Piracka flaga Edwarda Englanda 2016 (New) Piece of Eight Nowe Przygody 1970 - lewo Christopher CondentChristopher Condent Flag

Historia dawnych piratów

 | STAROŻYTNOŚĆ  | ŚREDNIOWIECZE  | ATLANTYK  | MORZE ŚRÓDZIEMNE  | ANTYLE   | KARAIBY XVII w.  | "ZŁOTA ERA PIRACTWA"  | PIRACI OCEANU INDYJSKIEGO  | NOWOŻYTNI PIRACI BLISKIEGO I DALEKIEGO WSCHODU  | PIRACI AMERYKI  | ZMIERZCH PIRACTWA  |

Piraci bliskiego i dalekiego wschodu w nowożytności

Piraci Chin
Zobacz też:  | Nowożytni piraci Oceanu Indyjskiego | Piraci Zatoki Perskiej | Piraci Morza Czerwonego | Piraci Chin | Piraci malajscy | Piraci filipińscy | Piraci japońscy |


Morza dalekowschodnie w nowożytności - Chiny

Od plagi piractwa nie były wolne zarówno w starożytności, średniowieczu jak i w czasach nowożytnych (o czym zasadniczo w tym tekscie) akweny Azji Południowe-Wschodniej.
Już w czasach starożytnych źródła chińskie donoszą o piratach japońskich, koreańskich i malajskich.
Później dołączyli do nich piraci indonezyjscy (malajscy) i filipińscy.

Począwszy od XIII wieku wschodnie wybrzeża Chin były nieustannie pustoszone przez piratów japońskich.
Jeden z chińskich utworów poetyckich ocenia ich liczbę fantastyczną cyfrą dziesięciu milionów.
Dla mieszkańców wybrzeży Chin w tych czasach (od XIII do XVI wieku) słowo pirat było synonimem żeglarza, gdyż ktokolwiek żeglował po Morzu Żółtym, Wschodniochińskim czy Południowochińskim, był na pewno piratem.

Cesarze chińscy, nie mogąc powstrzymać narastającej, płynącej od wschodu fali najeżdźców, zaczęli stosować taktykę spalonej ziemi.
Rozkazali zamknięcie wszystkich portów cesarstwa, zakazali swym poddanym wypływać na morze i budować okręty oraz polecili wszystkim mieszkańcom wybrzeży, by porzucili swe dotychczasowe osady i przenieśli się w głąb kraju.
"Państwo Środka" odwróciło się od morza, opustoszały wybrzeża, zamarły ruchliwe niegdyś porty.

Jednakże, korzystanie z dobrodziejstw morza było zbyt wielką pokusą. Morzem przybywały wspaniałe towary i nie znane, twórcze idee.
Cesarze wkrótce umarli, a ich edykty zostały odwołane.
Wybrzeża zaczęły znowu kipieć niespokojnym, bujnym życiem. A na to tylko czekali piraci - wiedzieli, że ponownie nadchodzą dla nich złote czasy.

W drugiej połowie XVI wieku wskutek wewnętrznych przemian w Japonii piraci japońscy coraz rzadziej pojawiali się u brzegów Chin.
Ich spadkobiercami zostali rodzinni piraci chińscy.

Na potzątku XVII wieku najsłynniejszym wśród nich był Koxinga.
Jego ogromna flota dżonek na Mofrzu.Południowochińskim kontrolowała handel Chin z Indiami i Malajami.
Potęga ta była tak wielka, że o poparcie Koxinga zabiegał nawet cesarz panującej dynastii Ming, który odpierał właśnie ataki Mandżurów.
Najeźdźcy także kokietowali potężnego pirata, proponując mu w zamian godność cesarza Chin Południowych.
Skuszony godnościami Koxinga stanął po ich stronie.

Jednak że gdy upadła dynastia Ming, a Mandżurowie opanowali całe Chiny, zakładając własną dynastię, dawny sojusznik stał się niewygodnym rywalem.
Schwytany podstępnie Koxinga zginął w wyrafinowanych torturach.
Śmierć ojca poprzysiągł ,pomścić jego syn.
Przez dwadzieścia lat pustoszył wybrzeża Chin, aż bezradni cesarze dynastii mandżurskiej i tym razem polecili swym poddanym opuszczenie terenów nadbrzeżnych i przeniesienie się w głąb kraju.

Koxinga-syn zwrócił się wówczas przeciwko Europejczykom.
W 1661 roku jego flota, licząca 600 dżonek, zdobyła naleăcą wówczas do Holendrów Formozę (Taj-wan).

Europejczycy, którzy od początku XVI wieku poczęli pojawiać się na morzach dalekowschodnich, zapisali także i tu swój rozdział w historii piractwa. Początkowo byli to Portugalczycy i Hiszpanie, którzy najpierw przybyli jako kupcy, ale przy sprzyjających okolianościach przemieniali się w piratów rabujących bez skrupułów chińskie porty i dżonki.

Napady te rychło zaszkodziły interesom handlowym, gdyż Portugalczycy zostali wyrzuceni z przyznanych im wcześniej faktorii w Kantonie i Ningpo.
Chińczycy atakowali ich także na morzu. W 1522 roku rozbili oni eskadrę Alfonso de Mello, a wziętych do niewoli Portugalczyków stracili jako piratów.

W Ningpo, gdzie istniała blisko trzytysięczna kolonia Portugalczyków, oburzeni ciągłymi napaściami Chińczycy zdobyli mury fortu i wymordowali wszystkich jego mieszkańców, którzy nie zdołali uciec na zakotwiczone w zatoce okręty.
Wyrazem nienawiści do Europejczyków była nadana im wówczas nazwa jang-kuej-tsy - zamorskie diabły.
Najsłynniejszymi wśród nich był Portugalczyk, Fernando Mendez Pinto. Niesprawdzona opowieść podaje, że w 1543- roku jako pierwszy Europejczyk dotarł on do Japonii i rozpowszechnił nie znaną tam broń palną.
Pinto zostawił pamiętniki, w których opisuje swą działalność na dalekowschodnich morzach, kiedy to między innymi w przymierzu z piratami chińskimi zwalczał piratów Malabaru, stanowiących konkurencję w rejonie Półwyspu Indochińskiego.

Grożni rywale byli zresztą sprawcami śmierci portugalskiego pirata.
"Portugalski Wampir"
- tak brzmiał przydomek Pinto nadany mu przez Malabarczyków - wpadł wreszcie w ich ręce i został wraz z towarzyszami upieczony żywcem na ruszcie.

W sto lat po Portugalczykach do Chin przybyli Holenlpdrzy i Anglicy.
Oni też dali się wkrótce poznać jako chciwi i bezwzględni rabusie.

Chińskie kroniki są pełne, nienawiści i pogardy dla białych przybyszów.
Oto na przykład, w roku 1607, Wicekról Fukienu donosił dworowi, że w jedenastym miesiącu Hu Siutsy, hung-mao (czyli czerwonowłosi, jak nazywano w Chinach Holendrów i Anglików) zamordowali kilku chińskich kupców i obrabowali ich statki, po czym wylądowali jakbys z zamiarem osiedlenie się na kontynencie.

Holendrzy operujący ze swej bazy na Tajwanie dokolnywali ciągłych napadów na chińskie dżonki kupieckie płynące do Indii i na Jawę.
W ciągu kilku lat zamarł tak kwitnący niegdyś handel w południowo-wschodniej Azji.

Równocześnie na Jawie dokonali Holendrzy masowej rzezi Chińczyków.
Podobne zbrodnie popełniali wówczas Hiszpanie na Filipinach.
W obydwu wypadkach chodziło o bezwzględne podporządkowania sobie ludności zajętych obszarów i wyeliminowanie konkurencji handlowej.

Odrodzenie chińskiego piractwa nastąpiło w początkach XIX wieku, czemu sprzyjało osłabienie potęgi ceşarskieji i głód panujący przez kilka lat w połudhiowych iprowincjach Chin.

Spośród pirackich przywódców tych czasów największą potęgę skupił Czing-Ji, który w roku 1807 dowodził flotą złożoną z 800 dużych i 1015 małych dżonek i armią 70 tysięcy ludzi.
Piraci mieli doskonale zorganizowany system magazynów żywnościowych rozrzuconych w różnych miejscach wybrzeża i szeroko rozgałęzioną służbę szpiegowską.

W 1807 roku w czasie gwałtownego tajfunu flagowy okręt Czing-Ji uległ katastrofie i piracki admirał zginął.
Następcą na stanowisku głównodowodzącego floty pirackiej wybrano jego żonę - panią Czing Hsi-Kaj.

Była to nieprzeciętna kobieta, pochodząca prawdopodobnie z Japonii, która już za życia męża dowodziła jedną z eskadr jego floty.
Pani Czing podzieliła piracką flotę na sześć eskadr, nazywanych w zależności od koloru bander: czerwoną, żółtą, zieloną, czarną, niebieską i białą.
Każda z eskadr działała w różnych miejscach chińskiego wybrzeża.
Wprowadziła też ostrą dyscyplinę, zabraniając atakować tna własną rękę wsi płacących regularnie okup lub pozostających w przyjażni z piratami.
Nikomu z piratów nie wolno było samowolnie schodzić na ląd i napastować kobiet.
Wszystkie zdobyte łupy były wspólną własnością i należało je składać w magazynach, skąd w miarę potrzeby czerpano je na pokrycie potrzeb pirackiej społeczności.
Za nieprzestrzeganie tych przepisów regulamin pani Czing przewidywał kary od przekłucia uszu aż do pozbawienia życia.

Dzięki tej doskonałej organizacji piraci panowali praktycznie nad całym południowo-wschodnim rejonem chińskich wybrzeży.
Nawet płacący okup mieszkańcy nadbrzeżnych osad chwalili sobie ten "piracki pokój".
Po raz pierwszy, od bardzo dawna, nikt nie rabował im wszystkiego, co mieli, skazując na śmierć głodową, jak to często czynili urzędnicy cesarza.
Oddając zatem ściśle określoną ilość żywności, w okresach głodu zaopatrywani byli w nią z magazynów pani Czing.

Sytuacja taka wzbudziła oczywiście zaniepokojenie w Pekinie i w "siódmym miesiącu trzynastego roku" (rok 1808) cesarski admirał, Kuo-Lang-Lin, wyruszył na morze, aby zadać ostateczną klęskę piratom.
Cesarskie okręty wpadły jednak w przygotowaną przez piratów zasadzkę, a o zwycięstwie zadecydowało wprowadzenie przez panią Czing odwodów, które
zaatakowały tyły przeciwnika.
Flota admirała Kuo-Lang-Lin została rozbita, a on sam popełnił samobójstwo.

Dla pomszczenia klęski jeszcze w tym samym roku cesarz wysłał następną flotę pod dowództwem admirała Lin Fa.
W chwili, gdy wrogie floty stały naprzeciw siebie gotowe do walki, ucichł wiatr.
Żądni walki piraci zdecydowali się wówczas na niezwykły wyczyn popłynęli wpław ku okrętom Lin Fa.
Cesarscy żołnierze nie wytrzymali impetu wspinających się na pokłady ich okrętów piratów.
Pani Czing odniosła kolejne zwycięstwo i otrzymała przydomek ,,niezwyciężonej".

Dwukrotnie pokonany cesarz o zwrócił się o pomoc do Anglików í Portugalczyków, mających swe faktorie na wybrzeżach Chin.
Oni jednak bojąc się, że ich żegluga może ponieść straty, odmówili.

Niektórzy nawet dla ratowania swego życia przystawali na współpracę z piratami, jak to uczynił Richard Glasspoole, oficer okrętu angielskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej .,,Marquis of Ely", który jesienią 1809 roku znalazł się w ich niewoli.
Brał on udział w jednej ze zwycięskich bitew pani Czingl z flotą cesarską i dla zmniejszenia okupu służył piratom swą wiedzą militarną i taktyczną.
Nie skarżył się na złe traktowanie; chwalił uprzejmość pani Czing w stosunku do niego, a w swych notatkach pisał: ,,[...] mimo wszystko nie zamierzają oni prowadzić wojny z Europejczykami, ale z żółtymi psami [Chińczykami]."

Interesujące są także uwagi Glasspoole'a o życiu codziennym piratów.
W czasach pani Czing piractwo uważane było przez wielu ludzi za zajęcie stałe, w miarę bezpieczne, a co najważniejsze - zapewniające podstawowe minimum środków do życia.
Nie traktowano go wyjątkowo w stosunku do innych zajęć - w Chinach od dawna pewne kategorie ludności zamieszkiwały nieustannie na wodzie, za całe mieszkanie mając sampan - wąską łódź wiosłową.
Oto co na ten temat pisze Glasspoole:
"Nie mają stałej rezydencji na ziemi, ale żyją na pokładach swych okrętów. Rufa jest zarezerwowana dla kapitana mi jego kobiet. Ma ich zwykle 5-6. Każdy człowiek załogi ma małe miejsce, około czterech stóp kwadratowych, gdzie umieszcza się wraz z rodziną. Niewielu innych mieszkańców [okrętu] żyje na jeszcze mniejszych przestrzeniach, które są nadzwyczaj brudne".
Glasspoole pływał we flocie faworyzowanego przez panią Czing admirała Czang-Pu.
Jak pisze Anglik, Czang-Pu był sentymentalnym i melancholijnym człowiekiem.
Ulubionym jego zajęciem było pisanie wierszy.
Sentymentalizm i melancholia nie przeszkadzały Czang-Pu w należytym pełnieniu swych obowiązków.
Glasspoole często widział, jak na rejach okrętów admirała-poety wisieli powieszeni za ramiona ludzie odmawiający płacenia okupu.

Nie mogąc siłą pokonać floty pani Czing, cesarz zneutralizował ją za pomocą zaszczytów. Przekonana obietnicami pani Czing zgodziła się rozwiązać flotę i prowadzić dalej spokojne życie.
Poślubiła wkrótce gubernatora prowincji i założyła przedsiębiorstwo handlowo-przemytnicze.
Jak pisali kronikarze: "Nastąpił szczęśliwy czas w historii Chin. Żołnierze sprzedawali broń, od tej chwili już niepotrzebną, a kupowali narzędzia pracy".