Piracka flaga Edwarda Englanda 4_pesos_de_oro_filipinas_1862 Nowe Przygody 1970 - lewo Christopher CondentChristopher Condent Flag Christopher Condent
 | wstęp | Piraci i Korsarze | Skarby i łupy | Tło historyczne | Bibliografia  | Piraci w popkulturze | Historia Piractwa | Piracki Almanach

Historia dawnych piratów
 | STAROŻYTNOŚĆ | ŚREDNIOWIECZE | ATLANTYK | MORZE ŚRÓDZIEMNE | ANTYLE | KARAIBY XVII w | "ZŁOTA ERA PIRACTWA" | PIRACI OCEANU INDYJSKIEGO | NOWOŻYTNI PIRACI BLISKIEGO I DALEKIEGO WSCHODU | PIRACI AMERYKI | ZMIERZCH PIRACTWA | PIRACI STAROŻYTNI
 | Piraci Starożytnego Egiptu | "Ludy Morza" | Starożytni piraci Bliskiego Wschodu | Piraci Starożytnej Grecji | Piraci epoki Rzymskiej | Żydowscy piraci starożytności | Piraci Starożytnych Indii | Piraci Starożytnych Chin |

Starożytny Bliski Wschód


Jeszcze przed inwazją ,,Ludów morskich" piractwo rozkwitało na Morzu Egejskim, a uprawiali je Karowie zamieszkujący Cyklady.

Ich zwalczaniem zajmowali się władcy Krety, która w XVI-XV wieku przed Chr. pod panowaniem dynastii minojskiej wyrosła na wielką potęgę morską we wschodniej części Morza Śródziemnego.
Uczeni mówią nawet o "talassokracji kreteńskiej", czyli niepodzielnym panowaniu Kreteńczyków na morzu. Żyjący w V wieku przed Chr. grecki historyk Tukidydes twierdził wręcz, iż pierwszym władca w całej historii, który dysponował flotą morską, był właśnie król Krety - Minos.
,,Panował on - powiada historyk - nad przeważającą częścią morza zwanego dziś <<Helleńskim>> (obecnie Morze Egejskie), sprawował też władzę nad Cykladami: większą ich część pierwszy skolonizował, wypędziwszy Karów i synów swych ustanowiwszy panami.

Oczywiście w miarę możliwości tępił też piratów na morzu, aby tym pewniej płynęły do niego dochody z handlu". W czasach Tukidydesa Karowie zamieszkiwali już wybrzeża południowo-zachodniej Azji Mniejszej i choć tam również trudnili się piractwem, to jednak fakt opuszczenia przez nich wysp Morza Egejskiego świadczy pośrednio o skuteczności działań kreteńskich "talassokratów" z połowy II tys. przed Chr.

Jak powiada inny grecki historyk, żyjący również w V wieku przed Chr., Herodot, dzieło Minosa dokończyli Dorowie i Ionowie, którzy ostatecznie na początku I tys. przed Chr. przepędzili pirackich Karów z wysp.
Obydwaj też historycy stawiają znak równości między Karami i piratamí, używając tych określeń wymiennie dla nazwania morskich rozbójników.
O tym, że Karowie zamieszkiwali wcześniej Cyklady, świadczy interesująca wzmianka w Archeologii, będącej wstępem do Wojny peloponeskiej Tukidydesa.
"Kiedy podczas obecnej wojny (peloponeskiej) Ateńczycy oczyszczali uroczyście Delos i otworzyli groby znajdujące się na tej wyspie, okazało się, że przeważnie były to groby Karyjczyków. Można to było poznać po broni zakopanej razem z ludźmi i po sposobie grzebania, jakim dziś jeszcze posługują się Karyjczycy".

W ten sposób po raz pierwszy w dziejach miały miejsce autentyczne wykopaliska archeologiczne. Ich inspiracją nie był wprawdzie cel naukowy, poznawczy, ale zastosowany przez Tukidydesa sposób interpretacji odkrytego materiału, wyciąganie wniosków natury etnicznej na podstawie charakterystycznych dla określonego ludów wytworów, odpowiada w pełni nowoczesnej metodzie archeologicznej.
Karowie zapisali się więc w historii nie tylko jako pierwsi, znani z nazwy piraci, ale też jako lud kojarzony z początkami archeologii.
O wyglądzie ich okrętów zorientować się możemy na podstawie schematycznych rysunków wyobrażonych na glinianych skorupach.
Przedstawiają one długie i wąskie jednostki z wysoko wyniesionymi stewami ozdobionymi wizerunkami ryb i ptaków. Wprawiane w ruch masywnymi wiosłami, których z każdej strony okrętu było 25, były szybkie i zwinne, idealne dla pirackich pogoni i utarczek.

W połowie XV wieku przed Chr. potęga Krety wraz z jej "talassokracją" całkowicie upada. Bezpośrednia, przyczyną tej katastrofy była, jak twierdzą uczeni, wielka klęska ekologiczna spowodowana przez wybuch wulkanu na położonej w pobliżu Krety wysepce Thera. Kataklizm ten zdziesiątkował ludność w promieniu wielu kilometrów i zrujnował kwitnącą gospodarkę.

Miejsce Kreteńczyków, którzy tez zgodnie z obowiązującą wówczas zasadą nie gardzili piracką zdobyczą, zajęli teraz dawni ich poddani - Achajowie - zamieszkujący Peloponez (najbardziej znanym wspomnieniem tej zalezności jest sławny mit o Minotaurze, Ariadnie i Tezeuszu).
Już w połowie XV wieku przed Chr. Achajowie opanowali Kretę, a wkrótce po tym podbili Cypr. W połowie XIII wieku przed Chr. dokonali oni sławnej wyprawy na Troję, której dziewięcioletnie oblężenie przedstawił Homer w Iliadzie. Obok wypraw wojennych i handlu piractwo było trzecim rodzajem
aktywności uprawianym przez Achajów na morzu. Uczeni twierdzą, iż w przeciwieństwie do Kreteńczyków, byli oni "bardziej piratami niz kupcami".
Czyż zresztą, jak zapytuje retorycznie Tadeusz Łoposzko, cała wielka wyprawa pod Troję nie nosi cech typowej pirackiej eskapady, jakich wiele odbywało się w tym czasie? Przecież Grecy po zdobyciu i ograbieniu miasta nie zajęli go na stałe, ale obrabowali i powrócili z łupami do domu.

Obok możliwości wzbogacenia piractwo dawało też możliwość zdobycia sławy, wykazania się walecznością i sprytem. Tak też prezentuje je wspominany już Tukidydes.
,,Zajęcie to - powiada - nie przynosi żadnej ujmy, ale raczej trochę sławy. Świadczyć o tym mogą i dzisiaj jeszcze ci mieszkańcy lądu stałego, dla których chlubą jest zręczne wykonywanie tego zawodu, jak również i dawni poeci, u których ludzie stale w jednakowy sposób zapytują przejezdżających, czy nie są piratami; dowodzi to, że ani zapytani nie uważają tego zajęcia za haniebne, ani pytający nie chcą tamtych obrazić".

Drugi epos Homera - Odyseja, o której ktoś powiedział, że pachnie słoną wodą, morszczynem i morskim wiatrem, a która jest poetycka relacją z dwunastoletniej włóczęgi morskiej jej bohatera, zawiera również pochwałę pirackiego rzemiosła.
Napadać i raboać nie było naganne, krytyka następowała jedynie wówczas, gdy pirackie przedsięwzięcie kończyło się niepomyślnie dla homerowych bohaterów. A tak zakończył się napad kierowanej przez Odysa flotylli na miasto Kikonów na wybrzeżu Tracji.
"Z llionu - przechwalał się Odys - wiatr zagnał mnie do Kikonów pod Ismar. Tam zburzyłem miasto, ich samych wyciąłem, potem wziąwszy z miasta kobiety i skarbów bez liku dzieliliśmy je między siebie, by nikt nie odszedł pokrzywdzony. Zaczem kazałem chyżą stopą uciekać, ale ci głupcy nie usłuchali. Wypili na wybrzeżu moc wina, najedli się baranów i włókonogich wołów o krętych rogach. Tymczasem Kikonowie, którzy uciekli, zawołali Kikonów z sąsiedztwa. Byli oni liczniejsi i dzielniejsi, a mieszkają w głębi lądu i umieją walczyć z koni lub w razie potrzeby pieszo. Nadbiegło ich z rana tyle, ile liści i kwiatów na wiosnę: wtedy zła wola dzeusowa stanęła przy nas nieszczęsnych byśmy wiele klęsk musieli wycierpieć. Zawiązała się bitwa przy chyżych okrętach, z obu stron leciały włócznie okute spiżem. Dopóki był ranek i święty dzień dojrzewał, broniliśmy się i trwali, chociaż ich było więcej ; lecz skoro słońce zaczęło się kłonić ku porze wyprzęgania Wołów, Kikonowie przemogli i pokonali Achajów. Zginęło po sześciu z każdego okrętu towarzyszy zbrojnych w pięknych nagolennicach - my reszta umknęliśmy śmierci i niedoli".

Równie tragicznie, także z powodu lekkomyślności i chciwości towarzyszy, zakończyła się inna wyprawa piracka Odysa - do Egiptu.
"Wielu moich zginęło tam od ostrego spiżu, innych uprowadzono żywcem na niewolniczą pracę", powiada on na zakończenie gorzkiej relacji.
Z ust Odysa pada też szczere, choć dziś brzmiące nieco cynicznie, wyznanie przyczyn jego pirackich pasji.
"Robota mi nie smakowała - wyznaje - tak samo gospodarstwo domowe, przez które dzieci pięknie się chowają - zawsze mnie pociągały okręty wiosłowe, bitwy, gładkie oszczepy i strzały; dla innych rzeczy złowrogie i straszne, a mnie właśnie miłe - tak jakoś Bóg zrządził".
Sam Homer miał na ten temat nieco inne, bardziej prozaiczne spojrzenie i buńczuczność swego bohatera sprowadził do właściwych proporcji:
"Nie oszukasz głodnego brzucha, tej zmory, która ludziom tyle zła wyrządziła; to dla niej wyruszają na niespokojne morze spoiste okręty, by w obce ziemie nieść zbrodnię".

Organizatorami wypraw pirackich byli jednak ludzie bogaci, tacy jak Odys czy jego towarzysz spod Troi - Menelaus, który również w drodze powrotnej do Grecji próbował, i to z lepszym powodzeniem niż Odys, pirackiego rzemiosła. Do nich najczęściej należały okręty, na których podejmowano wyprawy, oni też otrzymywali o wiele większą część łupów w razie powodzenia przedsięwzięcia.

Cechą charakterystyczną piractwa epoki archaicznej, odróżniającą ją od okresów późniejszych, był fakt, iż głównym celem ataków pirackich nie były statki przewożące cenne towary, ale wybrzeża, znajdujące się tam porty, osiedla i miasta. Tak postępowały "ludy morskie" najeżdżające Egipt, Karowie i Achajowie epoki homeryckiej. Takie też świadectwo przekazał nieoceniony Tukidydes:
"Dawne zaś miasta, z uwagi na panujące długo piractwo, zakładano raczej dalej od morza i to zarówno miasta wyspiarskie, jak i lądowe. Grabiono się bowiem wzajemnie nie oszczędzaj ąc nawet i tych, którzy choć mieszkali nad morzem, nie trudnili się jednak żeglugą. Stąd też i teraz jeszcze miasta te leżą z dala od morza".

Tak też postępowali Fenicjanie, najwięksi żeglarze i kupcy starożytności, odkrywcy i kolonizatorzy ówczesnego Dzikiego Zachodu, czyli zachodniej części Morza Śródziemnego, pierwsi, którzy odważyli się wypłynąć poza Cieśninę Gibraltarską na chłodne i burzliwe wody Atlantyku.
Oni sami nie pozostawili niestety pisanych świadectw swych morskich sukcesów. Dowiadujemy się o nich jedynie za pośrednictwem źródeł nieprzychylnych im Greków, a później Rzymian.


Fenicki statek wyrzeźbiony na ścianie sarkofagu, II wiek n.e.

U Homera Fenicjanie to podejrzanej konduity handlarze i piraci porywający podstepnie ludzi i sprzedający ich w niewolę. W taki sposób dostał się np. do niewoli i został kupiony z rąk Fenicjan sługa Odyseusza Eumajos.
Również Herodot pisze o fenickiej skłonności do porywania ludzi. Opowiada on między innymi o tym, jak to feniccy kupcy po przybyciu do Argos przez kilka dni spokojnie handlowali, wykładając na brzeg różnorodne towary. Szóstego dnia, kiedy sprzedali już prawie wszystko, przyszła do nich nad morze córka króla Inachosa wraz z innymi niewiastami. Weszły na stateki oglądały cenne tkaniny i biżuterię. Wówczas Fenicj anie napadli na nie. Szybko od-
płynęli na morze i skierowali się do Egiptu, gdzie wszystkie branki sprzedali w niewolę.
O uprawianiu przez Fenicjan piractwa pisze też Tukidydes, który posuwa sie nawet do stwierdzenia, że obok Karów piratami w czasach archaicznych byli przede wszystkim Fenicjanie.
Ile w tym prawdy, a ile pomówień zazdrosnych rywali, nie wiadomo.

[Ludy Morza (...) wydawali się niezwycięzeni, póki nie natrafili na Egipcjan. Bitwa z flotą faraona stanowiła zapewne początek końca Ludów Morza.
Potem szybko ginie o nich sluch (...) Ocalale z pogromu resztki tych ludów zamieszkały w późniejszej Palestynie. (patrz:
Żydowscy piraci starożytności) Wiadomo, ze plemię Tjeker do IX Wieku p.n.e. zajmowało się handlem regionalnym, a na boku rabunkami morskimi. Osiedla zalozone przez to plemię, odkryte w pobliżu Dor w lzraelu, to pewnie najstarsze zachowane przystanie piratów. W końcu kupiectwo stalo sie glównym źródłem bogactwa tego ludu i w kolejnym stuleciu zasymilowal się on z Fenicjanami. (Angus Konstam- "Świat piratów", Wydawnictwo Bellona, Warszawa, 2019)]

Jedno wyda się tu pewne, mianowicie, że w przeciwieństwie do Greków, którzy działalność piracką łączyli głównie z wyprawami wojennymi, Fenicjanie, u których handel bez wątpienia stał na pierwszym miejscu, traktowali piractwo jako uzupełnienie swej aktywności kupieckiej.