Starożytna
Grecja
W
VIII wieku przed Chr. również Grecy,
współzawodnicząc z Fenicjanami
(patrz: Starożytni
piraci Bliskiego Wschodu), podjęli "zew zachodu".
Rrozpoczęła
się wówczas tzw. wielka kolonizacja grecka, w wyniku
której w ciągu dwóch stuleci powstało mnóstwo
greckich kolonii nad brzegami Morza Śródziemnego i
Czarnego. Był to wielki ruch gospodarczy, osadniczy i
etniczny, epoka wielkiej ekspansji obfitująca w śmiałe
przedsięwzięcia jednostek i dramatyczne przeżycia
całych grup ludzkich.
Atmosfera, w której przebiegał ten proces,
przypominała późniejsza o dwa i pół tysiąclecia
kolonizację Dzikiego Zachodu Ameryki. W obydwu
przypadkach prawo często przegrywało z bezprawiem, a
ciężki trud osadników stawał się łupem
grabieżców. Jak pisze Tadeusz Łoposzko, właściwie
niemal każda większa czy mniejsza akcja kolonizacyjna
łączyła się z piractwem. Statki wiozące kolonistów
atakowały obce jednostki, grabiąc przewożone towary i
uprowadzając ludzi w niewolę. Niejednokrotnie w nowo
założonych miastach obok rolnictwa i handlu, zajmowano
się też na szeroką skalę piractwem i często trudno
było stwierdzić, czy spotkany na morzu okręt grecki
należy do kupców, czy do piratów.

Fragment fresku greckiej Flotylli, sprzed ok. 1627
p.n.e., znalezione w Akrotiri na wyspie Thera (Santorini)
Nie
tylko zresztą Grecy trudnili się wówczas tym
procederem.
Oni sami często stawali się ofiarą pirackich napaści
ludów, które napotykali w trakcie swej kolonizacji.
Do naj groźniejszych należeli Etruskowie, nazywani
przez Greków Tyrrenami, którzy W VII-VI wieku przed
Chr. wyrośli na prawdziwą potęgę morską sprawującą
kontrolę nad Morzem Tyrreńskim i Adriatykiem.
Nazwy obydwu tych mórz są również pochodzenia
etruskiego. Pierwsza wywodzi się od ich greckiej nazwy,
druga - od etruskiego portu Adria, położonego na
wschodnim brzegu Półwyspu Apenińskiego.
W czasach wielkiej kolonizacji greckiej Etruskowie stali
się prawdziwym postrachem żeglarzy w środkowej
części Morza Śródziemnego. Ich działalność piracka
musiała być bardzo dotkliwa, skoro dla ówczesnych
Greków określenie "pirat" i Etrusk
(Tyrreńczyk) miało to samo znaczenie i używane było
wymiennie.
Etruskowie
byli też doskonałymi konstruktorami okrętów.
Dokonali w tej dziedzinie kilku ważnych wynalazków. To
oni zapewne jako pierwsi zastosowali na swych jednostkach
wojennych metalowe zakończenie dzioba - rodzaj tarana
zwanego rosta. Im też przypisuje się wynalazek
okrętowej kotwicy. Pod tym względem konkurować mogli z
nimi wówczas jedynie Fenicjanie, którzy jako pierwsi
zaczęli budować okręty o wielu rzędach wioseł.
Już w VII wieku przed Chr. pojawiły się fenickie
dwurzędowce (driery), które w przeciwieństwie do
sławnych podówczas greckich pentekonter (statki o 50
wiosłach rozmieszczonych w jednym rzędzie), w których
wioślarze zajmowali prawie całą wewnętrzną
przestrzeń, miały stanowiska wioślarskie rozmieszczone
w dwóch rzędach, jeden nad drugim. Dzięki temu
zyskiwano miejsce do zaokrętowania uzbrojonych
żołnierzy, a sama jednostka przy tym nowym typie
napędu stawała się szybsza (mogła osiągać
prędkość do 6 węzłów) i bardziej zwrotna.
Wynalazek
Fenicjan bardzo szybko docenili piraci. W konstrukcji
dwurzędowca dokonali jednak kilku istotnych zmian.
Zaopatrzyli go w potężny taran i wysokie silne burty
oraz dostosowali do własnych potrzeb organizację pracy
na pokładzie. W czasie żeglugi, np. w pościgu za
ofiarą, okręt ten był zwykłym dwurzędowcem. Kiedy
jednak dochodziło do starcia, wioślarze z tylnej
części gómego rzędu powstawali z ław i przemieniali
się w wojowników, wzmacniając wydatnie siłę bojowa
jednostki. W ten sposób jednostka przemieniała się w
półtorarzędowiec, który w bezpośrednim starciu z
załogą klasycznego dwurzędowca, mogącego pomieścić
nie więcej niż 30 uzbrojonych żołnierzy, dysponował
nad nią wyraźną przewagą.
Półtorarzędowiec, zwany przez Greków hemiolą, był
okrętem szybkim i zwinnym, doskonale odpowiadającym
pirackim potrzebom.
Przez kilka też wieków był ich podstawowym
"narzędziem pracy", ulubioną i używaną
prawie wyłącznie przez nich jednostką.
W początkowym okresie greckiej kolonizacji sławę
pirackich gniazd na zachodzie zdobyły dwa ośrodki
(patrz również inne Pirackie bazy i kryjówki), miasto
Zankle na Sycylii, położone nad
cieśniną oddzielaj ącą tę wyspę od lądu stałego,
i niezbyt odległe od Sycylii niewielkie Wyspy
Liparyjskie.
Z Zankle piraci kontrolowali jeden z najważniejszych
podówczas szlaków komunikacyjnych Morza Śródziemnego,
drogę prowadzącą od miast etruskich do Grecji i
Kartaginy. Równie korzystnie, niedaleko ważnych
szlaków morskich, położone były Wyspy Liparyjskie.
Aktywność piratów z tego ostatniego ośrodka tak
bardzo dawała się we znaki Etruskom, iż oni, którzy
sami tak chętnie uprawiali piracki proceder, poczuli
się zagrożeni i zorganizowali ekspedycję karną na
Lipary.
Jej skutki okazały się zresztą dla nich niekorzystne,
gdyż, jak podaje grecki historyk Pauzaniasz, piraci,
dysponując jedynie pięcioma okrętami, zdobyli lub
zniszczyli aż 20 jednostek przeciwnika.
We wschodniej części Morza Śródziemnego, obok Karów
zamieszkujących Cylicję,
piractwem trudnili się też mieszkańcy Krety,
Eginy, Skyros, Paros i Antiparos.
Jednakże wyspą, która zasłynęła jako największy
ośrodek piractwa na tym obszarze, było Samos.
Według świadectwa Herodota i Plutarcha, mieszkańcy
Samos trudnili się piractwem od najdawniejszych czasów.
Prawdziwy rozkwit tego procederu miał jednak miejsce
dopiero w czasach panowania na tej wyspie słynnego
tyrana Polikratesa, w drugiej połowie VI wieku przed
Chr.
Dysponował on wielką jak na owe czasy potęgą morską
złożoną ze 100 pentekonter
(pięćdziesięciowiosłowców jednorzędowych) oraz 40
trierami - trójrzędowcami, stanowiącymi wówczas
najnowocześniejszy typ okrętu.
Jak powiada Herodot, Polikrates był człowiekiem
wykształconym, interesował się sztuką i słynął
jako opiekun artystów. Upodobania te, jak sam
twierdził, nie przeszkadzały mu W uprawianiu
łupieskiego procederu. Łupił i plądrował bez
różnicy, również przyjaciół, gdyż jak powiadał:
,,i przyjacielowi wyświadcza się większą przysługę,
jeśli odda mu się to, co zostało zabrane, niż gdyby
mu w ogóle nic nie zabrać".
Dzięki uprawianiu piractwa Polikrates zdobył wielkie
bogactwa, które przeznaczał na upiększenie i
umocnienie miasta Samos. Wznosił pałace, świątynie,
prowadził prace inżynierskie. Wybudował między innymi
imponujący do dziś podziemny tunel długości ponad l
km, którym sprowadzał wodę z gór do miasta. Podobno
też dopisywało mu niewiarygodne szczęście we
wszystkich łupieżczych wyprawach. Do tego stopnia, że
powiedzenie "szczęście Polikratesa" stało
się wśród Greków przysłowiowe.
W końcu jednak go opuściło. Zwabiony podstępnie przez
perskiego satrapę Orojtesa, został w okrutny sposób
pozbawiony życia przez ukrzyżowanie. Wkrótce też i
jego państwo dostało się w ręce Persów.
Z VI wieku przed Chr. pochodzą też pierwsze informacje
o zorganizowanym zwalczaniu piractwa przez państwo
greckie dysponujące silną flotą, dążące do zdobycia
panowania na morzu i zainteresowane w zyskach płynących
ze spokojnego handlu.
Pierwszym, który miał podjąć taką akcję był
Hippiasz, syn słynnego tyrana Aten Pizystratesa, który
w ten sposób zapoczątkował budowę późniejszej
potęgi morskiej Ateńczyków. Później flota ateńska
wielokrotnie podejmowała działania antypirackie.
Szczególnie we znaki dali się im piraci z wyspy
Lerrmos oraz z położonej w pobliżu
Attyki wyspy Eginy. Pierwszą z
nich Ateńczycy zdobyli i włączyli do swego państwa,
kładąc tam ostatecznie kres piractwu. Gorzej im się
wiodło z piratami Eginy, którzy poczynali sobie tak
śmiało, że odważyli się splądrować jeden z
głównych portów Aten - Faleron.
Innym razem, jak podaje Herodot, piraci z Eginy-
"urządzili
zasadzkę na święty okręt, napełniony
najprzedniejszymi Ateńczykami, schwytali go i pojmanych
mężów wtrącili do więzienia".
W odwecie Ateńczycy kilkakrotnie najeżdżali Eginę,
ale bez sukcesów. Dopiero, gdy za namową Temistoklesa
wybudowali liczną i silną flotę, piraci z Eginy
musieli skapitulować. Flota ta przydała się później
Ateńczykom przy odpieraniu najazdu Persów (słynne
"drewniane mury" Temistoklesa), a po ich
odparciu stała się podstawą ich potęgi politycznej i
militarnej.
Ateński Związek Morski, który powstał po wojnach
perskich i który utwierdzał hegemonię Aten, podjął
też zdecydowane ziałania przeciwko piratom.
Szczególnie groźni byli oni wówczas na szlakach
prowadzących na Morze Czarne, skąd Ateńczycy
sprowadzali większą cześć potrzebnego im zboża.
Z tej racji tam właśnie skierowała się flota
ateńska. Kierował nią sam Perykles, a jej owocem było
wytępienie piratów mających siedziby na wybrzezach
Hellespontu i Chersonesu Trackiego.
Inna wyprawa Ateńczyków skierowana była przeciwko
piratom z wyspy Skyros.
W efekcie, na całym Morzu Egejskim, które wówczas
stało się jakby "wewnętrznym morzem
ateńskim", zapanowało bezpieczeństwo i spokój,
nastały warunki sprzyjające rozwojowi handlu i
żeglugi.
Trwało to niespełna pół wieku. W 431 roku przed Chr.
wybuchła długa i niszcząca wojna zwana, peloponeską,
w której stronami był Ateński Związek Morski i
Związek Lacedemoński kierowany przez Spartę. Znów
nastały czasy sprzyjające piractwu, które w
szczególności wspierali Lacedemończycy, nie
posiadający tak silnej floty jak Ateńczycy i
posługujący się piratami do walki z przeciwnikiem.
Sami też nie wahali się uprawiać piractwa. Jak pisze
Tukidydes, bezpośredni świadek tych wydarzeń,
"kazdego
napotkanego ateńskiego kupca płynącego morzem koło
Peloponezu zabijali i wrzucali do dołu".

Misa do picia wina przedstawiająca grecki statek
handlowy i okręt wojenny, 520-500 p.n.e
Piraci
lacedemońscy grasowali też w pobliżu cieśnin
Hellespontu, napadając na statki wiozące żywność do
Aten.
W pewnych okresach paraliżowali wręcz żeglugę na tym
tak żywotnym dla Ateńczyków szlaku. Dopiero pojawienie
się tam silnej eskadry ateńskiej, która konwoj owała
statki towarowe na niebezpiecznych odcinkach,
zmniejszyło to zagrożenie.
Jednakże po klęskach floty ateńskiej pod Syrakuzami i
Ajgospotamoj piraci znów podnieśli głowy i zapanowali
na Morzu Egejskim i na wschodnich akwenach Morza
Śródziemnego.
Jak pisał żyjący wówczas grecki pisarz i mówca
Andokides, "mimo
że ateńskie triery stale przebywały na morzu, piraci
śmiało uprawiali swój proceder. Napadali na wielu
ludzi, którzy tracili swe majętności i zmuszeni byli
do dalszego życia jako niewolnicy".
Pewne zahamowanie morskiego rozboju przyniosło
utworzenie II Ateńskiego Związku Morskiego, który
działał przez ponad dwadzieścia lat (377-355 przed
Chr.). Jego flota prowadziła między innymi działania
przeciwko naj słynniejszemu piratowi tamtych czasów
Aleksandrowi z Phreae, który grasował na Cykladach i
Sporadach, a nawet odważył się napaść na port w
Pireusie, gdzie zrabował wielką zdobycz. Ksenofont
nazywał go ,,nie uznającym prawa łupieżcą mórz i
lądów".
Ostateczny schyłek politycznej i morskiej potęgi Aten w
połowie IV wieku przed Chr. czynił jednak antypirackie
wysiłki Związku Morskiego coraz mniej skutecznymi.
W tym jednak czasie zainteresowanie zwalczaniem piractwa
zaczęła przejawiać nowa, rosnąca w siłę potęga
militarna starożytnego świata - Macedonia.
Już Filip II zniszczył kilka pirackich gniazd w okolicach
Hellespontu, a nawet skierował specjalne
ekspedycje karne na wyspy Lemnos i Skyros.
Tę działalność z jeszcze większym rozmachem
kontynuował jego sławny syn Aleksander Macedoński. Po
pokonaniu Persji i licznych zwycięstwach na Wschodzie
odesłał on w 331 roku przed Chr. swą, licząca około
200 okrętów, flotę wojenna do Macedonii z poleceniem
zwalczania piracta. Eskadra ta najpierw zaatakowała wyspę
Chios, gdzie znajdował się wówczas naj
większy piracki ośrodek na Morzu Egejskim, a następnie
przystąpiła do niszczenia pirackich gniazd na wybrzeżach
Azji Mniejszej. W krótkim czasie Morze
Egejskie stało się bezpieczne dla żeglugi. Potęga
Macedonii była wówczas tak wielka, ze rzucała postrach
na każdego, kto próbował się jej przeciwstawić. W
tej sytuacji piractwo stawało się zajęciem nie tylko
nieopłacalnym, ale nadzwyczaj niebezpiecznym.
Śmierć Aleksandra Wielkiego w 323 roku przed Chr. i
walki jego wodzów, tzw. diadochów, o podział wielkiego
imperium znów jednak przyczyniły się do powstania
warunków sprzyjających piractwu. Sprawił to nie tylko
polityczny zamęt, ale i fakt, iz tak samo jak w czasach
wojny peloponeskiej, władcy i wodzowie hellenistyczni
często popierali piratów i wykorzystywali ich do
własnych potrzeb wojennych. Na szczególnie wielką
skalę czynił to Demetriusz Poliokrates (przydomek ten
oznacza "zdobywca miast") panujący w
Macedonii.
Grecki historyk Diodor pisze np., że gdy w 305 roku
przed Chr. wielka flota Demetriusza płynęła na
zdobycie Rodos, ciągnęły za nią "niezliczone
okręty pirackie i statki kupieckie, tak że cała
przestrzeń między wyspą a wybrzeżem Cylicji zdawała
się być nimi wypełniona, co wzbudzało przerażenie u
obrońców wyspy".
Piratów _ powiada ten sam autor _ wysłał Demetriusz,
"aby grabili wyspę od strony lądu i morza".
Na zagrabione przez nich łupy oczekiwali
kupcy, licząc, ze kupią je za niską cenę i szybko
się wzbogacą.
W trakcie przedłużającego się oblężenia wyspy
doszło do potyczki między flotą rodyjską a piratami,
którymi dowodził Timokres, nazywany przez Diodora
archipiratą. W starciu tym piraci ponieśli porażkę,
wielu z nich wraz z Timokresem dostało się do niewoli.
Wkrótce też, widząc siłę i detenninację obrońców,
Demetriusz zwinął oblężenie i opuścił wyspę.
Później jeszcze wielokrotnie korzystał z usług
piratów, tak że zyskał sobie opinię ich protektora i
opiekuna.
Podobnie czynił jego syn i następca Antygonos Gontas.
Dzięki waleczności i sprytowi herszta piratów
Ameiniasa zdobył między innymi miasto Kassandrię w 226
roku przed Chr.
Również inny władca Macedonii Filip V utrzymywał
kontakty z piratami i wykorzystywał ich w wojnach
przeciwko Rodyjczykom i Rzymianom.
W pierwszych latach II wieku przed Chr. piraci na jego
polecenie grabili wybrzeża Attyki przyjaznej Rzymowi
oraz zbierali podatek z wysp Morza Egejskiego na rzecz
Macedończyków.

Dionizos karze piratów, fragment rzymskiej mozaiki, II
wiek n.e.Zwalczaniem
piractwa w epoce hellenistycznej zajmowali się władcy z
dynastii Ptolemeuszy, sprawujący władzę w Egipcie,
Palestynie i na wyspach wschodniej części Morza
Śródziemnego. Utrzymywali oni swego rodzaju
"policję morską" złożoną z eskadr szybkich
okrętów patrolujących morza i ściągaj ących
piratów. Ich główna bazą była niewielka wyspa
Thera, położona w pobliżu Krety.
Na
Morzu Czarnym morskich rozbójników zwalczał Eumelos,
król państwa bosporańskiego istniejącego na Krymie.
Diodor powiada o nim, iż ,,W interesie tych, którzy
pływali po Poncie (Pontos Euxeinos _ grecka nazwa Morza
Czarnego), podjął wojnę przeciwko barbarzyńcom (_ _
.) i oczyścił morze z piratów, za co chwalony był nie
tylko w swoim królestwie, ale i przez prawie cały
zamieszkały wówczas świat". Eumelos zniszczył
między innymi gniazdo pirackie na wysepce
Leuke, położonej u ujścia Dunaju.
Głównym
przeciwnikiem piractwa w epoce hellenistycznej była
jednak republika rodyjska.
Rodyjczycy prowadzili w III wieku, i pierwszej połowie
Il wieku przed Chr. nieustanną, zaciętą wojnę
antypiracką. Zbudowali silną i bardzo sprawną flotę
wojenną i specjalnie przeciwko pirackim hemiolom, czyli
"półtorarzędowcom", wynaleźli jednostki
jeszcze bardziej skuteczne - trerniole, czyli ,,dwu i
półrzędowce". Były to przerobione triery, czyli
trójrzędowce, które funkcjonowały na podobnej
zasadzie, co hemiole, mianowicie w czasie starcia
wiośłarze z tylnej części górnego rzędu zamieniałi
się w żołnierzy, wspierając oddział podstawowy
morskiej piechoty znajdujący się na okręcie.
W starciu z hemiola tremiola dysponowała większą
siłą uderzeniową, a równocześnie dorównywała jej
szybkością i zwrotnością. Rodyjczycy też jako
pierwsi zaczęli uzbrajać i obsadzać załogami
zbrojnymi statki handlowe, które w ten sposób same
często potrafiły obronić się przed piratami.
W
wyniku tych bezkompromisowych, konsekwentnych działań
udało się Rodyjczykom przepędzić z Cykladów
słynnego arcypirata Demetriusza z Faros oraz poskromić piratów
Cylicji i Krety. Ich zasługą jest też
skodyfikowanie i rozpowszechnienie podstawowych zasad
'prawa morskiego i wołnej, bezpiecznej zegługi, prawa,
które później Rzymianie (zobacz też: piraci
epoki Rzymskiej) nazwą
lex Rhodia.
|