Piraci i Korsarze | Skarby i łupy | Tło historyczne | Bibliografia  | Piraci w popkulturze | Historia Piractwa | Piracki Almanach  |

Piracki Almanach
 | Pirackie życie | Organizacja i prawa | Statki i okręty | Pirackie bazy i kryjówki | Sposoby prowadzenia walki | Zwyczaje, wierzenia i znaki | Kobiety |

Zwyczaje, wierzenia i znaki morskich rozbójników


Jak wszyscy ludzie morza obcujący na co dzień z groźnymi często okrutnym żywiołem, piraci również byli ludźmi przesądnymi. Przestrzegali też tych samych zasad co inni marynarze, pilnie wypatrywali pomyślnych znaków, takich jak ognie św. Elma ukazujące się na szczytach masztów lub też zapowiedzi nieszczęść, takich jak widok Latającego Holendra. Modlili się do św. Mikołaja, patrona żeglarzy, i św. Krzysztofa, opiekuna podróżnych. Wierzyli w duchy, szczególnie te złe, strzegące skarbów zdobytych kosztem rozlanej krwi, co po mistrzowsku ukazał Stevenson w Wyspie skarbów. Pilnie obserwowali zarówno swój okręt, jak i kapitana, starając się dociec, czy posiadają oni "dobrą aurę".
Jeśli dochodzili do wniosku, że ich aura jest zła, co może grozić nieszczęściem całej kompanii, porzucali "nieszczęśliwy" okręt lub wybierali nowego kapitana.
Większość piratów nosiła też różnego rodzaju amulety mające zapewnić im szczęście. Były to często kawałki szlachetnego korala, bryłki bursztynu, kawałki naturalnego złota. Amuletem cenionym przez piratów islamskich była odlana w miedzi lub złocie ,,ręka Fatimy", piraci afrykańscy jeszcze wyżej cenili podobnie wykonany ,,pantofel Mahometa". Nosili również na szyi skórzane woreczki, w których umieszczone było kilka wersetów wyrwanych
z Koranu.
Podobna rolę wśród chrześcijan odgrywały wszelkiego rodzaju medaliki, krzyżyki i szkaplerze. Jako amulet chroniący od śmierci noszono również kulę wyjętą z rany lub ułamek broni białej, wydobyty z ciała i oprawiony w szlachetny kruszec. Jak pisał znawca tego rodzaju praktyk, Lew Kaltenbergh, szczególny, magiczny sens posiadał piracki amulet pobratymczy.
"Była to niewielka ampułka, sporządzona najczęściej z wydrążonej, a następnie wysuszonej kulki małego kaktusa. Do kulki tej spływała krew zawierających braterstwo ze specjalnych nacięć na przedramieniu. Do krwi wsypywano odrobinę ziemi, na której stali w czasie dokonywania uroczystego aktu obaj zbratani i następnie oblepiano kulkę woskiem. Jeżeli jeden ze zbratanych otrzymał od drugiego - _ wszystko jedno za czyim pośrednictwem - ową kulkę, miał obowiązek porzucenia wszystkiego i pospieszenia z pomocą, której w ten sposób zażądał jego pobratymiec".

Różne są opinie na temat religijności piratów. Szczególnie tych z czasów nowożytnych przedstawia się jako zagorzałych bezbożników, "wrogów Boga i ludzi". Tak na przykład jeden z fibustierów, Holender Klaas Compaan wyruszając na morze miał wyrzucić za burtę dziennik okrętowy i Biblię uwalniając się w ten symboliczny sposób zarówno od władzy świeckiej, jak i duchownej.
Williama Kidda, syna prezbiteriańskiego pastora, przedstawiano na współczesnych mu drukach w chwili, gdy zakopuje Biblię na morskim wybrzeżu, zrywając w ten sposób ze światem i uwalniając od wyrzutów sumienia.
Prawda była jednak inna. Religijność piratów zapewne niewiele odstawała od przeciętnego poziomu religijności czasów, w których żyli, a różnice mogły dotyczyć jedynie form i przedmiotów kultu.
Starożytni piraci czasów rzymskich z niechęcią odnosili się do uznawanych oficjalnie przez państwo bogów kapitolijskich i podobnie jak chrześcijanie, nie oddawali im czci. Czcili natomiast wschodniego, mrocznego boga Mitrę, składając mu dary z byków. Co ciekawe z równym upodobaniem co piraci, kult Mitry uprawiali rzymscy legioniści, dzięki którym bóg ten stał się znany i czczony we wszystkich prowincjach wielkiego imperium.
Średniowieczni piraci niczym nie wyróżniali się pod względem religijności od innych ludzi swoich czasów.
Sytuacja ta ulega zmianie dopiero w czasach bukanierów, w XVI-XVII wieku. Jest to okres reformacji, powstawania w łonie katolicyzmu różnorodnych, wrogich Rzymowi wyznań, sekti herezji. To właśnie ich wyznawcami byli w większości bukanierzy i fibustierzy, podczas gdy ofcjalnie władający obydwu Amerykami - Hiszpanie i Portugalczycy, nadal pozostawali przy katolicyzmie.
Ta różnica wyznań jeszcze bardziej wzmagała nienawiść po obydwu stronach i inspirowała fałszywe wizerunki. To Hiszpanie wyrobili piratom opinię bezbożników lub co najwyżej udających religijność corsarios luteranos.
O tym, że ich życie religijne nie odbiegało od ówczesnych stan dardów, świadczy nie byle kto, bo katolicki zakonnik, jezuita ojciec Labat, który w 1694 roku odwiedził Indie Zachodnie. Jego zdaniem bukanierzy przestrzegali religijnych zasad bardziej szczerze niż np. plantatorzy, którzy zmuszali swe niewolnice do usuwania ciąży (ojcem był zazwyczaj sam plantator), aby bez przerwy mogły pracować na plantacj ach. Bukanierów spotkał na Martynice, gdy wracali z dwoma angielskimi pryzami.
"Gdy mnie tylko ujrzeli - pisał Labat - natychmiast poprosili o odprawienie mszy w podzięce dla Świętej Dziewicy. Poświęciłem trzy wielkie bochny chleba, wręczone mi przez kapitana, który przybył do kościoła wraz z oficerami. Towarzyszyła im orkiestra złożona z bębnów i trąbek. Na początku mszy ich okręt oddał salut armatni ze wszystkich dział i powtórzył jeszcze tę salwę w momencie Podniesienia i Błogosławienia oraz w chwili, gdy śpiewaliśmy Te Deum. Na zakończenie każdy z fibustierów złożył ofiarę na kościół. Zwykle przekazują oni pewną część swoich łupów miejscowej parafii, robia to szczególnie chętnie, gdy wśród rzeczy, które wpadną im w ręce, znajdą się sprzęty lub szaty kościelne".
Jako przykład pirackiej religijności Labat podaje również fakt zastrzelenia przez kapitana Daniela pewnego pirata, który przybył do kościoła pijany i niewłaściwie zachowywał się w trakcie Podniesienia. Został on zastrzelony dla "dobrego przykładu" i nikt z pirackiej społeczności nie uznał tego za występek.
Nie zaniedbywali również religii piraci, którzy na początku XVIII wieku zamieszkali na Madagaskarze. Clement Downing, który odwiedził ich wraz z ekspedycją karną komandora Mathewsa, pisał, że żona pirackiego kapitana Palantaina, Eleonora Brown, recytowała z pamięci "Dziesięć przykazań" i "Wyznanie wiary", a pod jej wpływem cała kolonia żyła zgodnie z chrześcijańskimi zasadami.

Nie wszyscy oczywiście tak żyli czy nawet deklarowali chęć takiego życia. Zdarzali się też ludzie obojętni wobec religii lub nawet wrodzy, jak kawaler Grammont, zadeklarowany ,,liberał" i ateista.
Mniej wątpliwości nastręcza natomiast stosunek piratów do alkoholu. Pod tym względem panuje dosyć zgodna opinia, że pili oni dużo i preferowali trunki najmocniejsze.
W starożytności i średniowieczu był to mocny miód i ciężkie wina, zaś od XVI wieku dzięki alchemikom, którzy przy okazji poszukiwania możliwości transmutacji pospolitych metali w złoto, odkryli sposób destylacji czystego alkoholu, były to trunki jeszcze mocniejsze. Rum, koniak, brandy, dżin zawierały 50 i więcej procent alkoholu i one stanowiły ulubiony napój piratów. Często je też mieszano, przyrządzając specialité de la maison poszczególnych załóg pirackich lub spelunek.
W tawernach New Providence serwowano np. napój zwany rumfustian, który przyrządzano z mieszaniny piwa, dżinu, sherry i dużej ilości ostrych przypraw. Innym ,,wybuchowym" trunkiem na tej pirackiej wyspie był tzw. rum armatni, prokurowany z rumu i armatniego prochu. Wszędzie też wśród piratów, jak zauważa Johnson w Historii najsłynniejszych piratów, człowiek, który powstrzymywał się od nadużywania alkoholu, automatycznie budził podejrzenia, co do swej pirackiej tożsamości.

Wśród znaków i emblematów morskich rozbójników najważniejsza była piracka flaga. Pojawiła się w XVI wieku i najpierw na wzór bojowych flag floty angielskiej i francuskiej była koloru czerwonego. Kolor ten symbolizował nieustanną gotowość do walki, ciągłe pogotowie bojowe.
Później na masztach pirackich okrętów pojawiły się flagi czarne, mające symbolizować zerwanie z "oficjalnym" światem, którego znakiem była właśnie czerwień.
Na czarno barwili również niekiedy piraci żagle swych okrętów, traktuj ąc to jako kamuflaż, który umożliwiał wtopienie się ich jednostki w ciemne tło morza. Przeciwnicy piratów uznali czarną flagę i czarne żagle za symbole diabelskie, atrybuty zbrodni i zła.
Zdaniem holenderskiego podróżnika Martina de Vris, czarne żagle to "jeden z podstępów zbójeckich wrogów morskiego pokoju i znak przymierza z piekłem".

Czerwone i czarne flagi ozdabiali piraci różnymi emblematami, mającymi wyrażać bliskie im treści i intencje. Na czele wyprawy, która W 1680 roku przekroczyła Przesmyk Panamski, aby łupić hiszpańskie miasta nad Pacyfikiem, niesione były flagi czerwone ozdobione białymi, żółtymi i zielonymi pasami. Jej straż tylna, dowodzona przez kapitana Edmonda Cooka, miała również czerwoną flagę przeciętą żółtym pasem i ozdobiona wizerunkiem ręki zbrojnej w miecz.
Kolor czarny i symbole śmierci - kościotrup, czaszka, skrzyżowane piszczele, upowszechniły się wśród piratów dopiero w następnym stuleciu.
W jego początkach (dokładna wiadomość pochodzi z 1703 roku) znana już była flaga zwana Old Roger - Stary Roger, przedstawiająca na czarnym tle szkielet ludzki z szablą w ręku i z przebitym strzałą sercem, z którego spływały trzy krople krwi.
Takiej flagi używał między innymi Czarnobrody.
Później powstała najbardziej popularna flaga piracka - Jolly Roger, czyli Wesoły Roger, wyobrażająca na czarnym tle czaszkę z wyszczerzonymi (,,uśmiechniętymi") zębami i umieszczonymi poniżej skrzyżowanymi piszczelami.

Popularność tej flagi nie ograniczała rzecz jasna pirackiej wyobraźni i intencji, które chcieli wyrazić właśnie na płótnie powiewającym na maszcie. Dowodem na to może być rozbudowana w swej symbolice piracka flaga Bartolomewa Robertsa, którą Johnson opisuje następująco: ,,Na fladze wymalowana była śmierć z klepsydrą w jednym ręku, a w drugim z piszczelami i umieszczona obok strzała. Poniżej było serce roniące trzy krople krwi. Widniała tam również podobizna człowieka z ognistym mieczem w ręku, który stał na dwóch czaszkach, podpisanych ABH i AMH".
Postać ta miała wyobrażać samego Robertsa, zaś czaszki, które deptał, symbolizowały głowy dwóch jego największych prześladowców: gubernatora Wysp Barbados (ABH - A Barbadian"s Head) i guberatora Martiniki (AMH - A Martinican's Head). Klepsydra, która jest symbolem upływu czasu niweczącego wszystkie ludzkie osiągnięcia, wyrażała piracką filozofię: korzystaj z chwili dzisiejszej, używaj teraz życia, bo jutro jest niepewne.

Pamiątką po pladze piractwa na Morzu Karaibskim jest dziś herb Wysp Bahama, który w swej dolnej części zawiera umieszczony na wstędze napis:
"Expulsis piratis restituta comercio",
co po łacinie oznacza, że ,,wypędzenie piratów to odrodzenie handlu".

I jest to sentencja jak najbardziej prawdziwa.