Średniowieczni
Arabscy Piraci Oceanu Indyjskiego
(Zatoka Perska, Zatoka Arabska, Cieśnina
Ormuz, Szlak do Indii)
[Strona poświęcona opisom szlaków
kupców (i piratów) arabskich na szlakach do Indii i
Chin - głównie na podstawie książki: Marek Meissner -
Śladami arabskich kupców i piratów]
Błiski ,Wschód, Kalifat, Arabowie - pojęcia te
kojarzą się większości czytelników z tym samym,
stereotypowymi obrazem: Beduin na wielbłądzie.
Wokół bezkresne morze piasku.
Literatura pełna jest opisów przygód w pustyni,
straszliwych burz piaskowych, tajemniczych piękności,
wąziutkich uliczek miast, skarbów i rozbójników
pustynnych.
Wszystko to najczęściej suto przyprawione
"folklorem" - okrzykami ,,Na Allaha",
"Insza Allah", hamsinami, Koranem.
Władcy - jeśli to powieść historyczna- są okrutni i
tępi, derwisze - starzy i mądrzy, "kobiety -
tajemnicze i piękne, no a przybysze z Zachodu, ci
rozumem i dzieilnością przewyższają tubylców o całe
niebo.
I wszędzie pisze się o pustyni, upale, karawanach,
oazach, jakby cała historia arabskiego kontynentu
poczęła się i trwała poprzez wieki tylko na lądzie.
Tymczasem mało kto poza specjalistami orientuje się,
że historia ogromnego, arabskiego imperium przez wieki
rozgrywała się na morzach i oceanach.
Są w niej autentyczne opowieści o podbojach, portach,
skarbach i piratach, przy których słynny kapitan
Morgan, Tom Avery, O'Connor "Trupia Główka"
czy Drake - byli niewinnymi barankami.
Na tym szlaku sławy, krwi i złota, ciągnącym się od
Basry do portów Chin przez lndie, Cejlon i setki wysp,
powiewały zielone bandery kupieckich statków, słychać
było świst strzał i szczęk szabel, złoto
przechodziło z rąk do rąk, a życie ludzkie nie miało
żadnej wartości.
Opisy krain geograficznych, po których podróżowali
arabscy kupcy (a w ślad za nimi ciągnęli - a jakże -
piraci) czynione były wielokrotnie w średniowiecznej
literaturze podróżniczej arabskich (i nie tylko !)
pisarzy.
I nie chodzi tu tylko o Księgę Tysiąca i jednejj nocy,
czy rozbudowane wątki Podróży Sindbada Żeglarza,
choć i one są ciekawym opisem krajów, podróży
(także tych morskich) oraz ludzi i obyczajów.
Najbardziej chyba znanym dziełem geograficznym
arabskiego średniowiecza jest praca pochodzącego z
Jerozolimy, Abu Abdallaha Muchammada Ibn Ahmada
al-Mukaddasiego - autora dzieła Ahsan at-takasim fi
marifat al-akalim (Najpiękniejszy podział
wiadomości o klimatach [tj. regionów świata])
Zamieszcza on w swoim dziele m.in. opis podróży w
drodze do Indii (począwszy od Morza Czerwonego, poprzez
Bab-el-Mandeb do Zatoki Arabskiej), który poniżej
zamieszczam w oszernych fragmentach:
"A w świecie
islamu .występują dwa morza. Jedno rozpoczyna się tam,
gdzie rodzą się deszcze pomiędzy krajem Sin a Sudanem;
okrąza ono Arabski Półwysep i zaprawdę _- nie masz
podobnego jemu na świecie. Są w nim líczne zatoki,
niezliczone rafy i podwodne głazy.
Podróżnicy i kartografowie bardzo różnie je opisują
czy porównują - jedni mówią, że podobne jest ono
chuście trójkątnej, zwróconej do kraju Sin i Etiopii,
a końcami do Kulzum i Abadanu.
Abu Zajd uważa je za podobne ptakowi, którego dziób
znajduje się przy Kulzum, szyja w Iraku, a ogon -
pomiędzy Etiopią a Sin.
Z niebezpiecznych miejsc w Morzu Kulzum (Czerwonym) -_
najgorsze jest miejsce, gdzie zatonął statek faraona -
Jest to głębina straszna, którą omijają okręty,
opływając ją bokiem; zderzają się tam wichry z
Egiptu i Syrii, leżących naprzeciwko siebie.
Jest to miejsce zgubą okrętów, wysyłają więc
(kapitanowíe) ludzi na maszty, aby śledzíli kierunek
wiatru. A gdy uspokoi się wicher i ukaże wolny
przestwór wód, krzyczy chłopiec z masztu do sternika,
który trzymając w ręku linyod steru ciągnie je w
prawo lub w lewo, jaką usłyszy komendę - i oto - już
bezpieczny od rozbicia żegluje statek po morzu.
Ale dalej jest inne miejsce nieszczęsne -- mielizna
Gabar, straszna tym, że dno morza znajduje się tuż pod
powierzchnią i gubi statki co tu ply-
ną. Przy dojściu do wyspy Kamaran(naprzeciwko
dzisiejszej Hodejdy) również niebezpieczeństwa
wielkie.
Dalej zaś Bab al-Mandab, cieśnina trudna do przebycia,
niedostępna inaczej, jak tylko przy słabym wietrze.
Za nią wije się morze aż do Omanu, bijąc falami
ogromnymi jak góry Ar-Rasajat (wspomniane w Koranie); i
nie masz tam dla okrętu spokoju w wyprawie
przerażającej, i trudne jest wyjście z
niebezpieczeństwa utonięcia. I nie ma w niczym ucieczki
od rozbicia i biedy.
Jest na szlaku tym przystań.Uman, ale zniszczona.
Następnie Famma as-Saba, zatoka wielce niebezpieczna, a
za nią otwiera się cieśnina i Morze Niewolników
(Zatoka Perska), również zdradzieckie, ciągnące się
aż do Basry.
Na wybrzeżach morza tego wbite są w ziemię pnie
drzewa, a na nich stawia się domy. W domach tych nocą
palą się ogniska, aby ostrzec statki na morzu, że oto
płyną na brzeg. (Prymitywne latarnie morskie)
I słyszałem, jak mówili ludzie świadomi rzeczy:
"Słyszeliśmy, że zły los dosięgnął tam statek
pewien, i uderzył on o brzeg dziesięć razy.
Podróżowało na nim czterdziestu ludzi, a jeden tylko
wyszedł z życiem".
Co się zaś tyczy morza Harkand, to jest ono wielkim
oceanem - a na nim wyspa Sarandib.
Jest tam Góra Adama (znajdował się na niej jakoby
odcisk nogi Adama), obok niej zaś wznosi się druga
góra, na której widnieją ślady, iż była ongiś
pogrążona w morzu na 70 łokci. (jedno z pierwszych
opisów przesunięć płyt tektonicznych i ruchów
górotwórczych)
W odległości jednej doby drogi od Sarandib znajduje
się inna wyspa, a na niej góra, z której nocą
wydobywa się ogień. (opisy wulkanu)
Inna wyspa w tych
okolicach, Usqutra (Sokotra, ang. Socotra),
jest kryjówką pirackich statków; boją się ich kupieckie
okręty i nie pierwej porzucą trwogę, aż przeplyną
(bezpiecznie) obok niej".
Dalej Mukaddasi przytacza rozmowę z pewnym szejchem, w
której ten ostatni mówiąc o kupiectwie i handlu
morskim rozpływa się z zachwytu nad ogromnymi zyskami,
jakie przynoszą dalekie morskie wyprawy. "Zdarza
się - mówi szejch -- że człowiek wypływając z portu
z tysiącem miedziaków wraca do domu z tysiącem sztuk
złota. Kupiectwo bowiem prawdziwie wielkie daje
zyski".
|